Tabletka ``dzień po`` bez recepty - opinie
Strona 3 / 4

Jak można poronić coś czego nie ma? Tabletkę po bierze się max. 3 dni od stosunku, a do implantacji jajeczka dochodzi 5-7 dni po stosunku. Więc o jakim poronieniu my tu mówimy?

sailor wrote on 15.01.15 - 14:48
Jak można poronić coś czego nie ma?
skoro nie ma to po co brać...? zaplątałaś się chyba trochę. Zarodek niezagnieżdżony czy zagnieżdżony to i tak już zawsze zarodek, więc nie może go nie być
Osobiście uważam, że farmaceutyczne usuwanie życia w każdej jego nawet najwcześniejszej formie jest sposobem sztucznego poronienia . Tak jak napisałam wcześniej to kwestia retoryki, kwestia podejścia. Ja swoje napisałam, Ty swoje napisałaś i tyle, mamy odmienne zdanie

A ja jestem za. Dlaczego? Swego czasu byłam świadkiem, jak koleżance odmówili wypisania tabletki chyba w 5 szpitalach i przychodni (szukałyśmy cały dzień). Była ona pełnoletnia, z pewnych przyczyn nie mogła przyjmować tabletek anty, zdarzył się im z chłopakiem mały wypadek (pękła prezerwatywa) i... na szczęście, że w ciąży nie była, bo uważam, że dziecko, mimo iż jest radością, powinno zostać poczęte świadomie, przez osoby, które mają pracę i warunki, by takie dziecko wychować. Bez tego za równo rodzice, jak i mały, niczemu niewinny bobas raczej szczęśliwi nie będą. Wsztrzemięźliwość seksualna do 'uzyskania takich warunków' jest dla mnie czymś śmiesznym (tak, jestem z tych, które uważają, że seks to przyjemność i dopełnienie miłości, nie tylko droga do spłodzenia dziecka).
Argument, że będzie dostępna dla wszystkich i gimbusy będą się seksić bez konsekwencji do mnie nie przemawia, ponieważ zażycie takiej tabletki niesie za sobą duże konsekwencje - jak jakaś mało cnotliwa małolata raz po nie sięgnie, być może będzie miała dość na całe życie - zaburzona gospodarka hormonalna, wymioty, biegunki i wiele wiele innych... Poza tym tabletki te nie są tanie. No i raczej nikt nie sprzeda taiej tabletki 13, 14 czy 15 latce. Kolejnym moim argumentem jest to, że z punktu widzenia biologicznego, zażycie takiej tabletki nie jest żadną aborcją, ponieważ... technicznie dziecko jeszcze nie istnieje. Tak więc to forma antykoncepcji.
Na tematy religijne się nie wypowiadam, bo to nie moja brocha. Każdy wierzy, w co chce, jeśli ktoś żyje w swoich przekonaniach i wierze, powinien też pozwolić żyć innym według ich przekonań.
Tak samo każdy ma swoje zdanie, także szanuje wasze, choć nie do końca je rozumiem.

@tulipanna już wyjaśniam Wg mnie życie zaczyna się w wtedy, kiedy jajeczko się zagnieździ.
Znalazłam stronkę tabletek Escapelle, którą wzięłam. Tu jest wszystko fajnie napisane:
http://www.antykoncepcja.pl/antykoncepcja-awaryjna/escapelle

Ale to w zasadzie usuwanie tylko plemnika, który jeszcze nie dotarł do jajeczka... Jeżeli uprawiamy seks z zabezpieczeniem to w zasadzie plemniki tez są usuwane, bo lądują w gumkach...

A ja nie rozumiem, dlaczego niektóre dziewczyny tutaj tak martwią się zdrowiem tych niedouczonych, niepełnoletnich 13-sto/14-sto latek, serio. Palą papierosy? Palą. Piją na imprezach? Piją. Szkodliwe? Szkodliwe, kuźwa, rakotwórcze nawet! Ja jestem ZA tabletką 'po' bez recepty i nie obchodzą mnie młodociane. Mają rodziców, niech oni się martwią. Każda kobieta ma prawo wyboru. Jesteś przeciw- nie bierz i tyle.

