teściowie, jak to z nimi jest?
Podobno od teściów jak najdalej, uchodzą za oazę zła
'A jak to jest u Was jakie macie stosunki / śmieszne sytuację z przyszłymi, aktualnymi, niedoszłymi 'teściami' ?
Ja się przyznaję , że przyszłego teścia nie znoszę, i chyba wzajemnie Za to teściowa jest spoko babka, lubimy sobie poplotkować tym bardziej, że chodziłyśmy do jednej szkoły i nawet nauczyciele nam się powtórzyli.
Sytuacji śmiesznych jako tako nie miałam, ale jak tylko sobie coś przypomnę to na pewno dopisze!
z przyszłą teściową "jak wiatr zawiał" Czasami jest bardzo sympatyczna, jak przyjaciółka, o wszystkim można z nią pogadać, traktuje mnie jak córkę, robi prezenty niespodzianki, czesze warkocze hehe potrafi być na prawdę cudowna... a czasami ma mnie w dupie, zachowuje się koszmarnie, jest wredna, uparta i wiecznie obrażona, za wszelką cenę chcę postawić na swoim, potrafi mnie zdołować i co tylko...
za to przyszłego teścia mam najlepszego jakiego mogłabym mieć! Cudowny człowiek. Ma bardzo dobre serducho, o wszystkim można z nim pogadać i nie mam mu nic do zarzucenia. Nigdy nie postąpił wobec mnie źle
moi teściowie bardzo mnie lubią , zawsze się martwią i tylko jest 'Kamilka, Kamilka' jednak jestem osobą , ktora mega szybko się denerwuje i irytuje i ich zachowanie i postępowanie strasznie mnie wnerwia to pewnie dlatego , że mój narzeczony był wychowywany przez nich całkiem inaczej niż ja , mógł wszystko ale też nie musiał robić nic dlatego teraz strasznie się denerwuje jak coś na niego mówią albo się z niego śmieją , z jego zachowań i wgl a ja go tego uczyłam i w sumie można powiedzieć " że go wychowywałam na nowo " no ale z teściami trzeba żyć dobrze, staram się nie odzywać za to namawiam mojego ukochanego żeby im się wreszcie postawił
@doughnut tak ,moja teściowa też by zawsze chciała postawić na swoim i zawsze wszystko musi być po jej myśli ;/ najbardziej irytująca sytuacja to jak zamawialiśmy sale na wesele , było ustalone że na lipca 2018 roku a ona zagaduje babke że jak będą wolne terminy na 2017 to żeby dzwonila w każdej chwili i tłumaczyłam jej pół drogi , że chce zrobić licencjat i że z dnia na dzień pieniędzy na wesele nie zdobędziemy ;/
Moja przyszła teściowa to złota kobieta. We wszystkim pomoże, doradzi, sama chętnie zaczyna ze mną rozmowę. Do tego jest położną, pracuje w przychodni dla kobiet, więc dzięki niej mam krótkie terminy do gina, bo zawsze mnie gdzieś wciśnie
Za to z przyszłym teściem jest gorzej. Na początku mu "podpadłam" bo byłam bardzo nieśmiała, a on tego nie lubi. Poza tym on jest typem rządzącej wszystkimi osoby, czego nie znoszę, i jest również bardzo wścibski, czego też nie znoszę. Ale mimo wszystko spędzamy razem sporo czasu i jakoś się tolerujemy
Moja jest świetna, bardzo mnie lubi, troszczy się i rozpieszcza mnie Ma na to wpływ przede wszystkim fakt, że mój Bartek poświęca jej bardzo mało uwagi, więc ja nadrabiam za niego, a to dla niej ważne Za to z niedoszłą, kilka lat temu miałam piekło. Niby milutka, ale nie przepuściła żadnej okazji, żeby mi dopiec wrrr. Teraz nie mam teścia, bo tato mojego Bartka nie żyje, ale poprzedni niedoszły zawsze mnie traktował jak gwiazdkę, czasem to aż niesmaczne było, bo ze mną flirtował. Ehh
@cammmi ona chciałaby czasami decydować o wszystkim... i nie widzi, że przez to nas unieszczęśliwia... całe szczęście mieszka za granicą i rzadko kiedy ma ku temu okazję. Ogólnie potrafi być straszną egoistką, w dodatku jeszcze materialistka, więc czasami są z nim takie przeboje, że masakra... a najbardziej mnie boli, jak wykorzystuje mojego chłopa na wszelkie możliwe sposoby, nie obchodzi ją to czy jest zmęczony i zaraz padnie z przepracowania, jej sprawy są najważniejsze. Czasami nie potrafi zachować się jak matka i często go rani i dołuje. Wtedy jej wręcz nienawidzę i płakać mi się chce, że on musi słuchać takich rzeczy...
