Ja wczoraj miałam ogromny problem ze wstaniem. Musiałam wstać o 6, a przez całe te wolne dni nie wstawałam przed godziną 10 Na dodatek nie miałam ani chwili odpoczynku, bo rodzice zadecydowali, że młody nie będzie miał już czasu na drzemkę w ciągu dnia. Także byłam przez 9 godzin na nogach z dwulatkiem na pokładzie Gdyby nie to, że uwielbiam tę robotę, to pewnie bym zwariowała Przytulasy takiego malucha to najlepsza nagroda za przetrwanie
Ja już wczoraj musiałam wstać po 3 żeby być na 5:30 w pracy 😱 dzisiaj na szczęście nocka i się wyspałam 😊
Mnie niestety dopiero to czeka po weekendzie, mocna pobudka o 5.00 rano i podróż przez pół miasta trochę się stęskniłam hahah
Mi się ciężko wracało do pracy . Wiedziałam ile mnie czeka po tej przerwie i aż mi się odechciewało... No i nie myliłam się - od pierwszego dnia problemy, ludzie myślą, że są jedyni i moga mi plany rozwalać... Teraz byle do ferii, gdy będę mieć trochę wolnego....
Szkoda mówić Wykładowcy też nie do końca normalni. Studiuję socjologię, a mam wrażenie, że poza tym jeszcze filozofię, ekonomię i politykę
@Syll Chyba na większości uczelniach tak jest Ja studiuję pedagogikę resocjalizacyjną z profilaktyką uzależnień, a na zaliczenie mamy napisać bajkę dla DZIECI i będziemy przedstawiać przedstawienie dla DZIECI - także... ykhym Kit, że większość nigdy nie będzie pracować z dziećmi, bo kierują się głównie w zakłady karne, ośrodki uzależnień itd.
Moja siostra studiowała administrację i miała tylko typowo administracyjne zajęcia Kij z tym, bo przynajmniej jest urozmaicenie, ale mam wrażenie, że niektóre przynajmniej u mnie wciskają na siłę, żeby tylko coś było.
@Syll No Hahaha Ja np. mam zarządzanie karierą, grafikę menadżerską i prezentacyjną, edytory tekstu Wszystko po to, aby mieć zajęcia co tydzień, w każdą sobotę i niedzielę od 8 do 20, a w tygodniu do pracy rodacy
W życiu nie powiedziałabym, że to może wiązać się z pedagogiką resocjalizacyjną W końcu wykładowcy muszą mieć skądś pieniążki 😑 Tylko szkoda, że mało obchodzą innych studenci.
@Syll Dokładnie, ja jak mam zajęcia od 8, to już od około 15 nie funkcjonuję Do tego mamy przerwy tylko 10 minut, które starczają tyle co na przejście z jednej sali do drugiej
Ja miałam na filologii angielskiej taki przedmiot jak "Historia regionu" i wszyscy się spodziewaliśmy, że będziemy się uczyć o regionach anglojęzycznych właśnie, a tu surprise! Uczyliśmy się o naszym mieście akademickim... Chodziliśmy na wycieczki po kamienicach, jakichś podziemiach itd... Na dodatek prowadząca bardzo przykładała wagę do tego przemiotu i obniżała znacznie oceny za nieobecności itd... O wf-ie nie wspomnę, jednak w wieku 20 lat ludzie są dorośli i sami wiedzią kiedy i czy mają ćwiczyć. Ja wf lubiłam ale jednak często szłam prosto po nim do pracy wyczerpana... Zresztą tyle co mieliśmy przedmiotów z d* to prawie tyle co faktycznie zwiazanych z kierunkiem studiów.
Kompletnie się tego nie spodziewałam :c. Teorytycznie lepiej wcześniej niż później, ale sesja zaraz a ja nie mam siły wstać z łóżka.