Gojenie rany jest okropne, a jeszcze gorzej jak masz cukrzycę.
Leżałam w szpitalu 16dni i ja sali co 2-3dni miałam inne babki po porodzie sn i te po cesarskim czuły się o wiele lepiej niż ja.
Mnie do dziś bolą blizny a mówią, że będą boleć zawsze nawet na Zmianę pogody.
Teraz będę naciskać na cesarkę bo psychicznie chyba nie dam rady bo wiem, że nie urodzę naturalnie. Eliza ważyła 2260g i nie mogłam urodzić a teraz jak będzie większe to już całkiem.
A no, ale tyle dobrego że wszystko jest już super.
Ja też się zastanawiam dlaczego lekarze tak długo każą męczy się zanim urodzisz. Mam koleżankę co rodziła 2 dni, inna 26h i myślę po co to? Jest tyle możliwości to dlaczego nie korzystają? Mój ginekolog mówił, że lekarze nie lubię lubią robić cesarek.. pewno za to lubią patrzeć na męczarnie a później kląć przy komplikacjach bo innego wytłumaczenia nie znam..
Nie wiem dlaczego tak zwlekają. No cesarka to też jest operacja więc tu też mogą wystąpić komplikacje. Ja bardzo szybko po cesarce się ogarnęłam i dziewczyny z sali mi się dziwiły ale myślę, że tutaj działała u mnie adrenalina itp. Bo one dzieciątka miały przy sobie a ja miałam córeczkę w inkubatorze. Więc też trochę myślałam by jak najszybciej do niej iść.
Jedyne na co nie mogę narzekać to na mojego lekarza, którego wybrałam bo naprawdę do każdej swojej pacjentki podchodzi indywidualnie i zawsze zaglądnął jak miał dyżur w szpitalu Chodziłam prywatnie.
Z tego co słyszałam to wszystko się rozchodzi o kasę 🙃 przy naturalnym porodzie dostają jej więcej.
Dodatkowo chcą zmniejszyć ilość tych cesarek ale nic nie proponują w zamian 🙄.
A taki wyczekujący stosunek, że może się uda, może nie uda nikomu nie służy.
Po za tym sami lekarze to zazwyczaj (oczywiście nie wszyscy ale...) siedzą i sobie kawę piją, to położna odwala znaczną część roboty a jeszcze przy tym zarabia dużo mniej 🙄
Tak, komplikacji po cesarce też może być bardzo dużo i często są poważniejsze, trzeba mieć je z tyłu głowy.
Aczkolwiek teraz jak już wybrałam cesarkę to lekarz stwierdził, że przy planowanych cesarkach kobieta jest zazwyczaj bardziej wyluzowana, w efekcie czego tych komplikacji jest zdecydowanie mniej 🙃.
Sama miałam ze sobą dziecko od początku i przyznaję, że też nie miałam najmniejszych problemów. Jak powiedzieli, że mogę spróbować wstać to wstałam praktycznie od razu i sobie ze wszystkim normalnie radziłam. Chociaż może u mnie zadziałała adrenalina, że nie lubię szpitali, i dodatkowo miałam okropne panie na sali i niewygodne łóżko 🤣.
@Venus300 Właśnie ja się za każdym razem dziwiłam bo po każdym porodzie czy to SN czy CC , nic nie bolało. Owszem byłam trochę wycieńczona ale bólu za bardzo nie czułam. Było to chyba wynagrodzenie za moje męczarnie przy porodzie
Czytam Wasze wypowiedzi i ja osobiście, pomimo tego co przeszłam przy swoim porodzie sn, przy ewentualnej drugiej ciąży i tak chyba nie zdecydowałabym się świadomie na cesarkę. 🙈 Wizja cesarki przyprawiała mnie od początku ciąży o mdłości. Tak bardzo się tego bałam, że gdy w trakcie porodu okazało się, że mimo oxy mam zbyt słabe skurcze i trzeba będzie ciąć to zebrałam w sobie wszytskie siły i udało się urodzić młodego naturalnie. 🙈🤣 Swoją droga, akurat na zmianie, na której rodziłam nie było ani jednego lekarza, który robi cesarki, więc mój partner musiał pojechać po niego osobiście i go przywieźć. 🤣
A gdyby był jakiś problem z zagrożeniem życia dziecka lub matki i cesarka byłaby konieczna na cito to co wtedy szpital by zrobił?
Oczywiście, że chodzi o pieniądze. Mój lekarz prowadzący był bardzo niezadowolony gdy dostał moje skierowanie na cesarkę.
Ja jestem zdania, że każda kobieta powinna mieć wybór. Płacimy w składkach tak potężne pieniądze że rodzaj porodu powinien być wyborem a nie błaganiem o cesarkę po kilkudziesięciu godzinach morderczego bólu.
