Dzieci na ślubie i weselu - Tak, czy nie?

Strona 2 / 4

cynamonek
cynamonek
2.66k8 lat temu

Dobrze,ale pije się przy stole a na takich weselach i po litrach alkoholu ludziom odbija,przewracają się,nieraz dochodzi do jakiś spięć i dzieci na to patrzą.. W dodatku wiele z nich przeszkadza rodzicom,bo to nie jest miejsce dla nich,nie wiedzą co ze sobą zrobić. Dodatkowo za dziecko zazwyczaj płaci się tyle co za dorosłego,a ono nie zje nawet połowy.

sailor
sailor
10.7k8 lat temu
cynamonek • 8 lat temu
Dobrze,ale pije się przy stole a na takich weselach i po litrach alkoholu ludziom odbija,przewracają się,nieraz dochodzi do jakiś spięć i dzieci na to patrzą.. W dodatku wiele z nich przeszkadza rodzicom,bo to nie jest miejsce dla nich,nie wiedzą co ze sobą zrobić. Dodatkowo za dziecko zazwyczaj płaci się tyle co za dorosłego,a ono nie zje nawet połowy.

Za dziecko zazwyczaj placi sie polowe. To raz. A po drugie w 99% wesel skonczyly sie przypadki gdzie dorosli chleja bez umiaru, przewracaja sie, kloca itp.

pelson
Nieznany profil
2298 lat temu
jadziaaaa • 8 lat temu
Ja na każdym weselu kiedy to dzieci marudziiły rodzicom (że są głodne, że nie są głodne, że im jakieś inne dziecko coś zrobiło, że to, ze tamto) po prostu współczułam. I mówiłam otwarcie że na swoje gosci zaproszę bez dzieci (na zaproszeniach stosowne info miało być). Po prostu wychodziłam z założenia, że dla rodziców to żadna przyjemność martwić się co robi ich pociecha, albo kiedy nie chce siedzieć z innymi dziećmi i nie pozwala bawić się rodzicom w gronie dorosłych :) A dziecko i tak nie bedzie pamiętało jakiegoś tam wesela sprzed 10 czy 15 lat. Ale potem pojawił się problem: co z dziećmi najbliższej rodziny? Zdałam sobie sprawę, że być może faktycznie nie wypada narzucać komuś swojej woli i robić selekcji ze dziecko chrzestnej może być a dziecko piątek ciotki po kisielu nie. I to powinno zależeć od gościa czy zabierze dziecko ze sobą czy je zostawi w domu. Chociaż ja jestem raczej przeciwna, pomimo że tak jak mówiły dziewczyny wcześniej dziecko dodaje uroku takiej uroczystości.

Ja myślę, że rodzice sami najlepiej wiedzą czy dziecko będzie im przeszkadzać w zabawie czy nie. Jeśli tak to sami się postarają go z kimś zostawić

xkyokox
xkyokox
4.65k8 lat temu

Sytuacja z innego wesela, którą gdzieś już pisałam:
Państwo młodzi stoją na środku sali, światła przygaszone, napięcie rośnie i... wjeżdża cudowny tort
Wszyscy klaszczą, widać na twarzach młodych zadowolenie. Kamerzysta robi niesamowite ujęcia tortu kręcąc się wokół niego, aż tu nagle z tyłu (na widoku gości, a nie młodych) podchodzi mały dzieciak i wpakowuje swoje brudne łapska w ten tort i zjada... Za chwilę podchodzi inny dzieciak z bratem (11/12 lat) i też chcą palcami zjeść tort, bo przecież 3/4 latkowi wolno. Matka (idiotka do potęgi) cała roześmiana, bo to takie zabawne, że jej dziecko właśnie zniszczyło tort Na szczęście jakiś wujek odciągnął dzieci na bok, a mamusia oburzona - jak to tak!?

Także no... dzieci może tak, ale z odpowiednią opieką

sailor
sailor
10.7k8 lat temu
xkyokox • 8 lat temu
Sytuacja z innego wesela, którą gdzieś już pisałam: Państwo młodzi stoją na środku sali, światła przygaszone, napięcie rośnie i... wjeżdża cudowny tort :tort: Wszyscy klaszczą, widać na twarzach młodych zadowolenie. Kamerzysta robi niesamowite ujęcia tortu kręcąc się wokół niego, aż tu nagle z tyłu (na widoku gości, a nie młodych) podchodzi mały dzieciak i wpakowuje swoje brudne łapska w ten tort i zjada... Za chwilę podchodzi inny dzieciak z bratem (11/12 lat) i też chcą palcami zjeść tort, bo przecież 3/4 latkowi wolno. Matka (idiotka do potęgi) cała roześmiana, bo to takie zabawne, że jej dziecko właśnie zniszczyło tort ^.- Na szczęście jakiś wujek odciągnął dzieci na bok, a mamusia oburzona - jak to tak!? Także no... dzieci może tak, ale z odpowiednią opieką

Skrajny przypadek niewychowanych dzieci i glupiej matki.

