9 na 9 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Naturalny krem marki Yope, przeznaczony do codziennej pielęgnacji skóry dłoni. Dzięki formule zawierającej składniki aktywne, nawilża, odżywia i zabezpiecza suchą i spierzchniętą skórę dłoni. Odpowiedni dla kobiet i mężczyzn. Zawiera 98% składników pochodzenia naturalnego.

Produkt dodany w dniu 01.05.2018 przez Malinowa92

YOPE, Naturalny krem do rąk, Herbata i mięta

Krem do rąk w wersji herbata i męta - Yope. 🤍

Bez dwóch zdań jest to najlepszy krem do pielęgnacji dłoni, którego miałam okazję używać! Ma piękny zapach, mocno herbaciany. Jest absolutnie przecudny i czuć go na skórze dość długo po aplikacji. Mięta na szczęście wyczuwalna jest słabiej. Akurat nie lubię jej aromatu i smaku, ale przyznam, że tu mi odpowiada. To zapewne przez fakt, że akurat jedyną rzecz z dodatkiem mięty, którą lubię, to herbata.
Konsystencja kremu jest lekka, średnio gęsta. Po nałożeniu na dłonie, w trakcie rozsmarowywanie, staje się delikatnie wodnista, przez co łatwiej jest go rozsmarować. Wchłanianie nie trwa długo, jakieś kilka minut. Przez ten czas towarzyszy przyjemne uczucie zimna na dłoniach. Krem pozostawia cieniutką ochronną warstwę na skórze, lecz nie jest ona nieprzyjemna, czy też lepka.
Działanie tego kremu jest REWELACYJNE! Zaczęłam go używać, gdy miałam bardzo suche dłonie i liczne ranki na nich przez częste mycie rąk i używanie żeli antywirusowych. Wyglądało to naprawdę źle. Po tygodniu codziennego stosowania różnica w stanie skóry była ogromna. Ranki szybko zaczęły się goić, a skóra stała się odżywiona! Nawet polecona przez panią w aptece maść mi nie pomogła tyle w 2 tygodnie, co ten krem w niecały tydzień.. Wiem, że będę wracać do tego produktu zawsze wtedy, gdy moje dłonie będą wymagać konkretniejszej pomocy.
Krem ma super skład - w 98% naturalny. Nie zawiera parabenów, silikonów, czy też sztucznych barwników.
Opakowanie to aluminiowa tubka, mieszcząca 100ml produktu. Łatwo jest z niej wydobyć produkt do samego końca. Nie da się też ukryć, że wygląda naprawdę uroczo. Koszt tego kremu to około 20zł.

Zobacz post

Yope, Too Faced, Alpha-H, Sunday Riley, Yope

Część druga mojego denka:
Tusz do rzęs Too Faced Damn Girl! Mascara ma dodawać objętości. Faktycznie dodawał i bardzo pogrubiał rzęsy, ale jednocześnie zlepiał rzęsy i zostawiał na nich grudki. Mnie to nie odpowiadało.
La Roche Posay, Hyalu B5 nawilżające serum z kwasem hialuronowym w wersji miniaturowej. Pomimo to całkiem długo i przyjemnie mi się go używało. Skóra była nawilżona i męciutka.
Alpha-H, Liquid Gold, tonik złuszczający do twarzy z kwasem glikolowym. Mocny i skuteczny preparat. Może leciutko szczypać przy aplikacji, ale potem jest wszystko w porządku. Nie powoduje podrażnienia. Cera po nim jest gładka i odświeżona.
Sunday Riley, Good Genes, Glycolic Acid Treatment. Jest to preparat z kwasem glikolowym na bazie kwasu mlekowego. Preparat ma postać kremu i stosowałam go na noc. Ma działanie złuszczające i odmładzające. Nie powoduje widocznego złuszczania skóry, raczej jest to mikrozłuszczanie, ale po dosyć krótkim czasie stosowania widać, że cera jest gładsza, pory zwężone, wygląda młodziej i zdrowiej.
Yope, herbata i mięta. Naturalny krem do rąk o dość przyjemnym herbaciano-ziołowym zapachu. To chyba pierwszy produky Yope, który mi się spodobał. ;P Krem spisywał się dobrze i wystarczająco nawilżał dłonie.

