Pokłóciłam się z facetem przez największą s**ę w moim mieście.Zaczęła wymyślać,że dzisiaj ją obrażałam na mieście i to przy jej chłopaku...Tak się składa,że ją ominęłam szerokim łukiem,a ona zaczęła na mnie gadać.Ale wyszło,że ja jestem ta zła
Macie jakieś sposoby na "wmęczenie" mega nudnego tekstu w stanie totalnego padnięcia? Kawa i słodycze nie działają.
Mi się nie podoba ale wolę aparat niż krzywe zęby chociaż moja ortodontka stwierdziła że mam bardzo ładny zgryz
Ja się cieszyłam, ale mam go już dosyć. Ponad dwa lata prostowania jedynie krzywej jedynki... Chcę założyć jeszcze dolny łuk, ale na pewno nie zrobię tego u tej Pani.
Mam jakiegoś lenia, tyle mam do zrobienia, a nie chce mi się nic. W dodatku muszę zrobić rzeczy, które sama zaplanowałam i teraz nie jestem w stanie tego pominąć. Wcześniej cieszyłam się z tych planów, a teraz jak mam się za to zabierać to po prostu odechciewa mi się
Nie zazdroszczę. Ja nosilam aparat jakoś 2 - 3 lata. Pamiętam, że na studniowce miałam już proste zęby
Hejtuje brak wyobraźni ludzi za kierownicą. Mieszam przy dość ruchliwym skrzyżowaniu, przed chwilą był na nim "wypadek". Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale najgorsza jest ta niesprawiedliwość z która nic nie da się zrobić. Młody gnojek 19 lat, autem tatusia w zabudowanym zapieprza 120, jak na moje oko ( sąsiad twierdzi, że mógł mieć nawet więcej), co prawa jest na drodze z pierwszeństwem, zawadza o kobietę, która jedzie z ok 4 letnim dzieckiem, po czym ląduje ok 20 metrów dalej( kilka metrów przeleciał w powietrzu), ale no przecież jechał 50. Kobiecie z dzieckiem nic się nie stało, ale wina jej, bo za bardzo wyjechała na skrzyżowanie, tylko nikt nie bierze pod uwagę, że przy takiej prędkości z jaka jechał tej gnojek ona nie miała prawa go widzieć. Pomimo kilku naocznych światków, w tym mnie, co robi Polska Policja ? Odpowiada chamskim tekstem, że nie mamy udokumentowanego tego ile on jechał i mówić to my sobie możemy. Serio? Przecież gówniarz mógł zabić co najmniej dwie osoby, a co jeśli jechałby gdzieś rowerzysta, albo osoba na rolkach, co często się dzieje o tej porze. Przecież rowerzysta nie miał by najmniejszych szans w starciu z tak rozpędzonym samochodem.
Być może nie jestem święta, bo nie zawsze jeżdżę przepisowo, ale kurde, nie 120 w zabudowanym jeszcze przy tak ruchliwych skrzyżowaniach.
Dziewczyny, potrzebuję wymyślić 5 argumentów, dlaczego warto badać temat podróży, a mam pustkę w głowie. Pomożecie?
Policja niestety tak działa, często (nie mówię że zawsze) ma bardzo wąskie horyzonty i interpretacja czegokolwiek to cud. Jeśli będzie sprawa sądowa to przy dobrej obronie i świadkach kobieta może wygrać. Jeśli przyjęła mandat, to niestety po przyslowiowych ptokach.
Bo można poznać zapomniane szlaki turystyczne.
Można poznać przyczyny podróżowania (niegdyś głównym motywem nie była rekreacja).
Nie wiem czy o taki tok myślenia chodzi czy źle zrozumiałam temat
Też nie ogarniam do końca, o co chodzi, ale może tak:
1. Pozwala to zaspokoić ciekawość poznawczą.
2. Względy praktyczne i ekonomiczne: jak chcemy zarobić, to trzeba wiedzieć, czego potrzebują ludzie i gdzie.
3. W sytuacji, gdy sami jesteśmy podróżnikami: aby optymalizować wybierane miejsca względem swoich potrzeb (jeśli np. lubię odludne szlaki turystyczne, to sprawdzam, gdzie ludzie jeżdżą najmniej, jeśli zależy mi na lajkach na insta - patrzę, jakie są najpopularniejsze hasztagi).
4. Pozwala na samorealizację i szczęście: jeśli czymś się interesuję, to to robię.
5. Poszerza to horyzonty i, być może, pozwala w pewnym stopniu przewidzieć jakie społeczne trendy wyłonią się w najbliższej przyszłości na skutek mieszania się kultur.
6. Analogicznie do 5: pozwala dociekać etymologii współcześnie zachodzących zjawisk (czyli gdzie nasi rodacy byli, co nam przywieźli i co może z tego wyniknąć).
Moja grupa jest durna i zamiast ułatwić życie to oni utrudniają . Nie mam już psychicznie na nic siły, jestem wymęczona i od paru miesięcy nie jestem nawet pewna jak się nazywam . Na szczęście w niedziele wyjazd do Pragi .
Piona, również mam dość swojej grupy na studiach, zwłaszcza seminaryjnej, a teraz, przed obroną najgorzej. Szlag mnie z nimi trafi.
Odebrałam prawko. I to powinna byc dobra wiadomość. Ale mialam juz swoja pierwsza samodzielna jazde. I to byla tragedia. Nikt co prawda na mnie nie trabil, ale to byla jakas masakra... Chyba jazda autem wcale mi się nie podoba.