1 na 2 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 10.06.2018 przez Jednafiga

Make me bio kosmetyki

Swego czasu załapałam mocną zajawkę na firmę Make Me Bio, czego efektem był m.in. taki zestaw używanych przeze mnie kosmetyków. O ile w przypadku maski mogę się całkiem dobrze wypowiedzieć, tak pozostałe dwa produkty już tak średnio się u mnie spisały. Ale od początku:

Make me bio jest polską firmą produkującą kosmetyki naturalne. Kremowa maska do twarzy faktycznie miała konsystencję kremu, nie była bardzo ciężka, ale to nawet dobrze. Jednak gdy się jej nałożyło zbyt dużo to nie dało się pozostałości wklepać Trzeba było zmyć nadmiar. Jednak mimo to działanie było w porządku, nawilżenie, odżywienie, skóra była później bardzo mięciutka i przyjemna w dotyku.

Peeling natomiast to już taka bardziej ciekawostka aniżeli coś do czego chciałabym wrócić. Myślałam, że to będzie normalny peeling z dodatkiem mielonych migdałów, płatków owsianych itd. A tu się okazało, że to są po prostu zmielone płatki, jakieś nasiona i miało to konsystencję trochę jak te owsianki w proszku. Należało to rozrobić z wodą i taką papką przeprowadzić peeling. Mega to było upierdliwe, co prawda zapach był cudowny, ciasteczkowy, ale mimo to męczyłam się z tym produktem.

Lekki krem do twarzy SPF 25 był dla mnie niewypałem, nie dość że konsystencja była nieprzyjemna, grudkowata, to jeszcze rozbielał. Nic mi w nim nie pasowało, świeciłam się po im okrutnie, nie dałam rady zużyć do końca.

Po tych nieudanych przygodach na całe szczęście przyszły hydrolaty z tej marki, więc nie kojarzę jej tak jednoznacznie źle.

Zobacz post

Make me bio

Krem do twarzy z filtrem. W sumie nie używam kremów z filtrami, ale ten wyjątkowo mnie zaciekawił. Używałam go jako bazę pod makijaż, bo dawał świetne nawilżenie na cały dzień, a ja akurat używałam podkładu, który mocno przesuszał skórę. Ogólnie krem nakłada się pompką, także w sumie nakłada się taką ilość jak chcemy i nie trzeba potem bez potrzeby go marnować. Krem jest prawie bezzapachowy, co mi w tym przypadku nie przeszkadza. Dobrze nawilża skórę i mam nadzieję, że tak jak pisze producent jest rzeczywiście z filtrem. Raczej jest to kosmetyk wydajny, a dzięki plastikowemu opakowaniu nadaje się także w podróż.

Zobacz post

Make Me Bio

Zestaw 3 kosmetyków Make Me Bio: woda różana, puder do mycia twarzy i krem z filtrem UV . Woda różana jest moim wielkim ulubieńcem, świetnie odświeża i tonizuje skórę. Można jej używać samodzielnie jak toniku albo jako dodatek do maseczek. Woda z Make Me Bio ma bardzo wygodny atomizer, co dodatkowo umila używanie . Krem z filtrem UV jest fajny na co dzień, można go używać również pod makijaż. Za to puder do mycia twarzy jest fajny do delikatnego oczyszczania oraz jako maseczka .

Zobacz post

-

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać wspaniały naturalny duet na lato od . Mowa oczywiście o wodzie różanej oraz kremie z filtrem.
Wodę różaną mam już po raz kolejny, jest to jeden z moich ulubionych letnich kosmetyków. Mgiełka ma w składzie tylko wodę różaną, nie ma żadnych innych dodatków. Atomizer rozpyla wodę na drobną mgiełkę, która natychmiast wysycha na twarzy. Można jej używać w ciągu dnia, aby się odświeżyć i nawilżyć skórę. Na początku nie mogłam się przekonać do jej zapachu (mimo że różany, to jest dość osobliwy) ale jakoś go polubiłam. Polecam!
Lekki krem na dzień to natomiast nowość w mojej kosmetyczce. Pomimo słowa "lekki" w nazwie jest on jednak dosyć ciężki. Na szczęście nie zapycha mnie, ale nie wiem jak będzie współgrał z podkładem, nie testowałam go w ten sposób. Krem jest w miarę matowy na twarzy, ale ja i tak nakładam na niego cienką warstwę sypkiego pudru. Nawilża i odżywia skórę. Ważną sprawą jest zawarty w nim filtr UV SPF25, jest to dosyć wysoki filtr jak na tego typu kosmetyk. Sam krem zamknięty jest w ładnym, szklanym słoiczku, typowym dla produktów tej marki. Póki co używam go od jakiś 2 tygodni i jestem z niego zadowolona.

Zobacz post
1