Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 1465 / 2892
No właśnie u nas dają na ostatnią chwilę. 😡
Mają podpisane umowy, a jak się dzwoni na infolinię to nie podają wielu punktów, które faktycznie możnaby zrobić badania.
Koleżanka chciała się w Wawie zapisać, ale nie może, bo ponoć nie ma jej w systemie. Wiec mnie też pewnie nie. 🤦
Jutro idziemy do kierowników, niech to wyjaśniają i jutro też sama podzwonię.
Masakra jakaś.
Szkoda, że w piątek ten co teraz będzie się nie obudzili... 😡
Mam dość współlokatorki 😡😡 Chciałam zrobić wczoraj rosół. Idę po makaron i nie ma. Ona przychodzi i mówi, że jej się skończył, więc wzięła od nas. No ja pierdziele. Dzisiaj przychodzę i co widzę?? Nie ma cebuli i ziemniaków. No ona jest 🌷🌷🌷🌷🌷a!
Znając mój charakter już po cebuli zrobiłabym aferę -.-' o takie rzeczy się pyta!
O Jezu mój współlokator wiecznie nam podprowadzal olej ;D. Któregoś razu poszłam wieczorem po bułkę żeby na rano mieć wstaje o 8 tam bułki nie ma a kupiłam jedna. Pisze do niego a ten że szedł na 6 do pracy i nie miał to wziął moja. No kurde. A jak się wyprowadzał to próbował ukraść deskę do prasowania ;D. Od 5 lat mieszkam sama i nigdy więcej z obcymi ludźmi.
Kolejny dzień przeleciał mi przez palce... przynajmniej trochę ogłoszeń na OLX wstawiłam, chociaż tyle.
fajnie że się chociaż przyznała że wzięła, u mnie niestety na mieszkaniu rzeczy/jedzenie duchy zabierały nikt się nie przyzna, każdy zdziwiony. Ludzie są straszni, nie marze o niczym jak o własnym mieszkaniu
Też miałam problem ze współlokatorką ale nigdy nic nie wzięła bez pytania a nawet sama częstowała innych. Ale u ciebie to serio przegięła.. Nie miała to wzięła a teraz ty nie masz no japierdziele, nie moge takich osób😡
To ja miałam jeszcze lepsze jaja. Dali nam na studiach do mieszkania chłopaków z liceum i za przeproszeniem jak się wys*ali i wszystko się nie spłukało to po sobie to zostawiali. W końcu tak się wkurzyłam po 2 takich razach, że wywiesiłam kartkę z hasłem: "Wytarłeś du*ę? To wytrzyj kibel, bo tutaj nie ma sprzątaczek". Poskutkowało, a dodatkowo odwiedził ich kolega, który widział tę kartkę, więc jeszcze narobili sobie wstydu Nigdy więcej mieszkania z obcymi ludźmi, brr. Najgorsze, co mnie spotkało w życiu. Co do kradzieży to mnie na innym mieszkaniu ukradziono łyżkę, podpaski i kotleta. Niestety, nikt się nie przyznał. A już najgorsze to było non stop sprowadzanie facetów do mieszkania. Rozumiem, że ktoś od siebie daleko mieszka i raz na miesiąc ktoś przyjedzie na weekend, ale tydzień pobytu, kilka dni przerwy i od nowa? No ludzie, szanujmy się. Wynajmowałam mieszkanie z samymi dziewczynami i może sobie nie życzyłam, żeby mnie w piżamie od rana obcy faceci oglądali.
Też miałam taką współlokatorkę która facetów sprowadzała ;D codziennie inny. Najgorsze że mieszkaliśmy przez ścianę i obijali się o moją. Faceci wychodzili o 5 rano. Ja mam taki sen że chodziłam spać jak ostatnia osoba poszła spać i wstawałam przy pierwszej mimo że miałam pokój jednoosobowy. Na koniec laska przespała się z moim facetem i miesiąc wcześniej uciekłam do domu. Ja mieszkałam tam 3 lata a ta dziewczyna 5 miesięcy. Niestety długie rozmowy z właścicielką nie pomogły, a ona dodatkowo nie sprzątała pełno butelek po alko stało. Ale mam też wiele miłych wspolokatorow z którymi do dzisiaj mam kontakt i zawsze się lubiliśmy, gotowaliśmy wspólnie itp. nie zawsze jest źle
Rano pokłocilam się z mężem i poszłam na mpk, z tego wszystkiego zapomniałam że nie mam już legitymacji studenckiej i kupiłam bilet ulgowy. Pech chciał że wsiadł kanar i na nic prośby żeby nie wpisywać mandatu.
ok,dziewczyny chyba zostałąm zblokowana na FC. WCZORAJ jeszce normalnie wieczorem grałam w grę na nim a dziś jak wchodzę to mam taki komunikat.Żądane materiały nie mogą być w tej chwili wyświetlone. Być może są niedostępne tymczasowo lub kliknięty link jest nieaktualny, bądź nie masz uprawnień do przeglądania tej strony. czywy tez tak macie? zero pomicy od googla.