Malinowa92
Malinowa92
6.97k8 lat temu
xkyokox • 8 lat temu
Sytuacja z innego wesela, którą gdzieś już pisałam: Państwo młodzi stoją na środku sali, światła przygaszone, napięcie rośnie i... wjeżdża cudowny tort :tort: Wszyscy klaszczą, widać na twarzach młodych zadowolenie. Kamerzysta robi niesamowite ujęcia tortu kręcąc się wokół niego, aż tu nagle z tyłu (na widoku gości, a nie młodych) podchodzi mały dzieciak i wpakowuje swoje brudne łapska w ten tort i zjada... Za chwilę podchodzi inny dzieciak z bratem (11/12 lat) i też chcą palcami zjeść tort, bo przecież 3/4 latkowi wolno. Matka (idiotka do potęgi) cała roześmiana, bo to takie zabawne, że jej dziecko właśnie zniszczyło tort ^.- Na szczęście jakiś wujek odciągnął dzieci na bok, a mamusia oburzona - jak to tak!? Także no... dzieci może tak, ale z odpowiednią opieką

Dokładnie, z odpowiednią opieką. Bo dzieci, to tylko dzieci. Ja nigdy w życiu własnemu dziecku nie pozwoliłabym na takie coś. To jak dziecko się zachowuje podczas uroczystości zależy w dużej mierze od rodziców. Jeżeli będzie pozwalać na wszystko to niestety, ale tak to może wyglądać.

claudia285
claudia285
2518 lat temu

Ja nie mam nic przeciwko dzieciom na weselu Z tego co zauważyłam to w zależności od wieku ale raczej rodzice odwożą dzieci po obiedzie albo po 22 do domu i wracają lub dzieci przychodzą tylko na drugi dzień o ile taki jest

joannazof
Nieznany profil
3848 lat temu

Dzieci - jak najbardziej tak My robimy tylko małą imprezę, ale wszyscy członkowie rodziny, zarówno mali jak i duzi zostali zaproszeni W sumie będzie chyba około piątka dzieci przed 7 rokiem życia, więc jak na imprezę dla 60 osób - całkiem sporo Jeśli rodzice są, nazwijmy to z braku innego słowa, normalni i zdają sobie sprawę z tego, że Gosia, Kubuś, Juleczka czy Piotruś i ich dobra zabawa nie jest ważniejsza od pary młodej to super Bo jestem pewna, że wszyscy (albo większość) chętnie posłuchają jak brzdące recytują wierszyki czy śpiewają, ale nikt nie chce patrzeć też non stop pod nogi żeby przypadkiem maluchów nie zdeptać

hostka92
hostka92
2.89k8 lat temu

Ja nie mam nic do dzieci w końcu to bardziej rodziców decyzja czy chcą zabrać dziecko czy raczej nie. To oni będą się musieli nim zajmować. Mi krzyki czy wrzaski by nie przeszkadzały, zresztą zawsze jest jakaś grupka dzieci więc fajnie jak przy miejscu w którym jest wesele jest jakiś plac zabaw czy coś bo wtedy dzieci i tak się bawią na dworzu a rodzice mają chwile wytchnienia. Kłopot dla rodziców, bo dzieci zazwyczaj trzeba wcześniej do domu odwieźć bo spać chcą czy coś. Choć muszę przyznać, że na prawie wszystkich weselach których byłam to godzina 12 dzieci wszystkie śpią w samochodach, a rodzice wtedy dopiero zaczynają konkretną zabawe. No i w sumie fajnie

jadziaaaa
jadziaaaa
7908 lat temu

Na weselu mojej kuzynki córeczka świadkowej (ok 3-4 lat może) pokazała cały zestaw skrajnych zachowań

Najpierw chciała żeby tata jej nakładał wszystko to co jedli inni goście- ale na talerzu traciło już atrakcyjność i darła się (bo to nie były zwykłe krzyki) że ona jeść nie będzie Potem jak zauważyła półmisek z deserem- taki bakaliowo-śmietanowy przysmak gdzie każdy mógł sobie ująć ile mu pasowało to kazała sobie nałożyć. Ale jak ojciec nałożył jej od tej strony z której każdy brał to zaczeła znowu krzyczeć że ona nie będzie jadła po kimś "Czysty kawałek" oczywiście nie ruszony

