Tak samo mówią o mnie uczniowie w domu - znowu się baba czepia, ile można pracę poprawiac... niektórzy siedem razy odsyłają, bo nie wprowadzają wszystkich poprawek.
Myślę, że nie do końca 😅. @maktao
Co innego jak nauczyciel jest drobiazgowy i mówi co trzeba poprawić.
A co innego jak przynosisz mu dziesięć projektów, on wszystkie odrzuca i za bardzo nie tłumaczy czemu je odrzuca... 🙃
U mnie tak było z logo - takie typowe zadanko, że mamy zrobić logo dla wydawnictwa książkowego, ale ma ono się składać z naszych inicjałów. Moje inicjały to było J które jest raczej chude i W które jest raczej grube. Milion projektów przyniosłam, wszystko odrzucił, nawet nie doradził w którą stronę iść 🥴. Zaczął pitolić o innej dziewczynie która również się z tym zadaniem męczyła ale w końcu jej zaakceptował 🙄. Ale ona miała inne inicjały więc nie wiem jak mi to miało pomóc. Miałam wrażenie, że dziad się czepia tego, że mam taki inicjał a nie inny.
Tak było praktycznie z każdym projektem 🙃.
A najlepsze, że rok wcześniej mieliśmy podobne zadanie na liternictwie. Pani też kazała mi poprawiać projekt kilka razy ale konkretnie mówiła co poprawić, w którą stronę iść 😅.
W końcu zrobiłam takie byle co... Użyłam tylko literki z nazwiska bo by mi nie zaakceptował tego w życiu 🤣
A jeszcze dodam, że u koleżanki z tym samym zadaniem stwierdził, że "Eee co pani tu wymyśliła, kupy to się nie trzyma", jak się okazało, że swoje litery nakreśliła na podstawie ciągu Fibonacciego, i się bardzo kupy trzyma to mu mózg wybuchł, myśleliśmy, że tam umrze z wstydu 🤣
Problem z typem był taki, że tak jak napisałaś, nie mówił, co poprawić, a POWINIEN, po to jest nauczycielem! Ja mam wyrzuty sumienia, jak postawię dziecku ocenę i nie powiem, co jest dobrze, a co źle, często mi to spędza sen z powiek... Czasem najprostsze rozwiązania sa najlepsze dobrze z teog wybrnęłaś.
szerokość glifu raczej nie ma znaczenia, moim zdaniem dzięki takiej różnicy między literami J a W można było to super ograć. Spróbuję zrobić podobne zadanie z nastolatkami, dzięki za inspo
EDIT: ja na swoich studiach tez oczywiście spotkałam się z takim profesorem. Milczał jak zaklęty, a potem został moim promotorem. Jest fejmem w swojej branży w Polsce, ludzie go kochają, a dla studentów swoich osobistych... ech...
Hahahahahhahaha przepraszam hahahah
Co za typ
Ja żeby to zobrazować dzieciakom to pokazuję w prezentacji ten obrazek:
Dokładnie 😅
A jeszcze dodam, że żebym była uczniem który przynosi jeden projekt i nara... Ale ja na prawdę przynosiłam z przynajmniej 5-10, a nawet i więcej 🤪.
Często się zdarzało, że inni nauczyciele mi mówili, że może na razie szału nie ma ale popracuj nad tym projektem, tutaj coś się zaczyna dziać jakbyś zrobiła tak czy tak to by było lepiej... No i przynosiłam kolejne projekty.
Ps. Jak chcesz to mogę Ci podesłać więcej inspiracji na zadania 🤣
a może to chodziło właśnie o przynoszenie za dużej ilości prac?
ja kiedyś usłyszałam od mojego nauczyciela, jeszcze w gimnazjum: Magda, szanuj swoją pracę... nawet jak skonczysz szybko, to nie oddawaj od razu, tylko przetrzymaj trochę.
Jeśli na raz tyle prac, to by mi się nie chciało nic mówić... Ja tak mam, jak mi uczeń dosyla po 2 miesiącach piąty raz pracę... A powinien być temat zamknięty już dawno. Dziś mam taką zbieraninę poprawek, bo wystawiłam już "zagrożenia"
Zamówiłam 5 sukienek z jednego sklepu i żadna nie okazała się dobra... czekają mnie kolejne poszukiwania
Sama nie wiem o co mu chodziło 😅 może i tak było...
Aczkolwiek ja od pierwszych zajęć przynosiłam projekty. Więc był czas na następnych zjazdach by nad tym popracować i dojść do finalnego projektu 😅. Ale ja też musiałam wiedzieć nad czym, co konkretnie jest źle...
Z panią od liternictwa przyniosłam najpierw dziesięć małych projektów. Nad częścią siedziałam dłużej, inne może były na szybko ale prezentowały ogólny zarys, pani wybrała dwa i na postawie tych dwóch zrobiłam jeszcze kilka projektów. Te same litery, ale na przykład jedna wyżej, druga niżej, jakiś kolor dodałam itp. 😅
Moja świnka morska mi zmarła 😓 wróciłam z pracy patrzę a tam sztywna i nie oddychała 🙁 druga świnka zaczęła skakać wokół niej i piszczeć 🙁
Dziękuję 🙁 mam jednak nadzieję, że się oswoi z tym wszystkim 🙁 dzisiaj trochę piszczała tak sama z siebie, muszę ją obserwować
Spotkałam bardzo niemilego kierowcę na drodze - 40 km walki, aż go w końcu zgubiłam. Jechał wolniej niż ja - on Rangerem dwa razy większym od mojego Clio… wyprzedzałam go chyba ze 3 razy, aż w końcu się zdenerwował, jak ja mogę go wyprzedzać, wyprzedził mnie i busa, który jechał za mną… i przyhamował mi przed maska do zera. Ci z busa już widzieli, co on odwala, bo jechaliśmy taką kolumna już ponad 20 km… i dostał zje*** okrutne od tych panów z busa, jak nas omineli podczas tego zatrzymania. Ja też ruszyłam z piskiem i znowu mi się nie chciał dać wyprzedzić, mimo że ja tego nie potrzebowałam dla własnego ego, tylko on wolno jechał. Nawet gdzieś po drodze się na chwilę zatrzymał / bóg wie, po co… i potem znowu chciał mnie dogonić, mimo że odjechałam na kilka kilometrów. Wiedziałam, że zaraz mam skrzyżowanie i jedna droga mocno odbija i tam skręciłam, nadrabiając troszkę drogi i mając nadzieję, ze go zgubię i tak się stało, bo złota strzała zgubiła się na wiosce. Potem jak wyjeżdżałam z objazdu widziałam z daleka, że jedzie dalej ta droga, więc tym razem ja przeczekałam, aż sobie pojedzie. Nerwów się najadłam… warszawskie numery to są numery… 😬 Często takie widzę na firmowych, właściwie nigdy nie widziałam takich numerów na prywatnym samochodzie, ale to dowód anegdotyczny