Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!

Strona 1088 / 2892

monikove
monikove
3.89k5 lat temu

Jestem genialna. Rejestrowałam się w urzędzie pracy w sierpniu i miałam do podpisu w październiku. No i genialna ja nie wiem jak, to zrobiłam, ale nie zapisałam daty,tylko nr. pokoju... Co prawda jadę na cebulki, ale chciałam się wyrejestrować sama,bo coś mama mówiła, że jak sami mnie wyrejestrują, to chyba na 3 miesiące, a ja nie będę na cebulkach, aż tyle 🤦‍♀️🤦‍♀️

domkapodomka
domkapodomka
6.78k5 lat temu
kngslk • 5 lat temu
Mój dziadek ostatnio źle się czuł, dostał skierowanie do szpitala, ale bardzo nie chciał tam iść ze względu na wirusa. Po kilku dniach przyjechało pogotowie i go nie zabrało, bo skierowanie na transport było sprzed kilku dni, a jak przyjechali to parametry były "w normie". Pojechali więc z babcią taksówką, dziadek z dnia na dzień w szpitalu czuł się gorzej. Nie było już z nim kontaktu, bo do szpitala wejść nie można a był za słaby nawet na wykonywanie telefonów. W czwartek wypisali go do domu, pomimo tego, że nie potrafił już samodzielnie usiąść. Generalnie wrócił ze szpitala w stanie gorszym niż tam pojechał, ale "parametry i wyniki się polepszyły". Wczoraj rano znów zabrało go pogotowie. Dziadek bardzo słabo już kontaktował, wszyscy mieliśmy w głowie najgorsze myśli. Telefony na SOR co kilka godzin, bo nikt nie był w stanie nam udzielić informacji. W końcu dowiedzieliśmy się, że mamy oczekiwać najgorszego, że nie wiadomo, czy dziadka w ogóle przyjmą na jakikolwiek oddział i tak w ogóle to mamy szukać miejsca w hospicjum, bo być może odeślą go do domu a babcia sama nie poradzi sobie z taką opieką. Dzisiaj od rana kolejne telefony, na całe szczęście przyjęli go na oddział, trafiła się jakaś fajna lekarka i stan się polepszył... Na razie nie wiemy co dalej, ale wiadomo, że jest stabilny i świadomy. Nie wyobrażam sobie co on czuje będąc samemu w szpitalu, przy takim osłabieniu i braku jakiegokolwiek kontaktu z najbliższymi. Serce się łamie.

monikove • 5 lat temu
Nasza służba zdrowia, to porażka... Moja koleżanka ostatnio się wywaliła i rozwaliła kciuka. Poszła na izbę, to nie chcieli jej wpuścić, tylko przez domofon zadawali jej pytania, czy miała kontakt z osobą zarażoną. Mówi, że stała tak chyba z 20 minut i w końcu zaczęła płakać z bólu i zaczęła wrzeszczeć, żeby coś zrobili. W końcu przyszła pielęgniarka z bólem tyłka i jeszcze ją opierniczyła, że powinna najpierw zadzwonić do lekarza na teleporade 🤦‍♀️🤦‍♀️ Masakra. U nas chyba dwóch lekarzy przyjmuje normalnie, a reszta nie. Chyba, że prywatnie, ale ceny poszły w górę masakrycznie...

kngslk • 5 lat temu
ja miałam w czerwcu pierwszą wizytę u okulisty - zaproponowali mi teleporade 🤣 ale ostatecznie miałam normalną wizytę