Tata rozmawia z mama, podczas obiadu to księżniczka nie je bo tatuś z nią nie chce zatańczyć Orkiestra przyszła to ona już nie będzie bo teraz to ona jest głodna Podziubała coś i poleciała się bawić na polu. Zaraz wraca z krzykiem, że dzieci sie nie umieją bawić i ona chce tańczyć z tatą- zapłakanemu dziecku nie odmówił. Jak się uspokoiła to pognała znowu. Chwile potem wielki powrót z obrażoną miną czemu pod jej nieobecnosć tata tańczy z mamą zamiast czekać na nią

Poszłam z moim chłopakiem do ogródka (obok był placyk zabaw) i obserwujemy jak księżniczka idzie groźnym krokiem na karuzele. Zaczęła coś do innej dziewczynki mówić że ona ma stąd iść bo nie ma miejsca dla ich dwóch

Zauważyła tatę, który palił papierosa gdzieś w oddali i krzyk "taaaaato!", zaraz znowu "taaaaaaaaaaaaatoooooo", tata nie reaguje to ona jeszcze głośniej "taaaaaaaatooo! masz tu przyjśc". Dla świętego spokoju tata przyszedł a ona zadowolona oznajmia żeby patrzył jak się bawi

Ale tata poszedł a dziecko dalej się bawi. No i gdzieś sobie ubrudziła lakierowanego bucika. Podchodzi do nas, wystawiła nogę na huśtawkę i mówi do mojego chłopaka groźnym tonem "wytrzyj to" a on że nie i zeby poszła do taty To młoda znowu leci groźna do ojca i krzyczy że ma jej buta wyczyścić

Ogólnie to całe wesele dawała nieźle po garach, a na twarzach rodziców malowały się wszystkie złe emocje jakie tylko można było sobie wyobrazić

dagusqa
Nieznany profil
2.45k8 lat temu

Pierwsze słyszę o takim podejściu i osobiście nie jestem przeciwna - jak najbardziej za. To członkowie rodziny i niech rodzice decydują czy na wesele pójdą czy nie... Przecież te maleństwa dają tyyyle pociechy

sonka
Nieznany profil
4908 lat temu

Ja nie mam nic przeciwko Wiadomo, tacy goście muszą szybko wyjść, ale nie powinno się pozbawiać rodziców szansy na zabawę i świętowanie z młodymi. Gdyby chodziło o mój ślub, to wynajęłabym animatorkę, skoro i tak wydaje się masę kasy.
Jedyne co uważam za niefajne, to to że dzieci nie powinny patrzeć na pijanych "wujków" a nie każdy umie się bawić. Ale w większości dzieci po 20 odpadają więc wujkowie mogą sobie zgonować

Malinowa92
Malinowa92
6.97k8 lat temu
jadziaaaa • 8 lat temu
Na weselu mojej kuzynki córeczka świadkowej (ok 3-4 lat może) pokazała cały zestaw skrajnych zachowań :D Najpierw chciała żeby tata jej nakładał wszystko to co jedli inni goście- ale na talerzu traciło już atrakcyjność i darła się (bo to nie były zwykłe krzyki) że ona jeść nie będzie :D Potem jak zauważyła półmisek z deserem- taki bakaliowo-śmietanowy przysmak gdzie każdy mógł sobie ująć ile mu pasowało to kazała sobie nałożyć. Ale jak ojciec nałożył jej od tej strony z której każdy brał to zaczeła znowu krzyczeć że ona nie będzie jadła po kimś :D "Czysty kawałek" oczywiście nie ruszony :D Tata rozmawia z mama, podczas obiadu to księżniczka nie je bo tatuś z nią nie chce zatańczyć :D Orkiestra przyszła to ona już nie będzie bo teraz to ona jest głodna :D Podziubała coś i poleciała się bawić na polu. Zaraz wraca z krzykiem, że dzieci sie nie umieją bawić i ona chce tańczyć z tatą- zapłakanemu dziecku nie odmówił. Jak się uspokoiła to pognała znowu. Chwile potem wielki powrót z obrażoną miną czemu pod jej nieobecnosć tata tańczy z mamą zamiast czekać na nią :D Poszłam z moim chłopakiem do ogródka (obok był placyk zabaw) i obserwujemy jak księżniczka idzie groźnym krokiem na karuzele. Zaczęła coś do innej dziewczynki mówić że ona ma stąd iść bo nie ma miejsca dla ich dwóch :D Zauważyła tatę, który palił papierosa gdzieś w oddali i krzyk "taaaaato!", zaraz znowu "taaaaaaaaaaaaatoooooo", tata nie reaguje to ona jeszcze głośniej "taaaaaaaatooo! masz tu przyjśc". Dla świętego spokoju tata przyszedł a ona zadowolona oznajmia żeby patrzył jak się bawi :D Ale tata poszedł a dziecko dalej się bawi. No i gdzieś sobie ubrudziła lakierowanego bucika. Podchodzi do nas, wystawiła nogę na huśtawkę i mówi do mojego chłopaka groźnym tonem "wytrzyj to" a on że nie i zeby poszła do taty :D To młoda znowu leci groźna do ojca i krzyczy że ma jej buta wyczyścić :D Ogólnie to całe wesele dawała nieźle po garach, a na twarzach rodziców malowały się wszystkie złe emocje jakie tylko można było sobie wyobrazić :D

