Ja nie lubię żelków, nie rozumiem ich fenomenu a rodzynek to już w ogóle, wypluwam je jak są np w cieście jakimś
Oo też nie lubię żelków! Tak jak rodzynek, czekolad z bakaliami itp.
Nienawidzę cebuli w żadnej postaci oraz sera.
Jeżeli chodzi o inne niż jedzenie to chyba bardzo nie lubię dzieci oraz torebek Micheala Korsa, jak nie widzę żadnej w ciągu dnia to jestem wniebowzięta
Dużo musiałabym wymieniać
no to u mnie też sporo tego będzie
nie cierpie ananasa, ani jego smaku ani zapachu.
nie tkne tatara, podczas gdy wszyscy moi domownicy i znajomi się nim zajadają nie wiem jak można to jeść .. blleeee
nie lubie rodzynek ani żadnych innych suszonych owoców
nie cierpie bałaganu ;/
nie lubie jeśli coś jest "niesynchroniczne" ;/ np. na stojaku na wino, mam 2 butelki o tym samym kształcie i 1 inną, w pojemniku na słodycze (taki podzielony na 3 części) musze mieć po obu stronach podobne cukierki ;P
irytuje mnie mówienie psycholożka, stomatolożka itp..
nie tkne owoców morza, mimo, że ich nie jadłam, obrzydza mnie sama mysl o nich.
nie lubie pianek
nie cierpie miękkich owoców ;/ dla mnie jabłko, gruszka i banan muszą być tak twarde jak kamień, inaczej mnie bierze na wymioty.
nie trawie jak ktoś ma sportowe buty i elegancką torebke - no poprostu szlag mnie trafia!
narazie chyba tyle
Hmmm ja na przykład nie tknę wołowiny, bo nie i już Więc jak ze znajomymi idziemy na miasto to często wszyscy oprócz mnie wcinają kebaby (jak na złość często nie mają opcji drobiowego...)
A z takich typowo dresscloudowych rzeczy, które się tutaj przewijają to:
- nie lubię znaku nieskończoności. Niby fajna ósemeczka i bransoletki są naprawdę ładne i zgrabne, ale dla mnie to jest tak oklepany wzór, że jakoś nie mam ochoty żeby założyć moją 18nastkową bransoletkę z takim wzorem...
- invisibobble też mi się nie podobają Mam te gumeczki i nie sprawdzają się w żadnym stopniu. Odgniatają się na włosach, ciągną je, w dodatku źle trzymają... Może to jest wina moich włosów (mam strasznie cienkie, rzadkie i długie), a może tego, że to nie są te oryginalne sprężynki, ale po prostu te co zakupiłam u mnie się nie sprawdzają
- tangle teezer - moje włosy z natury są strasznie słabe, mocno się plączą i wypadają. Testowałam tangle teezer, ale naprawdę na mnie on nie przekonuje i nie rozumiem jego fenomenu...
- hybrydy... Od zawsze byłam zwolenniczką naturalnych paznokci. Wiem, że hybrydy to nie coś takiego jak te tandetne tipsy, które kiedyś tam były na czasie, ale nie ciągnie mnie do tego Ale ostatnio mam strasznie słabe i łamliwe paznokcie i planowałam już nawet iść na przedłużanie, więc może kiedy przekonam się na własnej skórze co i jak, to mi się to spodoba
- no i suchy szampon... Kiedyś próbowałam ale zupełny niewypał. Nie wiem czy trafiłam na jakiś kiepski i powinnam spróbować Batiste, ale ogólnie nie podchodzi mi ta opcja. Wolę tradycyjne mycie
Nie tknę czekolady miętowej , tak samo ryb (chyba że jakąś panierowaną bez ości )
i nie podążam za szałem hybryd , wole swoje naturalne paznokcie.
nie lubię tego co modne, jeśli mają to wszyscy to ja tego nie chce np. air maxy, dziurawe spodnie, itp
nie lubię jabłek :<
No fakt, zdziwiłam się że wrócił na główną, ale moim zdaniem temat jest na tyle uniwersalny, że nie mam nic przeciwko by raz na jakiś czas go odświeżać
Z takich jedzeniowych rzeczy to lubię truskawki, dżem truskawkowy itd ale za nic nie przełknę soku z truskawek czy soków przecierowych z dodatkiem truskawek Lubię ryż ale nie w zupach, nie tknę takiej zupy Lubię też świeżą marchewkę, nie znoszę gotowanej. Na ogół lubię paprykę i ananasa ale nie pizzy
Z rzeczy, których nie lubię bo nie: oliwki, woda mineralna gazowana, koperek, kasza gryczana, chałwa, jogurt malinowy i pewnie znalazłoby się jeszcze kilka rzeczy
Ja mam podobnie Jeśli chodzi o air maxy to nic do nich nie mam. Ale tak samo nie lubię dziurawych spodni, futerek czy futerkowych kamizelek, torebek z frędzelkami itp
każdy ma swoje upodobania ,
ja np. nie lubię bardzo groszku zielonego z puszki
a w dzieciństwie bardzo lubiłam