Hahahahahahahahahahahaha.
Jaki absurd, hahahaha! Gdybym usłyszała coś takiego, to bym zgłupiała

wenkka
Nieznany profil
8.77k5 lat temu
kngslk • 5 lat temu
Mój dziadek ostatnio źle się czuł, dostał skierowanie do szpitala, ale bardzo nie chciał tam iść ze względu na wirusa. Po kilku dniach przyjechało pogotowie i go nie zabrało, bo skierowanie na transport było sprzed kilku dni, a jak przyjechali to parametry były "w normie". Pojechali więc z babcią taksówką, dziadek z dnia na dzień w szpitalu czuł się gorzej. Nie było już z nim kontaktu, bo do szpitala wejść nie można a był za słaby nawet na wykonywanie telefonów. W czwartek wypisali go do domu, pomimo tego, że nie potrafił już samodzielnie usiąść. Generalnie wrócił ze szpitala w stanie gorszym niż tam pojechał, ale "parametry i wyniki się polepszyły". Wczoraj rano znów zabrało go pogotowie. Dziadek bardzo słabo już kontaktował, wszyscy mieliśmy w głowie najgorsze myśli. Telefony na SOR co kilka godzin, bo nikt nie był w stanie nam udzielić informacji. W końcu dowiedzieliśmy się, że mamy oczekiwać najgorszego, że nie wiadomo, czy dziadka w ogóle przyjmą na jakikolwiek oddział i tak w ogóle to mamy szukać miejsca w hospicjum, bo być może odeślą go do domu a babcia sama nie poradzi sobie z taką opieką. Dzisiaj od rana kolejne telefony, na całe szczęście przyjęli go na oddział, trafiła się jakaś fajna lekarka i stan się polepszył... Na razie nie wiemy co dalej, ale wiadomo, że jest stabilny i świadomy. Nie wyobrażam sobie co on czuje będąc samemu w szpitalu, przy takim osłabieniu i braku jakiegokolwiek kontaktu z najbliższymi. Serce się łamie.

monikove • 5 lat temu
Nasza służba zdrowia, to porażka... Moja koleżanka ostatnio się wywaliła i rozwaliła kciuka. Poszła na izbę, to nie chcieli jej wpuścić, tylko przez domofon zadawali jej pytania, czy miała kontakt z osobą zarażoną. Mówi, że stała tak chyba z 20 minut i w końcu zaczęła płakać z bólu i zaczęła wrzeszczeć, żeby coś zrobili. W końcu przyszła pielęgniarka z bólem tyłka i jeszcze ją opierniczyła, że powinna najpierw zadzwonić do lekarza na teleporade 🤦‍♀️🤦‍♀️ Masakra. U nas chyba dwóch lekarzy przyjmuje normalnie, a reszta nie. Chyba, że prywatnie, ale ceny poszły w górę masakrycznie...

kngslk • 5 lat temu
ja miałam w czerwcu pierwszą wizytę u okulisty - zaproponowali mi teleporade 🤣 ale ostatecznie miałam normalną wizytę

Chciałabym zobaczyć to badanie wzroku

Kamax
Nieznany profil
395 lat temu
kngslk • 5 lat temu
Mój dziadek ostatnio źle się czuł, dostał skierowanie do szpitala, ale bardzo nie chciał tam iść ze względu na wirusa. Po kilku dniach przyjechało pogotowie i go nie zabrało, bo skierowanie na transport było sprzed kilku dni, a jak przyjechali to parametry były "w normie". Pojechali więc z babcią taksówką, dziadek z dnia na dzień w szpitalu czuł się gorzej. Nie było już z nim kontaktu, bo do szpitala wejść nie można a był za słaby nawet na wykonywanie telefonów. W czwartek wypisali go do domu, pomimo tego, że nie potrafił już samodzielnie usiąść. Generalnie wrócił ze szpitala w stanie gorszym niż tam pojechał, ale "parametry i wyniki się polepszyły". Wczoraj rano znów zabrało go pogotowie. Dziadek bardzo słabo już kontaktował, wszyscy mieliśmy w głowie najgorsze myśli. Telefony na SOR co kilka godzin, bo nikt nie był w stanie nam udzielić informacji. W końcu dowiedzieliśmy się, że mamy oczekiwać najgorszego, że nie wiadomo, czy dziadka w ogóle przyjmą na jakikolwiek oddział i tak w ogóle to mamy szukać miejsca w hospicjum, bo być może odeślą go do domu a babcia sama nie poradzi sobie z taką opieką. Dzisiaj od rana kolejne telefony, na całe szczęście przyjęli go na oddział, trafiła się jakaś fajna lekarka i stan się polepszył... Na razie nie wiemy co dalej, ale wiadomo, że jest stabilny i świadomy. Nie wyobrażam sobie co on czuje będąc samemu w szpitalu, przy takim osłabieniu i braku jakiegokolwiek kontaktu z najbliższymi. Serce się łamie.