@doughnut właśnie najbardziej boli to jak rodzice ukochanego go tak traktują.. ja strasznie się denerwuje jak mojego narzeczonego rodzice mowią , że jest najgorszy , że go wgl w domu nie ma, że może się z niego wyniesie bo tylko do mnie jeździ, że nic w domu nie robi ( przy czym pomaga naprawdę bardzo dużo ) i ciągle jakieś pretensje o wszystko.. dlatego moj ukochany woli przyjeżdzać do mnie i siedzieć z moimi rodzicami, uwielbiają się z moim tatą i w sumie mój tata dzwoni do niego częściej niż jego wlasny. Jego tata nigdy mu nic nie pomagał , nie potrafił mu nawet pomoc znalezc pracy (nie chcial) a moj tata załatwil to w tydzien..Teraz mój ukochany kupował samochod to moj tata wszystko przy nim sprawdzał , wszystkim się interesował ale niestety musiał być w pracy jak po niego jechali , mój ukochany też w pracy i pojechał teść i od razu coś nie tak , nie sprawdził połowy rzeczy i ciągle problemy..
@cammmi w przypadku mojego największym problemem jest to, że ma brata bliźniaka i są po prostu porównywani. Jego brat robi to co jego mama chce, czyli studiuje, a po skończeniu szkoły wyjeżdża do niej za granice pracować. Poza tym jest całkowitym leniem, nic nie robi, nic nie potrafi i wszystko mu uchodzi na sucho. Mój ciągle zmienia miejsce zamieszkania/pracę bo po prostu jest ciężko, stara się utrzymywać sam, a nie jak jego brat z pieniędzy rodziców. Jest zaradny, wszystko zrobi lub przynajmniej spróbuje, zawsze pomoże, bo ma dobre serce. Matka zarzuca mu brak kasy, nie odpowiadają jej jego starania, ale on po prostu szuka dobrej pracy, żeby jakoś móc ustatkować się w tym życiu. Nie dba o jego pasje. Nie ma dla niego zrozumienia. Tylko wiecznie stawia warunki i wymagania, a ostatecznie większość jego wyborów zwala na mnie
Moi przyszli teściowie na stałe mieszkają w Holandii - widuję ich od święta (zdecydowanie mi to wystarcza ). Są w porządku, jednak jakieś więzi z nimi póki co nie wyczuwam. Mogę powiedzieć, że teściowa to bardzo charakterna kobita i lepiej z nią nie zadzierać, ale można z nią o wszystkim porozmawiać. Teść - mój luby strasznie się w niego w dał z wyglądu A tak to... hmmm... w moim przypadku i mojego narzeczonego dowcipy o teściowych są przesadzone O właśnie! Moje "teściostwo" lubi się dobrze i grubo zabawić, ja wręcz przeciwnie hahaha
@doughnut moja teściowa zaadoptowała syna swojej siostry, ktora jest alkoholiczką.. rozumiem , ze chce żeby miał on dobre życie, chłopak ma 16 lat a nie potrafi nic zrobić sam bo ona robi wszystko za niego albo zgania wszystko na mojego narzeczonego, ostatnio byla sytuacja że on nawet sobie nie umie budzika ustawić tylko trzeba go budzić ;/ a jak moj ukochany zwroci uwage żeby się nim zainteresowali albo bardziej nim zajmowali to jest gadanie żeby nie robił z siebie tatusia bo sam był taki sam (chociaż to nie prawda bo w tym wieku już bylismy razem)..i odkąd moj tata znalazł mojemu ukochanemu pracę to od tego czasu sam sie utrzymuje , pomaga finansowo mi i teraz dostał się do Policji , od 2 miesięcy jest policjantem , od wakacji będziemy mieszkac w Piasecznie a jak moj ukochany powiedzial swojemu tacie , że on chce pracowac w Warszawie jak najdłużej sie bedzie dało , bo za samo to że się pracuje w stolicy ma się 500zl do wypłaty, to moj teść powiedział żebysmy wgl nie wracali..