Miałam cesarkę w sumie to na rządanie, ponieważ mam wadę serca i mogło wystąpić zagrożenie życia, nie rodziłam w Polsce wiec nie było problemu, miałam wybór. Szczerze mówiąc to jest jedno z moich i męża najpiękniejszych wspomnień w życiu, cały czas byliśmy razem, wszystko się działo powoli, z odpowiednim przygotowaniem i opieka ❤️. Na drugi dzień wyszliśmy do domu, w środę miałam cesarkę, w czwartek wyszłam do domu a w sobotę byłam na zakończeniu roku szkolnego 🤗. Jestem prawie 8 miesięcy po cesarce i jak na razie nie borykałam się z żadnymi powikłaniami.
Nie jestem w ciąży ale bardzo się staramy o powiększenie rodziny . Tak czytam Wasze szczere wypowiedzi i mam małego stracha 😨. Ciąża to najpiękniejszy stan u kobiet i inne bla bla bla.... Nie mówię, że tak nie jest ale wizja porodu i powikłań mnie po prostu przeraża. Wiem, że my babeczki jesteśmy silne i chodźby z kosmosu to i tak tą siłę znajdziemy by wypchać potomka na świat... Ja to taki bojaczek wszystkiego ... Tu chcę ale się bardzo boję...
Musieliby ściągać lekarza. Niestety... Nie wiem jak jest teraz, bo ja rodziłam prawie 7 lat temu, ale wtedy był na oddziale tylko jeden lekarz, który w dodatku nie robił cesarek... Mi też to wtedy wydało się dziwne, bo przecież zanim ściągnęli by lekarza, zanim by się przygotował to wszytsko się może wydarzyć...
Taaa, najpiękniejszy stan... Ja go tak nie wspominam. 🙈🤣 Mnie też wizja porodu zawsze przerażała i na samo wspomnienie dalej przeraża i bardzo zniechęca do starań o drugiego potomka. Ale to też kwestia tego co przeszłam w trakcie i po porodzie, ale nie będę tutaj o tym pisać, bo to złe wspomnienia. Każda z nas jest inna, inaczej znosi ciążę, poród, połóg... Ja np po porodzie naturalnym nie dałam rady podnieść się z łóżka, gdy babeczki po CC śmigały jakby w ogóle jej nie miały. Znam też osoby, które bardzo źle przeszły CC i powiedziały nigdy więcej... Ja rodziłam w marcu, ale już w styczniu miałam takie myśli, że kurde, przecież w końcu ta ciąża się skończy i będę musiała urodzić i serio, wpadłam w taką panikę. 🤣 Ale później stwierdziłam, że kurde, tyle kobiet na świecie rodzi i daje rade to ja też dam. 🤣
Ja bardzo chce mieć dziecko ale jak sobie pomyślę, że ten "piękny stan" to zdarza się tylko w filmach to już się tak nie robi kolorowo. Zgadzam się i wiem, że każda jest inna, każda przechodzi to indywidualnie. Ja się mega boję mimo, iż bardzo chce
Nie, nie zdarza się tylko w w filmach, bo znam kobiety, które naprawdę nie odczuły w ogole, że są w ciąży. 😉 Wiadomo, że jednak większość ma poranne mdłości, pod koniec też jest ciężko, bo jednak to spore obciążenie dla organizmu. Ale pomyśl też, co będziesz czuła, jak już zobaczysz tego malucha, usłyszysz jego płacz, weźmiesz na ręce... Jak będziesz codziennie patrzeć jak się zmienia, zobaczysz jego pierwszy uśmiech, usłyszysz pierwsze mama itd. Wiadomo, że życie z noworodkiem to też nie jest bajka, ale uwierz, że ten bobaskowy czas tak szybko mija...
Tak jak najbardziej, nawet nas przetrzymali dwie godziny dłużej żeby mały dostał szczepionkę z witamina K, każde jedno badanie było wykonywane przy mnie, na krok się nie musieliśmy ruszać z sali, nie zliczę ile w ciągu doby osób do nas przyszło, co godzinę miałam mierzone ciśnienie i sprawdzana temperaturę, o ile dobrze pamietam miałam trzy razy pobierana krew. Następnie na trzecia dobę do domu przyszła położna sprawdzić czy wszystko dobrze i pobrać krew wlosienniczkowa, później była na 5, 8 i 10 dobę i kolejne wizyty co miesiąc 😄 i teraz mamy w domu zdrowego i silnego 8 miesięcznego chłopaka ❤️
Jeszcze z takich ciekawostek nie wiem jak to u nas w Polsce wyglada ale tutaj gdzie mieszkamy jeśli chodzi o posiłki dostawałam menu i wybierałam co chce zjeść na dany posiłek plus deser, tata dziecka również był w tym uwzględniony, oprócz tego co trzy godzinny przyjeżdżała pani z kawa, herbata, czekolada, ciastkami i owocami 😄