monikove • 5 lat temu
Nasza służba zdrowia, to porażka... Moja koleżanka ostatnio się wywaliła i rozwaliła kciuka. Poszła na izbę, to nie chcieli jej wpuścić, tylko przez domofon zadawali jej pytania, czy miała kontakt z osobą zarażoną. Mówi, że stała tak chyba z 20 minut i w końcu zaczęła płakać z bólu i zaczęła wrzeszczeć, żeby coś zrobili. W końcu przyszła pielęgniarka z bólem tyłka i jeszcze ją opierniczyła, że powinna najpierw zadzwonić do lekarza na teleporade 🤦‍♀️🤦‍♀️ Masakra. U nas chyba dwóch lekarzy przyjmuje normalnie, a reszta nie. Chyba, że prywatnie, ale ceny poszły w górę masakrycznie...

kngslk • 5 lat temu
ja miałam w czerwcu pierwszą wizytę u okulisty - zaproponowali mi teleporade 🤣 ale ostatecznie miałam normalną wizytę

Nieznany profil • 5 lat temu
Chciałabym zobaczyć to badanie wzroku :D

mojemu tacie zatkało się ucho i też zadzwonił to pielęgniarka powiedziała, że musi mieć teleporade bo inaczej nie ma szans, jak już się połączył z lekarką to ona zaczęła na niego krzyczeć, że przecież przez telefon ona nic nie poradzi na zatkane ucho i to trzeba je przepłukać i jeszcze pytała czy wie, że długo zatkane ucho prowadzi do głuchoty..

domkapodomka
domkapodomka
6.78k5 lat temu

Mam pierwszy raz dniówki od sierpnia i mój organizm chyba się zbuntował. Wstałam o 5, naszykowałam do pracy jedzenie, zaczęłam się malować i nagle zrobiło mi się gorąco, zaczęło się kręcić w głowie i ciemno przed oczami, nienawidzę tego uczucia.

Animozja
Animozja
2.83k5 lat temu

Czy wam też tak bardzo długo się ładują zdjęcia? Mam wrażenie że odkąd trzeba dodawac filmiki minimum 15 sekund tak długo muszę czekać, ale czy to może mieć na to wpływ...

jojoan
jojoan
4.76k5 lat temu

Byłam na spacerze z psami. Poszłam wyjątkowo inną trasą, bo liczyłam że dostanę smsa z paczkomatu. Mijałam jakiegoś pijaka na przystanku, musiałam wziąć psy na krótką smycz, bo nie lubią zapachu alkoholu od obcych. Oczywiście Łata go obszczekała wściekle, przez szczek nie słyszałam co facet mówi ale usłyszałam tylko końcówkę "a jaka wasza pani ładna", szłam do przodu nie zwracając uwagi, ale że było to na chodniku to słyszałam że robi kilka kroków w moją stronę, od razu się odwróciłam czy czasem nie idzie za mną ale stanął i przestał iść. Nie lubię takich sytuacji, zawsze się obawiam co może się stać. Nawet w dzień, o 9.30 nie można na spokojnie wyjść z domu. Wczoraj wieczorem była z mamą na zakupach, akurat przy biedronce nie było świateł na parkingu, a że było po 20 to było już ciemno. Parking duży więc światła od sklepu nie łapały. Jakiś facet dziwnie chodził po parkingu i patrzył na ludzi, gdy zaczęłam iść z matką to też zaczął za nami iść. Zwykle przy sklepie mama wchodzi już do środka, a ja idę po wózek ale tym razem musiała na mnie poczekać bo obie obawiałyśmy się tego faceta, bo jednak zwykle jak nawet za kimś idziesz to nie wbijasz w niego swojego wzroku. Najgorsze jest to, że mam wrażenie że takie sytuacje zdarzają się coraz częściej. Nie jestem chyba jakoś bardzo przewrażliwiona na punkcie niebezpieczeństwa, ale są sytuacje gdy po prostu człowiek się boi, bo ma czego. Opisałam tutaj dwie 'lekkie' sytuację, ale to są dwie ostatnie, które dosłownie wydarzyły się w ciągu kilkunastu godzin. Nie zliczę ile mniej więcej takich już miałam w swoim życiu, szczerze to nawet nie chce o nich myśleć. Najgorsza, którą sobie teraz przypominam to chyba jak ktoś chciał mnie macać w autobusie.