Widać, że córeczka tatusia hahaha Poza tym na pewno była rozpieszczona... I tu już wina rodziców niestety. Na pewno dała im popalić, spokoju przez nią nie mieli hehe

jadziaaaa
jadziaaaa
7908 lat temu

@Malinowa92 ja to sądzę że nie tylko na tym weselu nie mieli spokoju i w domu nie jest lepsza ale to tak jak mówisz- wina rodziców

Malinowa92
Malinowa92
6.97k8 lat temu
jadziaaaa • 8 lat temu
@Malinowa92 ja to sądzę że nie tylko na tym weselu nie mieli spokoju i w domu nie jest lepsza :D ale to tak jak mówisz- wina rodziców

Dokładnie, wina rodziców. Rozpieścili dziecko i teraz będą musieli to znosić

Villemo
Villemo
3258 lat temu

Mi nie przeszkadzają, sama sobie nie wyobrażam jak w przyszłości miałabym nie iść na jakieś wesele, bo dzieci nie zaproszą a ja nie będę miała z kim zostawić, bo wszyscy z rodziny też będą się wybierać.
Trafiłam nawet na salę weselną, gdzie był specjalny kącik dla dzieciaków - wyciszony, jakieś klocki, pluszaki i kilka łóżek. Tylko opiekę rodzice musieli tam sami zapewnić, ale jak jest większa grupka i idzie grzecznie spać to chyba każdemu by pasowało na te pół godziny się urwać z sali głównej i popilnować.

Sonrisaa
Sonrisaa
9.93k8 lat temu
Reina • 8 lat temu
Nie wyobrażam sobie dać do zrozumienia gościom, że nie mogą zabrać dzieci ze sobą. Co osoby, które nie chcą tych dzieci im mówią? "jak nie macie z kim bachorów zostawić, to nie przyłaźcie w ogóle!" ?

Masz rację!

Sonrisaa
Sonrisaa
9.93k8 lat temu
Villemo • 8 lat temu
Mi nie przeszkadzają, sama sobie nie wyobrażam jak w przyszłości miałabym nie iść na jakieś wesele, bo dzieci nie zaproszą a ja nie będę miała z kim zostawić, bo wszyscy z rodziny też będą się wybierać. Trafiłam nawet na salę weselną, gdzie był specjalny kącik dla dzieciaków - wyciszony, jakieś klocki, pluszaki i kilka łóżek. Tylko opiekę rodzice musieli tam sami zapewnić, ale jak jest większa grupka i idzie grzecznie spać to chyba każdemu by pasowało na te pół godziny się urwać z sali głównej i popilnować.

Ja byłam ostatnio na weselu i właśnie na górze były pokoje, gdzie rodzice mogli położyć swoje dzieci spać. To też było całkiem w porządku, bo rodzice mogli się bawić do rana, a dzieciaki ze starszym rodzeństwem spali

rena442
rena442
4.15k8 lat temu

Mnie maluchy nie przeszkadzają, jeśli nie wchodzą mi w drogę Wiadomo - są różne dzieci, jedne będą grzeczne, inne uciążliwe i tyle. Ślub i wesele to uroczystości rodzinne, a dzieci też należą do rodziny .

xooxoo
xooxoo
2.16k8 lat temu

Omamo a co to w ogóle za wykluczenie dzieciaków? nie spotkałam się z tym jeszcze nigdy i chyba dobrze, bo nawet trudno jest mi sobie to wyobrazić. Zazwyczaj i tak tych dzieci nie ma sporo, więc ja problemu żadnego nie widzę.

Jeżeli już komuś dzieci na weselu przeszkadzają, to trzeba pomyśleć o zatrudnieniu niania czy osoby, która się nimi zajmie i tym samym nie będą "przeszkadzać" w zabawie dorosłym. U kuzyna na weselu była pani, która organizowała czas wszystkim dzieciom i bawiły się świetnie. Tańczyły, malowały, były jakieś dodatkowe zabawy i pani była obecna do ostatniego dziecka. Zresztą para młoda dziećmi zajmować się nie musi, idą tam w końcu z rodzicami, a jak ktoś wie, że nie podoła i będzie chciał się bawić to zostawia dziecko z domu z dziadkami czy opiekunką.

1 2 3 4
Niestety nie możesz się już wypowiedzieć w tym temacie, ponieważ został zamknięty.