Współczuję ;/
Kiedyś miałam podobną sytuację, mieli mi odłożyć pasek z manekina przy zdejmowaniu ekspozycji w H&M (to był mój rozmiar, jedyny w sklepie i mieście, reszta została wyprzedana, ale nie można było go podobno zdjąć z wystawy). Oczywiście gdy przyszłam w ustalonym terminie to już go nie było... Już wolę jak ktoś mi powie szczerze, że nie może mi czegoś obiecać i odłożyć, a nie tak się nieuczciwie zachowywać...
Mi się nic takiego nie zdarzyło bo nigdy nie "odkladam" sobie ubran na pozniej. Najwyżej odwiesze na miejsce i jak pozniej po dana rzecz wroce i ona tam jest to sie ciesze a jak nie to trudno. Dla mnie ubrania to nie sprawa zycia i śmierci, nie to to bedzie inne. Nie mniej jednak nie obrazalabym sie na cala marke tylko dlatego że jeden pracownik zamienil Ci te buty. Tak szczerze to gdybym kupowala nawet odlozone buty za ta cene to zmierzylabym je jeszcze raz dla pewności.
Z jednej strony to tylko buty i niby nic takiego się nie stało. Z drugiej strony obsługa mogła po prostu powiedzieć "nie odkładamy towaru", a nie takie jakieś dziwne zagrywki z podmienianiem rozmiarów.
Teoretycznie nic się nie stało, ale niesmak pozostał. Ja raz skorzystałam z takiej opcji, bo nie chciało mi się jechać na drugi koniec miasta po spódnicę i dostałam ją taką, jaką chciałam. Ale jeżeli u nas klientki przychodzą i proszą, żeby coś odłożyć, to nie robimy problemu, jeżeli się zgłoszą po daną rzecz w terminie. Sytuacja niefajna i mam nadzieję, że to tylko jednorazowy wybryk.
dokladnie, jakby powiedzieli ze sprzedali no to szkoda, ale trudno, a nie takie kombinowanie..
Zgadzam się z wami dziewczyny, mogli po prostu powiedzieć, że nie mogli odłożyć albo sprzedali komuś innemu. Aczkolwiek znają mnie tam, bo odwiedzam sklep od paru lat, ludzie pracują ci sami, nawet szef przy odkładaniu butów powiedział, że "dla stałej klientki nie ma problemu"... Np. w Orsay dzięki temu, że mam kartę mogę odkładać rzeczy nieprzecenione nawet na tydzień! Zgadza się, że buty to nie koniec świata, na większości rzeczy mi w zasadzie nie zależy... Tyle że akurat na tych butach mi zależało bardzo, bo kocham koturny, a białych które mi się podobają nie mogłam znaleźć dwa lata....i wciąż nie ma żadnych, które mi się podobają... Dlatego tak mnie zszokowało, że wykiwali mnie akurat z tymi butami . Eh...
bardzo nie w porządku... i najgorsze jest to, że ani słowa Ci nie powiedzieli o tej "zamianie", tylko przemilczeli. Dobrze, że to zgłosiłas .
jak to mówi moja Mama - "biznes to biznes, nie można być stratnym" uprzedzam - nie prowadzi swojego biznesu
Ja w sumie nie kumam tej idei odkładania by odebrać później ciuchy Mimo wszystko jak już się na to zdecydowali to powinni je dla ciebie trzymać...
Tak jak pisałam, czekałam na wypłatę, a była tylko jedna para No szkoda, że mi ją podmienili, bo się nie spodziewałam czegoś takiego...
Dobrze że Ci pieniądze bez problemu oddali. Ja kiedyś spodnie w sieciówce kupiłam. W sklepie były ok, ale w domu jeszcze raz przymierzyłam i były za duże. Jak poszłam do sklepu to powiedzieli że pieniędzy nie oddają, ale mogę sobie coś wybrać w podobnej cenie co spodnie. Jak już sobie wybrałam to okazało się że nie mogą przyjąć bo spodnie były brane na fakturę. To było parę lat temu, ale nadal to pamiętam
Teraz w większości sklepach tak robią, wycwanili się, aby pieniądze tak czy siak u nich zostawały. U mnie w obuwniczym też tak było, ale powiedziałam, że nie widzę nic dla siebie, a wybierać na siłę nie będę i po rozmowie z kierowniczką oddali mi pieniądze. Ale co to za obyczaj, że muszę się prosić o własne pieniądze? Wiem, że np. w SH tak jest, że jak oddajesz, to wybierasz za to coś innego - no i tu jednak inaczej Bo czasami kupisz coś za 2 zł im też na rękę jak wybierasz coś następnego dnia i musisz dopłacić
Dlatego teraz jak mam zamiar coś kupić to 10 razy się zastanowię czy na pewno mi to potrzebne i czy będę miała do czego założyć.
A u mnie w okolicy w SH nawet wymian nie przyjmują. Ale ja zawsze chodzę jak jest wszystko po 1 zł.