Szeptucha
Nieznany profil
8.92k5 lat temu

Od jakiegoś tygodnia walczę z Vinted, chce odzyskać kasę i serio się z nimi pożegnać. Olewają moje wiadomości i co do nich nie napiszę to zaraz zaznaczają "Problem został rozwiązany", a nie został... Cały czas im tłumacze ,że robię to według ich sugestii ale dalej nie mogę dodać numeru konta bo przy zablokowanym profilu nie mogę wejść w tą opcję.
Chyba muszę iść do jakiegoś rzecznika praw konsumentów

mysweet
Nieznany profil
7.47k5 lat temu

Umówiłam się z babką z Vinted na odbiór osobisty i czekałam 20 minut, nie przyszła

mysweet
Nieznany profil
7.47k5 lat temu
Nieznany profil • 5 lat temu
Od jakiegoś tygodnia walczę z Vinted, chce odzyskać kasę i serio się z nimi pożegnać. Olewają moje wiadomości i co do nich nie napiszę to zaraz zaznaczają "Problem został rozwiązany", a nie został... Cały czas im tłumacze ,że robię to według ich sugestii ale dalej nie mogę dodać numeru konta bo przy zablokowanym profilu nie mogę wejść w tą opcję. Chyba muszę iść do jakiegoś rzecznika praw konsumentów :/

@Venus300 Na dole wiadomości od nich powinnaś mieć coś takiego, że chcesz kontynuować rozmowę w tej sprawie

dfbsx
dfbsx
2.01k5 lat temu

Mieszkam w bloku od niedzieli, już tego nienawidzę, a szczególnie sąsiadów z góry. Dzień w dzień jest huk do 4 nad ranem, nie mogę spać, a rano muszę zrywać się na zajęcia...

Sherifka89
Sherifka89
13.12k5 lat temu
dfbsx • 5 lat temu
Mieszkam w bloku od niedzieli, już tego nienawidzę, a szczególnie sąsiadów z góry. Dzień w dzień jest huk do 4 nad ranem, nie mogę spać, a rano muszę zrywać się na zajęcia...

U mnie też tak było aż w końcu postraszyłam ich policją i jest spokój..

dfbsx
dfbsx
2.01k5 lat temu
dfbsx • 5 lat temu
Mieszkam w bloku od niedzieli, już tego nienawidzę, a szczególnie sąsiadów z góry. Dzień w dzień jest huk do 4 nad ranem, nie mogę spać, a rano muszę zrywać się na zajęcia...

Sherifka89 • 5 lat temu
U mnie też tak było aż w końcu postraszyłam ich policją i jest spokój..

