Może lingwistyka stosowana?
To nowy kierunek, niemiecki plus ang
Oczywiście jeśli Tobie te języki służą.
Ja się wybieram właśnie
Ja wybrałam kierunek, który mi pasuje, w którym będę mogła uczyć się tego co lubię Nieważne co mówią inni, pracę na pewno znajdę, jak nie, to sama założę "firmę", jako jednoosobowa działalność.
ja się kierowałam pięknym opisem na stronie uniwersytetu, tak cudowni to brzmiało, że stwierdziłam, że spróbuję, kierunek okazał się dla mnie jedną wielką porażką, więc rzuciłam studia i teraz się zastanawiam czy złożyć jeszcze raz na coś innego czy nie zrobić przypadkiem tylko jakiś kursów
Jako wieczny student powiem tak - żałuje, że nie wyjechałam jak mogłam, bo absurdy jakie spotkałam tutaj na 3 uczelniach to wręcz żart. Teraz znowu muszę wybrać i niestety, nic mnie nie interesuje, a iść na studia na siłę nie ma co - bo to 3-5 lat męki jeśli źle wybierzesz.
jeśli jeszcze nie wiesz co wybrać, lepiej zaczekać i to dobrze przemyśleć. Ja co innego studiowałam na pierwszym stopniu, a z czego innego robiłam magistra.
Macie rację mam rok do wybrania kierunku i ogarnięcia co chcę w życiu robić. Muszę to przemyśleć
Ja miałam ten dylemat i mam ponownie (po ukończeniu studiów mgr myślę, czy robić coś dalej). Wybrałam zarządzanie, bowiem pedagogika będąca moim marzeniem żadnej gwarancji nie daje. Zarządzanie tez nie, ale jest bardziej perpektywistyczne. Studia warto mieć, choć nic nie gwarantuja to aktualnie większość osób wymaga wykształcenia wyższego, ale warto robić to co Cię interesuje.
Jeśli nie masz znajomości to prawo bym odpuśicła
Wg mnie bez sensu jest takie studiowanie zeby tylko studiowac. Pozniej wiekszosc takich osob albo odpoada po semetrze, albo ma mnostwo poscigow, albo jakos skonczy pierwszy stopien, a na drugi juz nie ma ochoty isc itp
Ja powiem tak, chciałam studiować psychologię, ale ostatecznie wybrałam pielęgniarstwo. Szczerze, kierowałam się trochę tym że będę miała po studiach pracę, a zagranicą to już w ogóle przyjmą mnie z otwartymi ramionami. Przez pierwszy semestr, no cóż męczyłam się.. ale kiedy weszły rzeczy praktyczne to strasznie mi się spodobało. Może nie będę zarabiać kokosów, ale będę miała pracę. no i w sumie ostatecznie spodobał mi się ten kierunek
Miałam być psychologiem, bo mnie kręciła. Najpewniej najlepiej wyszłabym, idąc na ekonomię, bo jestem ekonomistką z powołania po technikum ekonomicznym. Moim konikiem był marketing, ale nie poszłam na niego wiedząc, że to najczęściej wybierany kierunek w Polsce. Wybrałam studia inżynierskie, które przez 1,5 roku potwornie mnie męczyły i odbierały chęci do życia, dopiero kiedy spośród uczenia się o żywności, metalach, polimerach, maszynach produkcyjnych, skórach i różnych takich zaczęłam czerpać radość z nauki budowy tkanin oraz mikrobiologii, coś pękło Teraz zaczynam pisanie pracy inżynierskiej właśnie z rozkładu mikrobiologicznego tkanin, a od października chcę robić licencjata także z marketingu. Więc od siebie polecam - najlepiej robić w życiu to, co sprawia nam radość!
Ja od zawsze kochałam języki obce i w sumie już na początku liceum wiedziałam, że pójdę na filologię hiszpańską, ewentualnie angielską. Udało mi się dostać na wymarzony kierunek i jestem bardzo zadowolona, bo zajmuję się tym, co mnie fascynuje i nie sprawia większych problemów.