Zobacz post

yope krem do rąk

Yope, krem do rąk o zapachu herbaty i mięty . Kocham te kremiki do rąk, za to, że są w aluminiowych tubkach, które pięknie się prezentują. Tubka jest odkręcana i wygodnie wydobywa się z niej produkt. Sam krem jest dość lekki, po nałożeniu go na ręce nie czuć, żeby był jakiś mocno tłusty. Przy rozprowadzeniu nie ma żadnych problemów, jest gładki. Krem nie zostawia żadnych smug, bardzo szybko się wchłania. Ma delikatny, herbaciany zapach. Mięty w nim nie czuję . Przy regularnym stosowaniu dłonie są w dużo lepszej kondycji. Nawilżenie jakie zapewnia jest na fajnym poziomie . Chętnie kiedyś wrócę do innych wersji.

Zobacz post

YOPE Krem do rąk, Herbata i mięta

Na punkcie ładnego opakowania mam bzika, biorę wszystko co ładne, tym razem trafiło na krem do rąk od Yope, kremów mam kilkanaście w zapasie, ale oczywiście trzeba było wziąć kolejny, tak więc i on trafił do kolekcji. Produkt ma dosyć duży otwór, wyciska się taką ilość jaką się chce, ale według mnie niewiele wystarczy do nakremowania rąk bo jest zdecydowanie wydajny. Zapach kremu to typowa herbata, nie czułam w niej mięty, czasami był bardzo mocny, aż w sumie już miałam go chwilami dość, przyznaje się bez bicia. Pojemność kremu duża, dla kogoś kto często smaruje ręce to z pewnością idealne, dla mnie trochę zbyt dużo, mimo to znalazłam i na to sposób. Oprócz do rąk, stosowałam go również jako balsam po kąpieli. Co do działania to byłam zadowolona, krem według mnie dobrze nawilżał ręce, nawet w przypadku bardzo suchych rąk dawał sobie radę, jeśli chodzi o ciało to również dobrze sobie poradził, nie uczulił mnie, ani nie podrażnił. Zapach był dosyć długo wyczuwalny na skórze, jednak po nałożeniu był już zdecydowanie mniej wyrazisty. Bardzo szybko się wchłaniał, bez tego efektu tłustej, lepkiej warstwy, co jest zdecydowanie na plus, nie lubię osobiście tego a większość kremów niestety ma to do siebie. Opakowanie jest ładne, ale średnio poręczne, pod koniec zaczął mi pękać i produkt wydostawał się również bokami, dodatkowo zakręcanie go czasami stanowiło duży problem, kto posiadał to wie że różnie to bywało, czasami było to dosyć denerwujące. Skład produktu jak najbardziej na plus, jest dosyć naturalny bez żadnych parabenów, silikonów czy PEG, co oczywiście się chwali. Ogólnie produkt sprawdzał się doskonale i radził sobie idealnie, do tego nie mam zastrzeżeń, jedynie to opakowanie które bądź co bądź mogło pęknąć w każdej chwili a wtedy nie byłoby przyjemnie. Osobiście jestem na tak, mimo wszystko.