No nie zawsze jest źle, ale trzeba mieć szczęście, bo np. ani ja ani moi znajomi z nikim z obcych nie utrzymujemy kontaktów. Każda z nas źle trafiła, zawsze były jakieś dramy. Ja nie mam żadnych miłych wspomnień ze stancji, jak miałam rękę złamaną to jeszcze był problem, że jak ja będę sprzątać teraz i nawet się nie mogłam doprosić otwarcia butelki z wodą, zębami sobie musiałam otwierać. Ja mam kontakt tylko ze współlokatorką, która była również moją koleżanką z roku, na 4 i 5 roku dopiero mieszkałyśmy razem i wtedy był już w miarę spokój w mieszkaniu. Jak ja się z nią dogadywałam i w miarę z dwiema innymi nowymi dziewczynami, jedna była nawet tylko 3 dni dosłownie, to znowu ta moja koleżanka robiła z nimi dramy, że za głośno się zachowują. Nie ma szans, że 3 czy 4 obce osoby się dogadają wszystkie ze sobą. Tak samo jak się mieszka z właścicielem. U nas na jednym mieszkaniu właściciel mieszkal 10 minut dalej i przychodził i np. grzebał po szafach. Przyjeżdżam raz i szafa otwarta, wtf, pokoje nie były zamykane, więc w sumie to tylko moje podejrzenia, ale był tak nadgorliwy, że mógł tak zrobić, bo chociaż raz w tygodniu musiał przyjść bez zapowiedzi. Nie ma to jak mieszkać samemu, tylko wiadomo, że na studiach nie wszystkich na to stać i trzeba się męczyć na siłę tyle lat i zdrowie wysiada.
A co do facetów to faktycznie właściciele często nie reagują na to. Jak ja zwróciłam na to uwagę do właściciela to koniec końców musiałam się wyprowadzić, bo wyszło, że to ja jestem ta niedobra, bo wszędzie każdy może sprowadzać facetów, tylko tutaj by nie było można. Tylko niech się ktoś zastanowi, że za takiego faceta dodatkowo trzeba płacić za jego mycie się itd., jeżeli tak siedział 2 tygodnie pod rząd praktycznie. I siedziałby dłużej, bo to było na 1 roku, a on był w technikum jeszcze i dopiero do jego matki ze szkoły zadzwonili, że syna ponad 2 tygodnie w szkole nie ma i co się dzieje. To znowu zamiast niego drugi do innej zaczął przyjeżdżać, bo chyba urlop miał. Koleżanka zmieniła miasto ostatnio i jest to samo, też ma cały czas bez przerwy dodatkowego lokatora i zwróciła uwagę w końcu do właściciela to też wyszlo, że jaka niedobra jest, tyle dobrego, że chyba za miesiąc jej rodzice mieszkanie kupują, bo by znowu musiała wracać do tabletek od lekarza na uspokojenie.
A co do Twojego faceta to chociaż dzięki koleżance wyszło szydło z worka, jaki jest naprawdę Chociaż koleżanka się przysłużyła w tej kwestii na dobre i nie musiałaś się dłużej męczyć z kimś Ciebie niewartym
Mój jej powiedział parę słów, bo ona przegina po całości. Sama nie mieszka, a wszystko ma być jak ona chce. Najlepsze, że ostatnio miałam rozkminę, czy mi się wydaje, czy szampon mi ubywa, a użyłam go chyba z dwa razy. My nie mamy pokojów zamykanych na klucz niestety, ale za to szafy już tak i my zawsze na klucz zamykamy, bo tam trzymamy pieniądze i dokumenty. No i ona raz zobaczyła, że mój nie może klucza od szafy znaleźć i ona po co my zamykamy przecież tu sami swoi... Ja jej powiedziałam, że nie mam zamiaru zostawiać otwartej, bo jak coś zginie nie ręczne za siebie, to ona do mnie w prost, że jestem nienormalna.
Wnioskuję, że nie macie możliwości mieszkać samym.
Jeżeli dacie radę to wymieńcie całe drzwi takie aby był klucz i trzymajcie wszystko w pokoju. Chwilowo nie widzę innego rozwiązania. Ewentualnie szukać czegos innego najlepiej z osobami / osobą, którą znacie.
To że zwróciliście jej uwagę raczej nic nie da - taki typ człowieka, będzie tylko coraz gorzej.