Póki co zgłosiłam to do właścicielki mieszkania, która ma zgłosić do do spółdzielni, w sumie była w szoku bo to jacyś nowi lokatorzy, a w tym bloku nigdy nie było takich problemów, jak nie pomoże, to będę próbować :c

hangled
hangled
4.3k5 lat temu

Czytam książkę i się wkurzam, bo autorka przedstawia moją ukochaną Kotlinę jako krainę zimna, mgły i zła

Kaamaa
Nieznany profil
2.66k5 lat temu
dfbsx • 5 lat temu
Mieszkam w bloku od niedzieli, już tego nienawidzę, a szczególnie sąsiadów z góry. Dzień w dzień jest huk do 4 nad ranem, nie mogę spać, a rano muszę zrywać się na zajęcia...

Mieszkanie w bloku ma swoje minusy😂. Mam 112 sąsiadów mój blok to 13 pietrowiec. Ciągle coś się dzieje, a sąsiedzi na górze to tragedia.

OrzechOwa235
OrzechOwa235
4.56k5 lat temu
jojoan • 5 lat temu
Byłam na spacerze z psami. Poszłam wyjątkowo inną trasą, bo liczyłam że dostanę smsa z paczkomatu. Mijałam jakiegoś pijaka na przystanku, musiałam wziąć psy na krótką smycz, bo nie lubią zapachu alkoholu od obcych. Oczywiście Łata go obszczekała wściekle, przez szczek nie słyszałam co facet mówi ale usłyszałam tylko końcówkę "a jaka wasza pani ładna", szłam do przodu nie zwracając uwagi, ale że było to na chodniku to słyszałam że robi kilka kroków w moją stronę, od razu się odwróciłam czy czasem nie idzie za mną ale stanął i przestał iść. Nie lubię takich sytuacji, zawsze się obawiam co może się stać. Nawet w dzień, o 9.30 nie można na spokojnie wyjść z domu. Wczoraj wieczorem była z mamą na zakupach, akurat przy biedronce nie było świateł na parkingu, a że było po 20 to było już ciemno. Parking duży więc światła od sklepu nie łapały. Jakiś facet dziwnie chodził po parkingu i patrzył na ludzi, gdy zaczęłam iść z matką to też zaczął za nami iść. Zwykle przy sklepie mama wchodzi już do środka, a ja idę po wózek ale tym razem musiała na mnie poczekać bo obie obawiałyśmy się tego faceta, bo jednak zwykle jak nawet za kimś idziesz to nie wbijasz w niego swojego wzroku. Najgorsze jest to, że mam wrażenie że takie sytuacje zdarzają się coraz częściej. Nie jestem chyba jakoś bardzo przewrażliwiona na punkcie niebezpieczeństwa, ale są sytuacje gdy po prostu człowiek się boi, bo ma czego. Opisałam tutaj dwie 'lekkie' sytuację, ale to są dwie ostatnie, które dosłownie wydarzyły się w ciągu kilkunastu godzin. Nie zliczę ile mniej więcej takich już miałam w swoim życiu, szczerze to nawet nie chce o nich myśleć. Najgorsza, którą sobie teraz przypominam to chyba jak ktoś chciał mnie macać w autobusie.

Ludzie są nieprzewidywalni i też zawsze jak widzę że są pijani albo dziwnie się zachowują to mam wrażenie że zaraz się coś złego stanie.

francescaa
Nieznany profil
2.11k5 lat temu
dfbsx • 5 lat temu
Mieszkam w bloku od niedzieli, już tego nienawidzę, a szczególnie sąsiadów z góry. Dzień w dzień jest huk do 4 nad ranem, nie mogę spać, a rano muszę zrywać się na zajęcia...

Nieznany profil • 5 lat temu
Mieszkanie w bloku ma swoje minusy😂. Mam 112 sąsiadów mój blok to 13 pietrowiec. Ciągle coś się dzieje, a sąsiedzi na górze to tragedia.

u nas za ścianą remont od chyba już dwóch miesięcy. I nie dośc, że hałas, wiercenia itd. to jeszcze ekipa wystawia się na korytarz z jakimś sprzętem i robi syf poza mieszkaniem. Oczywiście rozumiem, że trzeba od czasu do czasu cos wyremontować, ale to już trwa mega mega długo. Tak jakby zrywali tynki do gołych ścian i wszystko robili od nowa.
No ale nic, od lutego damy im popalić z bobasem.

