Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 902 / 2892
Współczuję. mieliśmy tak z sąsiadem i sprawa skończyła się w sądzie... Oczywiście przegraliśmy bo on jest chory psychicznie i ma papiery a mój tata teraz mu płaci 10k. Rodzice zdecydowali się wyprowadzić po 22 latach bo tamci sąsiedzi już nas wykończyli
No tak Ty masz zdecydowanie gorze bo to rodzina wiec tym bardziej to przykre. Ja napisałam akurat o swoim przypadku bo mieliśmy dowody - listy od sąsiada , a u nas miarka się przebrała jak zaczął wyzywać mojego męża przy córce jak szliśmy na dni otwarte do przedszkola . Zgłosiłam sprawę na policję i do sadu . Sprawę wygraliśmy . W listach były wyzwiska i jakieś zmyślone rzeczy i w naszym przypadku to wystarczyło . A sąsiad podobno ma żółte papiery i już większości osób z bloku uprzykrzał życie
Wczoraj moi rodzice wymyślili sobie mycie kamieni, które były na podwórku ponieważ jest strasznie dużo zmieni w nich, więc wczoraj parę godzin je wywoziłam i dziś mój kręgosłup siadł
Mam wrażenie, że większość już przywykła do wiruso-sytuacji i powoli się przyzwyczaja, a u mnie idzie w drugą stronę. Jest tylko gorzej .
Tez mam takie wrażenie patrząc po ludziach. Od msc trwa i dla każdego robi się to norma
@Marudziara płaci mu bo go poszarpał, sąsiadka ich koleżaneczka widziała to i zeznała że go pobił. A pobił go równie chory psychicznie syn, oni tam leją się co 2 dzień. Złamał mu synalek żebra, ten poszedł po obdukcje i powiedział na tatę. Sprawa ciągnęła się latami, wydaliśmy kupę kasy na prawników a i tak ostatecznie jesteśmy przegrani. Chcieli od nas kasę wyciągnąć bo widzieli, że mama za granicą... Teraz płacimy i sprawa wznowiona, znowu chcą kasę. Innych sąsiadów też po sądach ciągają. Dramat nikt z tym nic nie robi
Haha przypomniało mi się jak obserwuję taką jedna zajebistą babeczkę na insta jak po tygodniu siedzenia w domu odkurzała kamienie w ogródku
no niestety też mamy taką rodzinę i też pamiętam takie czasy jak kasy nie było, tata do pracy bez jedzenia chodził, ale każdy myśli, że jak mama za granicą to kokosy mamy. Nikt nie myśli, że wydatków jest więcej niż przychodów. Nasz koszmar trwał kilkanaście lat. Teraz jak już tam nie mieszkamy to tylko tata przelewa im ratę i elo. Jeszcze 3 zostały. Na ulicy ich nie spotykamy bo się nie kręcimy w ich okolicach chociaż miasto małe, nigdy nic nie wiadomo.
To prawda. Widzę też po sobie, że trochę wyluzowałam. Dalej się martwię, zwłaszcza o pracę mamy, ale mam bardziej zdystansowane podejście. Oczywiście z zachowaniem srodków ostrożności - nie latam po sklepach, nie spotykam się ze znajomymi, nie jeżdzę do babci czy do rodziców. Jednocześnie widzę, że niektórzy już w ogóle zluzowali albo w ogóle się nie spięli od początku - znajomi sobie normalnie co tydzień jeżdzą do rodziców na kawki...
Zrobiłam sobie przed chwilą kanapki i oczywiście problem z chlebem i bułkami, bo wszystko czerstwe jak nie wiem... wzięłam jakiś ciemny chleb, podobno zdrowy i wgl. Jem go sobie i zaczęłam się zastanawiać o co chodzi z jego słodkością, bo w życiu nie jadłam tak słodkiego chleba, no chyba że z żurawiną. Sprawdzam sklad a tam na trzecim miejscu w składzie cukier... ale oczywiście moja teściowa wie lepiej jak się odżywiać i ja ze swoim się nie znamy i powinniśmy jak ona przestać jeść cukier, sól i najlepiej wszystkie przyprawy jak ona...
Szkoda że nie widzi ile cukru i soli zjada w swoich naturalnych twarozkach, serkach wiejskich itd.
Słyszałam o tym, ale sprawdzałaś czy działa? Bo nieco sceptycznie podchodzę do tego @Marudziara
Właśnie uświadomiłam sobie, że za miesiąc mam urodziny i nie spędzę ich jak zwykle na rodzinnym grillu, co więcej nie będzie mnie na grillu z okazji urodzin taty za tydzień... Na myśl o tym wszystkim chce mi płakać, bo miałam w ten sposób urządzane każde z 20-tu urodzin...