@cammmi masakra, ja nie wiem jak można w taki sposób traktować swoje własne dziecko i nie rozumiem też porównywania, albo przekładania jednego dziecka nad drugie, bo rodzice wszystkie swoje dzieci powinni kochać tak samo... w przypadku moich rodziców jest tak samo jak z Twoimi, traktują mojego jak własnego syna, mimo, że mam dwóch braci, on jest dla nich jak trzeci syn. Mama często powtarza, że cieszy się, że jesteśmy razem, bo "on taki nasz" - są dla mojego prawdziwą rodziną. Zawsze pomogą, zawsze się o niego martwią i cieszę się, że mają takie relacje. A właśnie tak jak napisałaś, co powiedział jego tata, że może nie wracać, to matka mojego potrafi się obrazić i miesiącami do niego nie odzywać, bo uważa, że jest "urażona", bo się sprzeciwił... dla mnie to chore.... ja bym tęskniła za swoim dzieckiem, w życiu bym się tak nie zachowała, nawet gdyby było mi przykro
Hmmm... Moi w sumie są ok. Mój P. jest ode mnie straszy o 7 lat i do tego ma jeszcze starsze rodzeństwo, więc i rodziców ma sporo starszych od moich... Nie czepiają się, nie naciskają na nic. Można się z nimi pośmiać, pogadać. Mają jeszcze gospodarstwo, którym muszą się zajmować, więc nawet w swoim domu rzadko można ich spotkać hehe
@doughnut, @cammmi jak ja Was rozumiem, od początku do końca Mój facet, ma młodszą siostrę, która jest domową gwiazdką. Może nie ma tragedii w tym jak go traktują, ale on bym im wszystko oddał , a oni to wykorzystują, jak próbowałam mu to wytłumaczyć często się kłóciliśmy, ale jak zaczął pracę w pełnym wymiarze godzin i raz prawie cała pensje im oddał, bo 'potrzebowali', a jak on potrzebował, to nie dość że nie mieli oddać to mieli to w dupie, skąd on weźmie. Teraz na szczęście znalazł inny sposób na pomaganie im - nie daje pieniędzy, a jak chce to zapłaci rachunki, kupi węgiel, zaopatrzy lodówkę , cokolwiek, ale robi to z głową. Inna sytuacja - chciał jechać do mnie, tak wyszło, że na głupie paliwo chciał pożyczyć od nich 20 zł - 'nie mamy' za chwilę młodsza siostra miała kaprys żeby jechać na imprezę do koleżanki. Nie dość że się dla niej pieniądze znalazły to jeszcze miał ją zawieźć, więc tak się traktuje dwójkę swoich dzieci.. Nienawidzę takiego czegoś dlatego w przyszłości nie planuje mieszkania z rodzicami, ani teściami żeby nie być w centrum takich zachowań.
Właśnie... Mieszkanie z teściami, czy rodzicami to najgorsze co można zrobić - przynajmniej ja tak uważam. Bo i jedni i drudzy będą się wpieprzać w życie i wychowywanie dzieci. Bo one już swoje wychowały i wiedzą najlepiej...
nienawidzimy się nawzajem ♥ - poważnie.
robili wszystko abysmy się z moim lubym rozstali, podczas zaręczyn usłyszał (byłam obok niego) ``mogłeś się jeszcze zastanowić`` ...
a koniec końców nie przyjechali na ślub własnego syna - pierworodnego, pierwszy w ich dzieciach ślub ..
jeżeli byście chciały mam jeszcze więcej ciekawych ich zachować do opisania ..
Współczuję
Ale ja miałam trochę podobnie - ojciec lubego kiedyś wszczął aferę z lubym z mojego powodu (nie było mnie wtedy tam) - że on mnie nie akceptuje, że jestem głupia i nie skończę studiów (3 razy byłam na 1. roku na różnych kierunkach), że będzie wiecznie na mnie zarabiać (co z tego, że ja więcej pracowałam niż mój chłopak), że on ze mną to z głodu umrze (kiedyś mi kiepsko szło gotowanie - jak miałam 17 lat, teraz już jest ok), i wiele, wiele innych... Do tego rzucił podobno na mnie takim epitetem, że chłopak wyszedł ze łzami w oczach z domu, bo już go nie mógł słuchać, a mama jak to usłyszała to też się obraziła na niego.
A, i jak z chłopakiem się 2 lata temu rozstaliśmy (nie układało nam się), to podobno bardzo się z tego cieszył, mimo, że luby był podłamany, a jak zeszliśmy się z powrotem, to co wprost zapytał - po co do niej wróciłeś? :v
Ale od jakiegoś czasu chyba mu się poprawiło, bo sam ze mną chętnie rozmawia i ogólnie jakiś bardziej ludzki się zrobił. Jednak mimo wszystko nigdy nie będę do niego pałać wielką sympatią, taki typ człowieka
Ale się rozpisałam...