Jak dla mnie w końcu nasz kraj wychodzi z totalnej ciemnoty. W tych czasach seks nie służy tylko do 'robienia dzieci', więc dostępnych jest wiele opcji zabezpieczania się. Ale oczywistym jest, że każda metoda jest zawodna. Gumki pękają, plastry się odklejają, tabletki "zapominają wziąć". Tabletka 'dzień po' jest kolejną formą zabezpieczenia 'w razie czego' i powinna być dostępna od ręki, bo można ją zażyć max. 24h od stosunku. Święta, urlopy, prywatni lekarze tylko wydłużają czas otrzymania dostępu do takiej tabletki.
Dlaczego więc jakaś kobieta broni mi mieć łatwiejszego dostępu do takiej tabletki? Nie obchodzą mnie jej przekonania/religia i inne. Ja mam decydować o tym co zażywam, a czego nie i jeśli jest taka możliwość ominięcia etapu czekania na receptę to jestem jak najbardziej ZA. Nie każda z nas chce mieć dzieci w danym wieku lub w ogóle mieć dzieci i drogie panie trzeba się z tym pogodzić, że nikogo do niczego nie zmusimy, a głupie gadanie 'nie chcesz mieć dzieci to się nie ruchaj' jest tak żałosne i zaściankowe, że szkoda komentować,
Co nas obchodzą małolaty? Ta tabletka nie kosztuje 10 zł. Może to i dobrze, że będą po nią sięgały, przynajmniej mniej będzie niechcianych ciąż, dzieci w domu dziecka lub co gorsza wyrzucanych do śmietnika lub 'przez przypadek' zrzucanych na ziemię.
Każdy ma prawo decydować o sobie i czy kiedyś zażyjemy taką tabletkę, czy nie zależy od nas
*jak dla mnie kościół/księża ma/ją gó**o do gadania w takich sprawach

za długo bym się rozpisywała a nie mam dzisiaj na to ani czasu ani ochoty....powiem tylko tak.... nie opowiadam się jednoznacznie ani na TAK ani na NIE.....jednak chyba bliżej mi do TAK
a co do odejścia od ciemnoty...hmnmn... to nakaz UE dlatego musieliśmy to u siebie zastosować....jak wszystko inne co nam KAŻĄ

Trochę śmieszy mnie to zaściankowe myślenie co u niektórych. Dorosłe, wykształcone kobiety, a to co piszecie woła o pomstę do nieba.

Po co brać? Z tego samego powodu dla którego używa się prezerwatywy. Żeby nie doszło do poczęcia bo prawda jest taka, że one są najskuteczniejsze chyba do 48 godzin, później jest ruska ruletka. Jak jajeczko się zagniezdzilo to ten hormon z tego co czytałam, tylko podtrzymuje ciążę, a to chyba przeczy teorii że są wczesnoporonne.

Nie chcę być niemiła, opryskliwa i urazić kogokolwiek tutaj, ale trochę mnie ciekawi i śmieszy pewna rzecz. Dodajemy tu setki zdjęć rzeczy, które sobie kupiłyśmy bla bla bla, a ciekawa jestem ile z tych pań, które są kategorycznie przeciwne tabletce po i bronią zażarcie życia zarodków, bądź uważają to za głupotę, łoży jakąkolwiek kasę na domy dziecka i inne akcje, które podniosłyby jako tako poziom życia dzieciom, które naprawdę potrzebują wsparcia.

Ja niestety jestem przeciwko. Fakt, cena odstraszy młodziaków ale fakt faktem jest wiele ,,bogatszych'' rodzin dla których cena nie gra roli. Jednakże tabletka niesie jakieś konsewkencje dla organizmu. Moja znajoma ma do dziś problemy ze zdrowiem przez jedną małą tableteczkę ;c

Dla mnie cała dyskusja jest dziwna. Bo o ile można się kłócić o edukację seksualna która byłaby obowiązkowa ( nie mowie ze jestem przeciw) o tyle nie jestem w stanie zrozumieć kłótni o ten lek który każdy bierze na własna odpowiedzialność i skoro chce to po prostu stanie się to możliwe. Bo to tej pory to trochę była fikcja. A małolaty, cóż one wiedzą czasem więcej niż Wy i tez biorą tabletki tylko ściągnięte z UK. Ogólnie nie rozumiem odwołań w pewnym sensie do marginesu społeczeństwa ( bo jak nazwać 15 latke która potrzebuje jej co tydzień?) Zamiast do normalnych dziewczyn, którym zdarza sie awaria. Mnie osobiście interesuje ewentualna pomoc w moim przypadku, chociażby raz w życiu, niż potencjalna bezpłodność jakiejś laski która co tydzień ma innego.



Według mnie każdy ma swój rozum i to on decyduję czy weźmie tabletke czy nie. Są sytuacje w których antykoncepcja zawodzi nawet ,gdy ktoś bierze tabletki antykoncepcyjne przez 10 lat i takim osobą potrzebne jest to na już.

