5 na 5 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Bogata formuła kultowych maseł do ciała w nowym, owocowym i uzależniającym zapachu. Natychmiastowo nawilża skórę i pielęgnuję ją, dzięki czemu jest widocznie odżywiona.

Produkt dodany w dniu 10.08.2018 przez gilgotka

The Body shop banan

The Body Shop masło do ciała o cudownym zapachu banana. Bardzo lubię kosmetyki tej firmy zwłaszcza balsamy/masła do ciała. Co jak co, ale woń tego produktu dosłownie mnie uwiódł. Lubię owocowe zapachy, a ten szczególnie mi podpasował. 100% wegańska formuła pozostawia skórę bardziej miękką i gładszą. Jak najbardziej polecam ten kosmetyk.

Zobacz post

The Body Shop Masło do ciała, Banana

The Body Shop, Banana, masełko do ciała.
________________________________________
Masełko ma pojemność 50 ml i zamknięte jest w okrągłym plastikowym pudełku. Ma zbitą konsystencję, ale łatwo się je nabiera. Wygląda trochę jak prawdziwe masło. Dobrze się rozsmarowuje na skórze, szybko się wchłania, ale pozostawia uczucie mocnego nawilżenia i odżywienia. Zapach jest wspaniały, bananowy, dość intensywny i długo wyczuwalny na skórze. Bardzo je polubiłam i fajnie, że jest to małe opakowanie, bo nie zdąży się znudzić.

Zobacz post

The Body Shop Masło do ciała, Banana

The Body Shop , bananowe masełko do ciała
Małe pudełeczko o pojemności 50ml skrywa w sobie masełko do ciała. Dosłownie wygląda jak prawdziwe masło, które używam codziennie w kuchni , ma lekko żółty kolor i zbitą konsystencję , ale od razu można wyczuć intensywny zapach banana. Na pierwszy rzut oka myślałam , że masełko będzie twarde i że ciężko będzie je rozsmarować, ale nic bardziej mylnego- masełko jest aksamitne, łatwo się je nabiera palcami, szybko rozsmarowuje i momentalnie wchłania. Zapach zostaje na skórze przez dłuższy czas i jest naprawdę bardzo wyczuwalny , zdecydowanie dla fanek bananów Ja się zakochałam w tym masełku i na pewno kupię sobie jeszcze inne wersje jak wykończę kolekcję balsamów do ciała

Zobacz post

-

Masło do ciała z serii Banana od The Body Shop w wersji miniaturowej, które kupiłam we wakacje specjalnie na wyjazd nad morze. Przyznam szczerze, że gdy zobaczyłam te serię zakochałam się od razu. Początkowo chciałam kupować od razu pełnowymiarowe kosmetyki i choć The Body Shop uwielbiam, to cieszę się, że tego nie zrobiłam. Dlaczego? Ponieważ po raz pierwszy zawiódł mnie zapach jeśli chodzi właśnie o ten kosmetyk. Nie wiem jak to się stało, ale na pierwszy węch i w zasadzie pierwsze użycia były po prostu kosmiczne. Zapach był słodki, bananowy, kojarzący się z pięknymi, gorącymi wakacjami na plaży. Masło jest bardzo wydajne, więc miałam okazję testować je dość długo i niestety przy którymś użyciu zauważyłam, że jego zapach stał się okropny. Wyłoniła się z niego sztuczność, miałam wrażenie że wącham coś sfermentowanego. Żel pod prysznic do samego końca był idealny, a tutaj niestety największy zawód kosmetyków tej marki jaki miałam, a testowałam ich już dość sporo. Niemniej jednak jako masło i pielęgnację spisywał się bezbłędnie. Przyjemny w nakładaniu, szybko się wchłaniał, a skóra pozostawała miękka i miła w dotyku. Opakowanie wizualnie jest do zjedzenia i ma 50 ml pojemności za które ja zapłaciłam 23,90 zł. Ogromnie się cieszę,że nie kupiłam pełnowymiarowej wersji, bo jeśli jej zapach również po którymś użyciu tak się zmienia to raczej nie dałabym rady zużyć go do końca. Ogromny zawód zapachowy, co nie zmienia faktu, że pielęgnację tej marki kocham i na pewno sięgnę po nią jeszcze nie raz.

Zobacz post

-

Zestaw kosmetyków, które stały jednymi z wakacyjnych ulubieńców jakie miałam ze sobą na wyjeździe. Znalazła się tutaj kokosowa esencja firmy Miya Cosmetics, która jak dla mnie jest kosmetykiem idealnym. Świetna forma, cudowny kokosowy zapach, a delikatna mgiełka odświeża i nawilża skórę. Używam jej często na noc, a na wakacjach psikałam kilkakrotnie skórę w ciągu dnia dla odświeżenia. Kosztuje około 30 zł i moim zdaniem jest warta swojej ceny. Kolejny wspaniały kosmetyk to ochronna mgiełka do włosów w arbuzowej wersji firmy Anwen. Jej zadaniem jest ochrona włosów przed promieniami słonecznymi, ale również wiatrem czy solą morską. Dzięki niej po raz pierwszy z wizyt na słońcu wróciłam ze swoim kolorem i nie przesuszonymi włosami. Po raz pierwszy sięgnęłam po uniwersalne balsamy Dr. Paw Paw. Świetnie nawilżają skórę, usta, a w dodatku można stosować je również na włosy jak i całe ciało czy twarz. Mnie zwłaszcza urzekła wersja z drobinkami, które cudownie mienią się na skórze po wchłonięciu balsamu. Specjalnie przed wyjazdem wybrałam się do The Body Shop po miniaturki na wyjazd. Wiedziałam, że będzie to seria Banana, bo bananowe kosmetyki zawsze były moim czułym punktem. Uwielbiam ! Żel okazał się bardzo wydajny, świetnie się pienił, a masło do ciała, gęste i przyjemnie kremowe podczas nakładania. Skóra po takim duecie była miękka, nawilżona i pachnąca. Zdecydowanie z każdego z nich jestem bardzo zadowolona i serdecznie polecam !

Zobacz post
1