Współczuję, musisz się czuć okropnie, ale napiszę coś od siebie... wczoraj naszła mnie taka myśl, mam za sobą trzy nieudane relacje, na których kiedyś na prawdę mi zależało. Pomyślałam sobie tak po prostu, że dziękuję, że te relacje się nie udały, bo dzięki temu mam szansę być z osobą, z którą obecnie jestem. Z perspektywy czasu widzę, że to było najlepsze, co mnie spotkało jeśli chodzi o sferę uczuciową. Mam nadzieję, że kiedyś też tak pomyślisz, trzymaj się jakoś.
Ja na studiach również miałam mnóstwo niepotrzebnych zajęć. Studiowałam pracę socjalną a miałam np. Terapię muzyczną, plastyczną (czyli muzykę i plastykę, nawet nie terapię)! A pracownik socjalny nie prowadzi terapii! No i oczywiście - filozofia, logika, ekonomia, historia regionu, etnografia i wiele wiele innych zapychaczy, które tylko wkuc i zapomnieć. No i oczywiście każdy myślał, że jego przedmiot jest najważniejszy.
U nas powrót do rzeczywistości dopiero w poniedziałek Razem z narzeczonym mamy jeszcze wolne i wykorzystujemy ten czas na maksa
no to przykre
ale z jeden strony dobrze , bo jeśli miałabyś cały czas żyć w oszustwie? ;/
takie rzeczy bolą ale i uczą, więc nosek do góry , dasz radę!
o kurcze Przytulas dla Ciebie! Dasz radę, w tym momencie postaw 100% na siebie, wyjdź z łóżka - na spacer, na basen, do sauny, na kawę z koleżanką, gdziekolwiek! Umów się do kosmetyczki na paznokcie, zrób sobie maseczkę, poczytaj książkę, staraj się zająć myśli! Trzymam za Ciebie kciuki! Ja też już czuję oddech sesji na karku
Ja nadal mam problem ze światem otaczającym mnie, moja produktywność w pracy nie istnieje
Na Sylwestra pojechałam okazyjnie na drugi koniec Polski do Gdańska i wróciłam rozchorowana. Poszłam wczoraj do pracy, ale tak źle się czułam, że wzięłam L4. Leżę w domu i aż dusi mnie od kaszlu, ale przynajmniej mam trochę czasu dla siebie
Ja wracam na uczelnię dopiero w poniedziałek, ale i tak od dawna jestem przerażona, tym, jak ma wyglądać mój styczeń i luty. Dziś już byłam na uczelni, wypożyczyłam jedną książkę do eseju, który miałam napisać przez święta, udało mi się odkserować jeden tekst, chciałam jeszcze drugi, ale drugie ksero było zamknięte . Poza tym dzisiaj siedziałam nad prezentacją, którą jeszcze jutro mam kończyć i usiadłam napisać zakończenie innego eseju zaliczeniowego. Dopisałam dokładnie jedno słowo, jest moc . Teraz usiłuję znaleźć wenę do tego eseju, wykrzesanie z siebie dwóch-trzech zdań bywa karkołomnym zadaniem .
Ja mam jeszcze 15 dni wolnego, jednak te wolne dni przelatują mi przez palce bo prawie nic nie robię.. wzięłam się dziś za porządki w komodzie.. po opróżnieniu jednej szuflady i zrobieniu bałaganu w pokoju stwierdziłam że wracam do łóżka..
Przybijam piątkę bo tak wygląda każde moje sprzątanie rupieci. Wysypuję wszystko na ziemię i zaczynam przeglądać pamiątki i zdjęcia. Zamiast sprzątać siedzę i wspominam, a kiedy już skończę to jest późno więc stwierdzam, że czas do spania. Wtedy wszystko wrzucam z powrotem do szuflady/szafki i tak leży do kolejnego "sprzątania"