Ja jeszcze nie zaplanowałam wyjazdu, ale myślę, że pojadę gdzieś w sierpniu na tydzień. W tym roku raczej na 90% wakacje w Polsce. Pewnie do jakiegoś ustronnego miejsca, mało popularnego. Przechodziłam dzisiaj koło kawiarni - ludzie w środku bez maseczek, obsługa bez maseczek, brak pleksi. Dla ludzi zdecydowanie wirus sie juz skończył.
Minęły już 3 tygodnie odkąd wróciłam, czuję się znakomicie, wszyscy w domu tak samo. Wystarczy zochawać rozwagę. Poza tym musiałabym robić test po każdym wyjściu do sklepu, a to nie uniknione w życiu codziennym.
To, że czujesz się znakomicie, nie daje 100% pewności że nie chorowałaś. Wiele osób przechodzi chorobę bezobjawowo.
Nie można nie przejmować się wirusem i żyć zasadą "co ma być to będzie".
Trzeba uważać i być ostrożnym, dla siebie i dla innych.
To fakt
Moja kolezanka miala bez objawowego wirusa i byla na kwarantannie ponad 50 dni. Nie wiem czy sie bali, ze moglaby miec go jeszcze dłużej czy co... Gdyby nie kolezanka jej mamy, nie dowiedzialaby sie ze cala jej rodzina ma koronawirusa. Chodzilaby i zarazala tak kazdego. takze wiecej rozwagi.
Moje dwie koleżanki w tym siedzą. Ciągle dostaje wiadomości od nich czy nie ma ochoty czegoś wypróbować. Chodzi Ci o te kosmetyki na bazie aloesu/z aloesem?
Pierwszy raz od kilku miesięcy jechałam do pracy autobusem i dosłownie WSZYSCY mieli maseczki
W moim rodzinnym mieście a raczej wiosce maseczki chyba wyrzucili już do kosza, ostatnio w większych sklepach policja robiła „nalot” i wlepiała mandaty tym którzy ich nie mieli. Poskutkowało
Ja codziennie jezdze pociągiem i praktycznie nikt nie ma maseczki. Czasem się zdarzy, że wsiadam, patrze a tu wszyscy omaseczkowani, a drugim razem nikt nie ma maseczki więc to chyba już dla niektórych takie widzimisie.
Rozumiem to jeszcze w momencie w którym są zachowane odległości, bo naprawdę mało osób jedzie i każdy ma 4 miejsca dla siebie, ale w momencie w którym ciężko zajmować co 2 miejsce, bo jest tyle ludzi to już każdy powinien maseczkę nosić.
Ja wczoraj jechałam tramwajem pierwszy raz od dłuższego czasu i prawie nikt nie miał maseczek. Nie stosowali się też do wyznaczonych miejsc siedzących, to samo z tymi stojącymi, stali jeden przy drugim bez zachowania odstępów.
U mnie też, ostatnio nawet w sklepie ponoć jakaś grupka ludzi wyśmiała moją mamę, że nosi maseczkę a oni nie muszą..
Mama mi opowiadała wczoraj, że jej koleżanka weszła do intermarche i nagle słyszy przez megafon, że wszyscy którzy nie mają maseczek muszą wyjść bo zaraz będzie kontrola i ponoc sporo osób wyszło. W małych sklepikach u nas trzeba nadal stać na dworze w kolejce i wchodzą 2 osoby do sklepu ( mega mi to odpowiada - nie lubię jak ktoś stoi mi na plecach). Jak nie mam maseczki nie wchodzę do sklepu, skoro napisane jest tylko w maseczce to tylko w maseczce.
U mnie też tak jest w niektórych sklepach. W piekarni od jakiegoś czasu już nie trzeba stać na dworze, a ludzie mimo to i tak stoją. I dobrze, bo piekarnia jest malutka, a jak wejdzie więcej osób to jest tłoczno.
@Janettt a dłuższe spódnice? nie musiałabyś się męczyć w portkach
Ja kiedyś też tak miałam, mam niezgrabne krzywe nogi, masywne łydki. Było 35 stopni, a ja chodziłam w spodniach, nie miałam w szafie ani jednej sukienki/spódnicy. A potem zobaczyłam co to midi! Nie wyobrażam sobie teraz chodzić w spodniach