Zobacz post

Pielęgnacja ciała

ZagmatwanaJako, że dostałam nominacje od @babsi , to zdecydowanie nie mogłam jej pominąć! Do pokazania mam Wam kosmetyki do pielęgnacji ciała i jestem ciekawa, czy również cos z nich stosujecie i znacie. Zaczniemy od lewej!
Niezastąpiony żel aloesowy, który już nie raz mnie uratował i bez którego nie wyobrażam sobie mojej kosmetyczki. idealnie nawilża, łagodzi i niweluje przesuszenia i podrażnioną skórę. Kocham go!
Żel micelarny, którego używam do mycia buzi i do zmywania makijażu. Jest delikatny i nie podrażnia twarzy, a do tego bardzo ładnie zmywa makijaż i jest naprawdę duży! Mam go już długo i jest bardzo wydajny.
Lirene - serum do twarzy, które obecnie stosuje na noc. Ładnie sie wchłania i delikatnie nawilża, ale na pewno zamienię czymś ten produkt, bo nie sprawdza się tak jak myślałam.
Oillan - krem do buzi, który jest moim numerem jeden na podrażnioną twarz! Uwielbiam go. Nie używam go codziennie tylko jak czuję, że powinnam się czymś ratować.
Bath and Body Works- Mój zimowy balsam do ciała! Uwielbiam go i używam zawsze w tym jesienno-zimowym czasie. Dla mnie cudownie pachnie i bardzo ładnie nawilża ciało.
Ziaja peeling - oj tak u mnie juz zimowo świąteczny peeling zagościł w łazience! Cudownie nawilża i oczyszcza skórę i nie muszę już po nim używać żadnego balsamu.
Bielenda - krem do buzi - mój najnowszy produkt w łazience i jeszcze Wam go nie pokazywałam, ale jestem bardzo zadowolona z tego kremiku! Na pewno napiszę Wam o nim coś więcej.
Marion - maseczka - tutaj akurat taka, ale u mnie w pielęgnacji po prostu nie może zabraknąć jakichkolwiek maseczek do buzi!
Yope - krem do rąk - CUDO! Uwielbiam ten kremik i mam go zawsze na szafce nocnej. Nie noszę go w torebce, ponieważ ma spore opakowanie i do tego łatwo się ono gniecie.

A jak wygląda Wasza pielęgnacja ciała? Ja wyzywam do pokazania kosmetyków Agatkę! Dawaj Kochana! @zagmatwana

Zobacz post

kosmetyki do pielegnacji dloni

Uwielbiam ten krem do stosowania na dzień, gdzie potrzebuję by krem szybko się wchłaniał i nie pozostawiał lepkiej warstwy. Niestety, skóra na moich dłoniach jest bardzo wymagająca, dlatego na noc potrzebuję czegoś bardziej skoncentrowanego do regeneracji. Mimo wszystko kremy Yope skradły moje serducho, głównie za sprawą zapachów i genialnych składów. Mam wersję herbata z miętą i mogłabym wąchać moje dłonie godzinami Jest bardzo lekki, będzie idealny dla osób, które potrzebują wyłącznie lekkiego nawilżenia i nie mają takich problemów jak ja Cena jest trochę zawrotna, bo kosztuje około 30zł, ale przymknęłam na to oko ze względu na to, że już od dawna chciałam go wypróbować. Minusem jest opakowanie, pod koniec ciężko wydobyć produkt z opakowania i trzeba trochę się nasiłować

Zobacz post


kosmetyki zestawy kosmetykow alterra

W zasadzie chciałam ominąć tą promocję ze względu na swoje zapasy, jednak OS i Yope kusiło mnie od dawna, a nigdzie nie mogłam znaleźć ich stacjonarnie, więc uległam i poczyniłam zakupy. Kupiłam jeden 'zestaw' , czyli 4 produkty:
Organic Shop - Express Repair Hair Mask ( miodowe awokado - ekspresowo regenerująca maska do włosów )
Organic Shop - Apricot & Mango Gentle Face Peeling ( Delikanty peeling do twarzy morela i mango )
Alterra - Szampon nawilżający
Yope - Naturalny krem do rak herbata i mięta
Za całość zapłaciłam około 33 zł, co jest całkiem spoko ceną. Oczywiście wszystko od razu musiałam obwąchać i stwierdzam, ze w zapach trafiłam w 100%. Miałam mieszane uczucia co do kremu, początkowo zapach był ostry, ale później złagodniał i był genialny. Wszystkie te produkty są dla mnie nowością, więc zapowiadają się nie małe testy, a jeszcze taka koleją rzeczy przede mną. Peeling zaskoczył mnie znów brakiem drobinek, ale o nim muszę jeszcze poczytać. Szampon już nie raz dziewczyny mi polecały i w końcu mam okazję sprawdzić czy faktycznie jest taki fajny. Maska pewnie wyląduje u siostry, bo z taka myślą ją kupiłam, jednak zapach tak kusi, ze sama tez przetestuje. jeszcze jedna rzecz która mnie zaskoczyła w kremie to jego pojemność - zawsze myślałam , ze są malutkie, a to niezłe są!