Moim zdaniem musisz się kierować przede wszystkim swoimi zainteresowaniami, nie ma sensu studiować czegoś, co jest albo ponad Twoje siły, albo kompletnie Cię nie interesuje
Wybrałam prawo, w sumie nie wiem dlaczego. Zawsze byłam bardziej humanistycznym umysłem, ale wiedziałam, że po filologii będzie ciężko, więc wybrałam kierunek "pośredni", bo na tym kierunku pożądane są umiejętności zarówno charakterystyczne dla ścisłego umysłu jak i typowego humanisty. Jeśli mam być w stu procentach szczera - wolałam po prostu pójść na jakiś kierunek, na którym będę jedną z lepszych niż na techniczny, po którym byłoby łatwiej z pracą, ale na którym byłabym co najwyżej przeciętna, już nie wspominając o tym, że robiłabym coś, co mnie nie interesuje. Na pierwszym i drugim roku moich studiów było fajnie teraz na trzecim mam serdecznie ich dość i nawet uczę się "na siłę", bez zainteresowania i wszystko na ostatnią chwilę. Tak więc mam mały kryzys, do którego jeszcze nie wiem jak się ustosunkować, ale na przerwanie studiów na tym etapie się na pewno nie zdecyduję.
W związku z tym, że padło wcześniej stwierdzenie, żeby nie iść na prawo, jeśli nie ma się znajomości - nieprawda. Jeśli jest się naprawdę dobrym, znajomości to sprawa drugorzędna. Dosłownie tydzień temu dowiedziałam się, że moja koleżanka ze studiów w zeszłym roku dostała pracę w kancelarii jednego z naszych profesorów, bo spodobały mu się jej spostrzeżenia na zajęciach. Dotąd musi trzymać to w tajemnicy przed wszystkimi, bo podpisała lojalkę, musiał ją egzaminować kto inny, żeby nie było żadnych podejrzeń gdy już się ta informacja rozniesie itd. W większości organizowanych u nas konkursów wygranymi są też praktyki w kancelariach, znam osoby, które dzięki temu zostały tam też zatrudnione. To tak w ramach obalenia stereotypów
Ja bym wybrała z tego logistykę lotniczą, brzmi całkiem ciekawie. O ile w technikum Cię do tego kierunku nie zrazili. Na psychologie dość ciężko się dostać, ale warto próbować. Dziennikarstwo i prawo odpuściłabym totalnie, ale tak jak mówią dziewczyny - przede wszystkim myśl nad tym co Cię interesuje. Tak się tylko wydaje, ale jak będziesz studiować coś co w ogóle Cię nie obchodzi, to nawet najprostsze studia staną się dla Ciebie katorgą a po pierwszym semestrze będziesz chciała zrezygnować. Powodzenia
Czym ja się kierowałam? Chciałam iść na coś ekonomicznego, zrobiłam sobie rozpiskę, odrzuciłam ekonomię, bo z początku jest za ogólna i wybrałam analitykę gospodarczą. Nigdzie indziej się nie widziałam, niż na studiach ekonomicznych. Samo to przyszło w liceum. Ale prawdę mówiąc, niestety, nie interesuję się tym jakoś wybitnie.
Szczerze powiedziawszy w dzisiejszych czasach oblatane kierunki nie gwarantują Ci pracy, więc jeśli nie myślisz o jakichś naprawdę konkretnych kierunkach typu medycyna, to poważnie przemyśl sobie kursy, które możesz zrobić zamiast studiów. Słyszałam też niedawno mądre słowa, że obecnie studia służą bardziej poszerzaniu swojej wiedzy (czytaj: pasji, zainteresowań), niż są pewnikiem zatrudnienia i bardzo się z tym zgadzam.
Myślę też, że nie ma sensu iść na studia tylko po to, żeby jakieś skończyć, jeśli kierunek który sobie wybierzesz 'tak o' w ogóle Cię nie kręci.
Co do psychologii, może przytoczę rozmowę dwóch studentek tegoż kierunku:
- No tak, będziemy miały trzydziestkę i nadal nas będzie stać najwyżej na wynajęcie mieszkania studenckiego.
- Ale to w takiej optymistycznej wersji.
- Oczywiście.
Także no... psychologia to wspaniały kierunek, ale trzeba być nieźle zakręconym na jego punkcie.
SERCEM ! I po moim pierwszym udziale w wypadku ! Wtedy zrozumiałam ze chce pomagac ludzią i medycyna to cos dla mnie