Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 1047 / 2892
Pierwszy dzień urlopu - ulewa. Na szczęście udało nam się wyjść na krótki spacer. Mam nadzieje, ze bedzie lepiej, bo zaplanowałam wyjscia w góry i inne atrakcje na dworze...
W tamtym roku o tej porze pracowałam już dawno w wakacyjnej pracy, a w tym roku czuję się kompletnie beznadziejnie
Wczoraj wieczorem mój chłopak powiedział, żebym poszła spać a on ogarnie kuchnię i powiesi pranie. Oczywiście ani jedno, ani drugie nie zrobione, mam dosyć wstawania i od razu sprzątania
@sailor mam gdzie mieszkać. Ale przez miesiąc. Dostałam wypowiedzenie od rodziców. Sama czy bez niego i tak się wyprowadzić muszę.
A co dalej z naszym związkiem to tak, łączy nas bardzo wiele, ale odcinać się od niego totalnie nie zamierzam. Chcemy mieć kontakt i pewnie tak będzie nawet jak rozstaniemy się na dobre, a na to się zanosi po naszej ostatniej rozmowie.
I nie ma czego zazdrościć, naprawdę.
Codzienne kłótnie i awantury. Ciągle pretensje od rodziców o nie wiadomo co, straszenie mnie prokuraturą? Może jeszcze mi znów zagrożą pozbawieniem meldunku?
Serio, nie mam wesoło, oni codziennie piją - właśnie wróciłam z pracy i mama wzięła wolne bo nie była w stanie iść do pracy. Mój związek jest porąbany, ale ich to jakaś totalna porażka. Ja już mam psychicznie dość i wolę sobie żyć w moim toksycznym związku (nawet jeśli już się zakończył) niż ich porąbane myślenie i alkoholowe gadki. Nie raz miałam za młodu dość życia z ich powodu (nie tylko rówieśników) i od nowa zaczyna się to samo.
Na szczęście znaleźliśmy chętną kobitkę less którą byłaby skłonna mieszkać na spółkę, więc nawet jak we troje nie będziemy mieszkać to będziemy we dwie (o ile jest jakaś w porządku, muszę się z nią spotkać i ocenić).
Ech, to wszystko jest do dupy. A ja czuję, że nie dam rady sama. Przy A. mam chyba jednak więcej wiary w siebie.
Dobrze? Grożąc sądami i próbując zrobić niesamodzielną smarkulę, która znów robi co jej się podoba? Serio. Ja już w to nie wierzę. Od kilku dni straciłam wiarę, że kiedykolwiek chcieli dla mnie dobrze.
I jest mi cholernie przykro, że tak bardzo się na nich zawiodłam.
Nagle przestali się odzywač, później zaczęli robić awantury (oczywiście po %). Jakieś 2mies temu ojciec o mało nie złamał sobie nosa po pijaku i kto musiał znosić jego stan, jego chore gadki po alkoholu. To już jest coraz mniej "śmieszne". Myślałam, że jednak nie mają problemu z alkoholem, ale się myliłam. Wódkę piją niemal codziennie.
Moja siostra też chyba się wciąga, jak wcześniej nie piła tak przedwczoraj sama całe wino wypiła, a ma 21 lat.
To idzie w złym kierunku. Gdyby chcieli dla mnie dobrze, przestali by się upijać i robić awantury o byle gówienko i nie wymyślali by bajek.
(Nie) Mój chciał im pomóc, zamówił i podłączył domofon, wymieniliśmy im zawieszenie w głośnikach do kolumn, to A. oskarżył że coś podmienił, że ukradł, a ja wiem że tego nie zrobił, bo cały czas był ze mną albo u nich jak robił samochód, więc jak?! Kiedy!? Ja zostałam wyzwana od głupich bo mu wierzę i z tego też powodu dostałam nakaz eksmisji w ciągu 30dni...