Zobacz post

kosmetyki do pielegnacji dloni rossmann

Yope, naturalny krem do rąk 'herbata i mięta'. Produkt, który mnie urzekł, ale ma swoje wady. Długo się na niego czaiłam i promocja w Rossmannie to był ten idealny moment, żeby w końcu go wypróbować. Zawsze wydawało mi się, ze jego cena jest wysoka, jednak nigdy nie zwracałam uwagi na pojemność - 100 ml już daje mu fory i cena jest adekwatna. Jak już o pojemności mowa to warto wspomnieć o opakowaniu - jest śliczne , bardzo lubię tą formę tubek, od zawsze kojarzą mi się z maściami aptecznymi, ale nie jest to żadne złe skojarzenie. Jednak w tym przypadku trochę nie wygodnie mi się z niego korzysta. Tubka jest dosyć twarda i mam wrażenie, ze ciężko będzie wydobyć z niej produkt po zużyciu większości. A kolejnym minusem jest zakrętka - nie wiem czy trafiłam na feralna wersję, ale u mnie jest z nią coś nie tak i ciężko mi się go zakręca. Zapach - początkowo obawiałam się że będzie drażniący i tak pachnie z opakowania - jest bardzo intensywny. jednak po wsmarowaniu w dłonie staje się zdecydowanie delikatniejszy i ta wersja jest już bardzo przyjemna. Samo działanie jest bardzo na plus. Krem pokazuje jak bardzo ręce potrzebują nawilżenia - dopóki ręce są suche, krem wchłania się ekspresowo, im ręce są lepiej nawilżone, tym wolniej i słabiej się wchłania. Kolejny plusik za to, że nie pozostawia po sobie lepkiej warstwy. Ogólnie jestem zadowolona i zapewne po wykorzystaniu wszystkich swoich zapasów - wrócę do niego!

Zobacz post

YOPE Krem do rąk, Herbata i mięta

Hej Piękne! Witajcie po krótkiej przerwie. Wracam do Was z produktem, który od bardzo dawna chciałam przetestować. Jest to krem do rąk polskiej i dość znanej marki YOPE. Zainteresował mnie przede wszystkim przez swój niebanalny zapach. Herbata i mięta? Pomyślałam- "To musi pachnieć dobrze"- i tak właśnie jest. Zapach świeży, może bardziej w klimacie lata, niż zimy. Jego konsystencja jest bardzo "przyjazna". Bardzo podoba mi się również jego opakowanie pod względem estetycznym. Nie jest tłusty i nie pozostawia nieprzyjemnego filmu na skórze. Jest więc idealnym kompanem przy pracy przy biurku. Wystarczy chwilę wmasować, a krem zaraz się wchłania. Myślę jednak, że do bardziej wymagającej skóry dłoni będzie on niewystarczający. Chyba nie tego oczekujemy od kremu, którego cena waha się w okolicach 30 zł...Jeżeli chodzi o kwestię praktyczne to już mniej mi się podoba. Zamykany jest na małe, kanciaste pokrętło, które czasem ciężko jest mi odkręcić, bo "wymyka" mi się z palców. Miło było przetestować coś nowego, a poszukiwania idealnego kremu do rąk dalej trwają!