Zagmatwana
Nieznany profil
5.72k5 lat temu
dfbsx • 5 lat temu
Mieszkam w bloku od niedzieli, już tego nienawidzę, a szczególnie sąsiadów z góry. Dzień w dzień jest huk do 4 nad ranem, nie mogę spać, a rano muszę zrywać się na zajęcia...

Nieznany profil • 5 lat temu
Mieszkanie w bloku ma swoje minusy😂. Mam 112 sąsiadów mój blok to 13 pietrowiec. Ciągle coś się dzieje, a sąsiedzi na górze to tragedia.

Nieznany profil • 5 lat temu
u nas za ścianą remont od chyba już dwóch miesięcy. I nie dośc, że hałas, wiercenia itd. to jeszcze ekipa wystawia się na korytarz z jakimś sprzętem i robi syf poza mieszkaniem. Oczywiście rozumiem, że trzeba od czasu do czasu cos wyremontować, ale to już trwa mega mega długo. Tak jakby zrywali tynki do gołych ścian i wszystko robili od nowa. :( No ale nic, od lutego damy im popalić z bobasem. :D

Ja kocham bloki ! Mieszkałam 2 lata w domku i pomieszkiwałam u chłopaka i się mega bałam zawsze tej ciszy w koło ;D

Od 9 rano do 14.30 stałam dzisiaj w kolejce żeby honorowo oddać krew po czym się okazało, że przy poprzednim oddawaniu coś nie tak w morfologii było. Nie umiem tego przeżyć bo od 10 lat oddaje i nigdy mnie nie odrzucili.

Szeptucha
Nieznany profil
8.92k5 lat temu
Nieznany profil • 5 lat temu
Od jakiegoś tygodnia walczę z Vinted, chce odzyskać kasę i serio się z nimi pożegnać. Olewają moje wiadomości i co do nich nie napiszę to zaraz zaznaczają "Problem został rozwiązany", a nie został... Cały czas im tłumacze ,że robię to według ich sugestii ale dalej nie mogę dodać numeru konta bo przy zablokowanym profilu nie mogę wejść w tą opcję. Chyba muszę iść do jakiegoś rzecznika praw konsumentów :/

Nieznany profil • 5 lat temu
@Venus300 Na dole wiadomości od nich powinnaś mieć coś takiego, że chcesz kontynuować rozmowę w tej sprawie :kwiatek:

Tylko jak mam zablokowane konto nie mogę

wenkka
Nieznany profil
8.77k5 lat temu
dfbsx • 5 lat temu
Mieszkam w bloku od niedzieli, już tego nienawidzę, a szczególnie sąsiadów z góry. Dzień w dzień jest huk do 4 nad ranem, nie mogę spać, a rano muszę zrywać się na zajęcia...

Nieznany profil • 5 lat temu
Mieszkanie w bloku ma swoje minusy😂. Mam 112 sąsiadów mój blok to 13 pietrowiec. Ciągle coś się dzieje, a sąsiedzi na górze to tragedia.

Nieznany profil • 5 lat temu
u nas za ścianą remont od chyba już dwóch miesięcy. I nie dośc, że hałas, wiercenia itd. to jeszcze ekipa wystawia się na korytarz z jakimś sprzętem i robi syf poza mieszkaniem. Oczywiście rozumiem, że trzeba od czasu do czasu cos wyremontować, ale to już trwa mega mega długo. Tak jakby zrywali tynki do gołych ścian i wszystko robili od nowa. :( No ale nic, od lutego damy im popalić z bobasem. :D

Współczuję, ale jednocześnie rozumiem druga stronę, bo W zeszłym roku to my byliśmy tymi okropnymj sąsiadami z trzymiesiecznym remontem....

1 1087 1088 1089 2892
albo dołącz do nas i udzielaj się na forum.