Miałam nie pisać, ale po prostu nie mam się komu wygadać. Tak mi potwornie przykro co oni zrobili ze swoim życiem i co próbują zrobić z moim. Wychowali mnie na totalną ofiarę losu, zawsze robili wszystko za mnie (w sprawach choćby szkół), nie mogłam nigdzie wychodzić, trzymali mnie jak w klatce. Naprawdę czuję się skrzywdzona. Wiem że są osoby, które mają gorzej, ale ja się z moim życiem czuje źle psychicznie.
@sailor Chyba nie wiesz o czym piszesz Rodzice są różni i potrafią wyrządzić ogromną krzywdę - nie tylko samemu dziecku, ale potem temu samemu dorosłemu. Nie każdy rodzic zasługuje na dobre słowa, tylko dlatego, że jest Twoim rodzicem. Sama mogę trochę o tym powiedzieć, bo nie miałam "normalnego" dzieciństwa. Rozumiem dlaczego @Janettt jest w takim związku, ale dobrze się złożyło, że się wyprowadzasz - naprawdę! Na pewno wynajmiesz sobie coś i będzie Ci się dużo lepiej żyło. Od takich rodziców trzeba trzymać się jak najdalej. Ja zostałam wyrzucona krótko po 18 urodzinach przed maturą. Także wiem co teraz czujesz, ale jesteś na wygranej pozycji, bo masz pracę i szansę na lepsze życie. Polecam też iść do psychologa, który pozwoli Ci wszystko sobie poukładać i wtedy kochana zadecyduj co z Twoim związkiem
@Janettt Jakbyś chciała pogadać, to napisz do mnie
Taka pogoda zawsze mnie bardzo demotywuje... a miałam dziś uczyć się do egzaminu..
Dzięki. Mam nadzieję że się ułoży. A. powtarzał odetnij się od nich, ale ja nie - to rodzice i zawsze wracałam. Na siłę jego próbowałam ściągać, że może będzie lepiej, a za każdym razem było gorzej, ale ja ślepa, wierzyłam, że się zmienią. Widać tak musi być, że muszę się od rodziny odciąć grubą kreską, a może i związek przestanie na tym cierpieć?
@Janettt o widzisz, o tym akurat nie wiedziałam, bo nie napisałaś. To uciekajcie z siostrą, poszukajcie pokoju do wynajęcia. Masz pracę - to najważniejsze, później wszystko się poukłada. Z tego co piszesz to widzę że ani u rodziców, ani z byłym nie będzie Ci dobrze. Próbuj sama, a myślę że dasz radę. Trzymam kciuki
@mysweet być może nie wiem o czym piszę. Brałam pod uwagę to jak traktują nas (mnie i brata) nasi rodzice i to jak traktuję swoje dziecko. Po prostu wiem że ja bym nie wyrzuciła z domu swojego dziecka.I dlatego nie rozumiem takich sytuacji. Zwłaszcza, że Żaneta jeszcze niedawno pisała że mama pomogła jej z pracą.
Ja z nią też nie bardzo chce mieć nic wspólnego. Jest dwulicowa do granic.
Próbowałam z nią rozmawiać, ale ojciec ją tak przekabacił, że raczej nic już z tego. Księżniczka tatusia i tylko by od każdego kasę ciągnęła, a jej pieniędzy najlepiej nie ruszać.
Długo myślałam, że może mi się wydaje, ale ona naprawdę taka jest.
W sumie już od małego tak była nauczona, zawsze mi robiła pod górkę. Często zaczepiała, a później chodziła płakała i do mamy dzwoniła na skargę. Już nie powiem ile razy ja przez nią lanie dostałam. 2byly na tyle poważne i niesłuszne, że mama mnie przepraszała.
I kolejna trauma - ostatni raz byłam uderzona przez mamę chyba w technikum. Zawsze się zastanawiałam, dlaczego ja? W czym jestem gorsza? Dlaczego młoda ma lepiej. I tak zostało w psychice, cały czas się czuję gorsza. Tak mi to zaszczepili, że nie wiem czy kiedyś ulegnie to zmianie. Ech.