Zobacz post

Yope

Uwielbiam kosmetyki Yope, moja kolekcja powiększyła się niedawno o dwie zimowe nowości - balsam i mydło Zimowy Las . Yope to kosmetyki naturalne, mają fajne składy, ładne zapachy i piękne opakowania. Póki co wszystkie produkty mnie zadowalają, jak z resztą można się domyślić po zdjęciu . Polecam ich mydła, są bardzo łagodne dla skóry i nie przesuszają dłoni .

Zobacz post

-

I dzisiaj nadeszła pora, żeby przyjść do Was z moim obecnie największą miłością ! Dzięki promocji w Rossmanie w końcu zdecydowałam się na zakup tego kremiku do rąk o którym myślałam już bardzo długo. Wiadomo jednak, że jego cena jest dość wysoka i skutecznie zniechęcała mnie do zakupu. Dorwałam go za całe 22 złote. Wiadomo, że jednak brałam jeszcze inne produkty na promocji i wyszedł mnie dzięki temu o wiele taniej. Były dwie wersje, ja skusiłam sie na herbatę z miętą. Był jeszcze imbir jednak nie miałam jak powąchać przez co zdecydowałam się na tą "bezpieczniejszą" opcję. Kremik jest super ! CUDNIE PACHNIE ! I co ważne zapach sporo się utrzymuje. Boje się go niestety wrzucać do torebki. Zrobiłam to raz i opakowania bardzo mi się pogniotło, a po otwarciu go wylewała mi się jego zawartość. Mimo, że opakowanie jest cudne i je uwielbiam i oczywiście bym go nie zamieniła na żadne inne to nie wiem czy jest praktyczne ! nawilża również fajnie i szybciutko się wchłania. Jesteśmy teraz nierozłączni !

Zobacz post

-

Nowy miesiąc i nowe opakowania, denko z lipca całkiem pokaźne i z dużym bublem. Trochę tego jest więc nie przedłużając:
Włosy:
L'oreal Elseve, magiczna moc olejków, lekki szampon odżywczy - producent zapewnia lekkie odżywienie bez odżywienia, z tym się nie do końca zgodzę, szampon nie należy do lekkich chyba że mowa o samym odżywieniu - jest lekkie, ale ma już skłonności do obciążania włosów. Zużyłam, nie było tragedii, nie podrażnił skóry głowy, wielbicielom kokosa na pewno spodoba się zapach, który całkiem długo się utrzymuje. Trafił do mnie do testów z wizażu.
Schwarzkopf Gliss Kur Ultimate Repair, maska 'przeciwdziałanie zniszczeniom' - maska, która jest bardziej hitem mojej siostry niż moim, ale ja też ją lubię. Jej włosy są mocno problematyczne - przesuszone i bardzo łatwo je obciążyć, maska pomaga sprawia, ze włosy są miękkie, mniej się plątają i wolniej przetłuszczają. U mnie działanie jest bardzo podobne z tym, ze ze swoimi włosami nie mam większych problemów.
Venita 1-Day colour, koloryzujący spray do włosów - kolejne opakowania sprayów, o nich już nie będę więcej pisać, bo pojawiają się wspominałam o nich nie raz.
Batiste Original, suchy szampon do włosów - to już chyba klasyk w większości kosmetyczek. Sprawdza się jak trzeba - pomaga z nadmiarem sebum i z odświeżeniem włosów w nagłych wypadkach.

Ciało - pielęgnacja, depilacja:
Yope herbata i mięta, naturalny krem do rąk - małe hate and love. Krem sam w sobie jest fajny - przyjemnie nawilża, jest wydajny, bardzo ładnie i oryginalnie pachnie, ale opakowanie.. Jest śliczne, ale używa się go koszmarnie. Miałam nie mały problem z zakręcaniem opakowania i własnie za sprawa opakowania nie mam ochoty do niego wracać.
Isana Gol,den Beauty, żel pod prysznic - przyjemny żel o bardzo charakterystycznym zapachu, który nie każdemu przypadnie do gustu. Jest dosyć ciężki, bursztynowy, mi się podoba, ale pod koniec zaczął już trochę męczyć.
Balea Peach Love, Rasiergel - żel do golenia nad którego pustym opakowaniem ubolewam, jednak już idzie do mnie kolejne! Jego jedyną wada jest dostępność jak większości kosmetyków Balea. Poza tym jest genialny - dobrze się pieni, ślicznie pachnie i daje odpowiedni poślizg maszynce.