Na olx itd ludzie robią mega kase. Sprowadzają z Anglii i sprzedają 100% drożej. Albo wystawiają, niby maja wyslac kurierem a potem znikają. I co? Pójdzie ktoś na policje? To jest dopiero chore. I powiedzcie dziewczynom które były na tyle odpowiedzialne ze się zabezpieczyly, ale np. Gumka pękla, ze dziecko to piękna sprawa. A one np mają pisać maturę. To chore, to że sie ludzie kochają, nie znaczy od razu że muszą mieć dzieci skoro uprawiają seks.a ta tabletka w jakiś sposób uratuje setki dorosłych ludzi od zmarnowania sobie młodości ciążą na którą nie są gotowi.
I uprzejac argumenty że jak ktos nie jest gotowy na dziecko, nie jest gotowy na seks. To jeśli ktoś nie jest gotowy wcale to ma nie uprawiać seksu?

Bardzo fajnie, że roztrząsacie ten temat nie tylko pod względem medycznym i etycznym, ale także całościowo wraz ze skutkami i konsekwencjami w społeczeństwie
Jestem antyunijna, ale ten nakaz wprowadzi choć odrobinę sprawiedliwości, bo ja osobiście nieźle się wkurzałam, że trzeba kombinować, chodzić za receptą, poczekać w moim przypadku więcej niż dobę, żeby dostać się do lekarza, a obok mnie dwie apteki, w tym jedna 24h. A w innych krajach kobiety mają łatwiej pod tym względem. Im wcześniej się weźmie tabletkę, tym lepiej, dlatego powinna być dostępna od ręki w adekwatnej cenie, jako produkt " do użytku tylko w awaryjnych sytuacjach."
Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby martwić się małolatami. Po pierwsze tabletka jest droga. A po drugie skoro małolaty skąpią 4 zł na gumki, bo wolą kupić fajki, to pójdą do apteki po tabletkę za prawie 100zł? A jeśli nie korzystają z dobrodziejstw antykoncepcji, to już po całości, bo ich to nie dotyczy, jak raz włoży, to nic się nie stanie itd.
Jestem bardzo zadowolona z takiego obrotu sprawy Mam nadzieję, że nie będę potrzebowała tej tabletki, czego i Wam życzę , ale świadomość, że za 80 zł mogę sobie kupić "komfort psychiczny i spokój" bez recepty jest bardzo budująca! Dzieci jeszcze przez dłuuugi czas nie planuję, a tabletki antykoncepcyjne to nie moja bajka.
Jeśli chodzi o kwestie etyczne, to dokładnie przeczytałam opis działania tabletki i zdecydowałam się dopiero po krótkim przemyśleniu i rozmowie z chłopakiem, czy to nie koliduje z naszym sumieniem. A skutki uboczne też trzeba znać, jak w przypadku każdego leku.

Dziewczyny strasznie zdemoziowałyście to co napisałam nie rozumiejąc/nie wczytując się w przekaz. I nie wiem gdzie tu kościół czy inne tego typu moralne sprawy, w to się nie wtrącam, każdy wierzy czy nie wierzy w co chce.
Mój główny przekaz jest taki, że u nas się źle do tych spraw podchodzi, właśnie zacofanie w kwestii dyskusji i wiedzy o seksualności, antykoncepcji itd. rodzi masę poważnych problemów społecznych. I uważam zaczynanie jakiejś rewolucji w tej kwestii robi się w zły sposób. Zamiast zupełnie uwalniać dostęp do takich tabletek powinno się najpierw wyedukować ludzi, (bo poziom świadomości w tych sprawach u nas to dramat jakiś)żeby wiedzieli jak się odpowiednio zabezpieczać, czyli generalnie nie musieć przezywać sytuacji w której trzeba sięgnąć po teą tabletkę, co jest ostatnią deską niejako ratunku i źródłem mega stresu. Rozumiem sytuacje losowe różnego rodzaju, to trochę co innego. Jesteście mądrymi młodymi kobietami, ale nie każda taka jest i niektóre będą robić z tego patologię, choć jak któraś z Was słusznie dobitnie zauważyła "co mnie to obchodzi" no pewnie nic, ale jakaś granica wieku tu powinna być, bo uważam, że dorosłe powiedzmy w graniach tych symbolicznych 18 lat kobiety już wiedzą dobrze co i po co robią, o tyle bardzo młode dziewczęta nie koniecznie i argument że tabletka jest droga to odstraszy ceną jest żaden bo naprawdę chcący kasę zawsze wyłuska.
Tyle w temacie. Ja się wyłączam, kto mnie zrozumiał to spoko, kto nie to też spoko, nie musi. Pozdrawiam wszystkich