Ja od początku mówiłam, że to iż mi mama z pracą pomogła nie wróży nic dobrego. I w sumie miałam rację.
Będąc za nią gdy była na urlopie - jedna z kobietek powiedziała coś ciekawego. Nie chciałaby żeby jej córka pracowała z nią w jednym zakładzie, nie chciałaby bo jest ciężko i nie wciągała by córki do ciężkiej pracy. I zastanawiam się teraz czy naprawdę nadaje się tylko na robola na produkcji, czy jednak rodzice chcą żebym tak czuła. Bo młoda na studia, bo młoda ma wykształcenie (ja nie mam dyplomu, ona tak), lepiej zdaną mature, ona nadaje się tylko do biura.
Czy ja jestem gorsza od siostry, czy po prostu wpoili mi to, że tak się czuję?
Wiem, że to może głupie, ale czasami wydajecie mi się bliższe, niż własna rodziną.
Całe życie trafiam na złych ludzi. Oby ta passa się skończyła. Chciałabym znaleźć takie dobre duszę, które byłoby obok mnie i by mnie wspierały.
W dzisiejszych czasach studia nie zawsze gwarantują dobrą pracę. Mój mąż bez studiów i z o wiele gorzej zdaną maturą ode mnie, zarabia więcej niż ja. To tylko taki przykład. I pamiętaj - żadna praca nie hańbi. Wstyd to kraść.
@mysweet dobrze mówi, idź do psychologa. To akurat z doświadczenia polecam - mi takie rozmowy, sesje naprawdę bardzo pomogły.
Odetnij się od tych ludzi, zacznij żyć swoim życiem. A wtedy odetchniesz i poczujesz ulgę. Skup się na sobie. Wiem że lubisz jeździć na rowerze. To po pracy urządzaj sobie wycieczki. Czytaj książki, Ćwicz makijaże bo wiem że też lubisz. Rób to co sprawia Ci przyjemność i postaraj się zapomnieć o tych ludziach bo to Cię zniszczy psychicznie.
Pewnie tak. Mieszkając z nimi nawet nie mam siły do życia. Najchętniej bym ciągle spała. Ale może jak zamieszkam sama to chęci do wszystkiego wrócą. A może współlokatorka okaże się stuknięta (pozytywnie) i będzie mnie ciągnęła ku dobremu.
Zaczyna mnie irytować to, że moja ciotka zagląda mi non stop do portfela. Niestety zobaczyłam ją w sklepie jak mierzyłam sukienkę, przyszła i głupio pytała sprzedawczyni ile kosztuje i ile kosztuje. A potem stwierdziła, "za tyle to na jarmaku byś 3 kupiła."
Dokładnie, mój chłopak też nie jest po studiach, ale znalazł dla siebie nisze i robi to co lubi. Zarabia bardzo dobrze i tylko jeden raz odmówiono mu pracy, bo nie jest po studiach. Ja tez wykształcenia nie mam, zrezygnowałam tuż przed licencjatem i nie żałuje. Co prawda pracuje w sklepie, ale bardzo to lubię i nie uważam, żeby taka praca była grosza od biurowej. Wszystko zależy od chęci i nastawienia. :€
@Janettt Może i ja nie jestem tak strasznie traktowana, ale rozumiem Cię jako człowieka. Za taką zniewagę miałabym gdzieś, że to rodzice, zawsze kierowałam się zasadą, że darzę szacunkiem tych, którzy darzą nim mnie i nie robią celowo innym źle. Na pewno odnajdziesz jeszcze swoją drogę w życiu, ale dziewczyny mają rację. Koniecznie musisz trafić na dobrego psychologa, bo nadszarpnięte zdrowie uniemożliwia dobre funkcjonowanie. Trzymaj się, głęboko wierzę, że wkrótce będzie dobrze! Ściskam!
Zazdroszczę takiego przebiegu wydarzeń. Ja zbliżając się do 30 nie mam się czym pochwalić.