Twarz i usta:
Eveline Collagen booster, błyskawicznie wygładzający krem na dzień - oto i nasz bubel. Początkowo wyglądał ładnie i byłam z niego zadowolona, ale później zaczął się koszmar.. Tak okropnie mnie zapchał, że całą twarz miałam w paskudnych, ropnych wypryskach. Jestem pewna że to on, bo po jego odstawieniu stan skóry powoli wracał do normy. Dlatego jest to pierwszy kosmetyk, który leci bez szukania innego zastosowania.
Selfie project, rozświetlająca maseczka peel-off #shine like a Pearl - dawno nie było w denku saszetek, ale tym razem postanowiłam jedną zostawić, bo produkt jest bardzo ciekawy. Nie robi nic wielkiego, ale przyznam szczerze że i tak pokładałam w niej niewielkie nadzieje, byłam przekonana, ze tylko będzie wyglądać, a tu proszę - nie robi krzywdy, delikatnie rozświetla i wygładza skórę.
Blistex, Classic Lip Procector - pomadka do ust, którą kupiłam z polecenia i okazała się strzałem w 10. ma bardzo przyjemny, jakby waniliowy zapach, dobrze nawilża i mimo że jest mięciutka to jest tez bardzo wydajna.
Avon Ideal flawless, podkład matujący - zwyklaczek z lekkim kryciem, raczej dla osób niewymagających, nie paluję do niego wracać.
Organic shop apricot & mango, gentle face peeling - bardzo ubolewam nad tym, ze się skończył i będę polować na następną sztukę! Ratował mnie w kryzysowych sytuacja - idealnie wyciągał wszystko to co kotłowało się pod skóra i nie mogło się wydostać na zewnątrz.

Paznokcie:
Rosalind 02 - biały lakier hybrydowy, jeszcze trochę mi go zostało, ale już jest nie do wydobycia. lakiery Rosalind bardzo lubię, ale po czasie mam wrażenie że tracą na pigmencie i robią się wodniste, aktualnie kupiłam biały z innej ( drogeryjnej ) firmy.
NeoNail Dry Top - jest to już drugie moje skończone opakowanie i będzie ich więcej. Zdecydowanie jest to top z którego korzysta mi się najprzyjemniej.

Zobacz post


yope krem do rak herbata i mieta

Krem do rąk YOPE Herbata i mięta.

Krem ma przepiękny zapach, wyraźnie czuć w nim herbatę i delikatną nutę mięty. Zamknięty jest w metalowej tubie, ale bardzo miękkiej i bez problemu można wydobyć produkt. Konsystencja kremu jest lekka, łatwo się rozprowadza i szybko się wchłania. Nie pozostawia lepkiej warstwy na dłoniach, a jego zapach jest wyczuwalny nawet przez kilka godzin. Minusem tego produktu jest cena - 30 zł za krem do rąk to trochę dużo.
ciasteczko

Zobacz post

-

Próbka kremu do rąk Yope Herbata & Mięta. Ten krem już dawno chciałam wypróbować i mam ku temu okazję dzięki @ksanaru. Od Magdy dostałam próbkę, dzięki, której mogłam poznać naprawdę fajny i godny uwagi produkt.

Krem jest bardzo lekki, szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy na skórze. Pomimo swojej lekkości bardzo dobrze nawilża skórę. Ma przyjemny zapach. Wyczuwalna jest zdecydowanie bardziej herbata, niż mięta i mi to pasuje. Niestety zapach utrzymuje się bardzo krótko. Skóra jest gładka i miła w dotyku nawet po umyciu rąk.

Zobacz post
1

Pozostałe posty z tym produktem