Bielenda

Bardzo lubię markę Bielenda, więc i tym razem się nie zawiodłam.
Nigdy wcześniej nie miałam okazji korzystać z peelingu kwasowego, więc stwierdziłam, że musi być ten pierwszy raz.
Produkt ma dobrze zrobione opakowanie, co ułatwia korzystanie z niego i mamy pewność, że wykorzystamy peeling do ostatniej kropelki. Stąd też można stwierdzić, że jest wydajny.
Żelowy peeling nie posiada żadnego zapachu, więc to jest plus tego typu produktów.
Stosowanie produktu jest również łatwe - należy wysmarować twarz żelowym peelingiem, odczekać 15 minut i zmyć peeling letnią wodą.
Po aplikacji czuć jak ta skóra się dogłębnie oczyściła. Skóra twarzy jest miękka i przyjemna w dotyku. Pelling sprawił, że wypryski, które w ostatnim czasie mi wyszły zostały częściowo zniwelonane.
Według producenta tego żelowego peelingu powinniśmy używać raz na 7-10 dni. Myślę, że to dlatego, że ma dość wysokie stężenie i takie kompleksowe oczyszczenie twarzy raz na tydzień w zupełności wystarczy.
Jestem zachwycona tym produktem i na pewno po niego sięgnę ponownie.

Zobacz post

Ten kosmetyk znalazłam w ubiegłym roku pod choinką. Postanowiłam zacząć go stosować, ponieważ uwielbiam peelingi kwasowe do twarzy, mam wrażenie, że ich delikatnie działanie prowadzi na mojej twarzy do lepszych efektów niż mechaniczne usuwanie martwego naskórka. Peeling zamknięty jest w szklanej buteleczce z pipetą, jest to wygodna forma do aplikacji produktu na skórę twarzy. Pierwsze co zauważyłam to konsystencja, liczyłam na bardziej w stylu serum, a jest mega wodnista, na tyle, że krople od razu "uciekają" po twarzy. Pochylę się nad zapachem, który może nie jest bardzo intensywny, zwalazcza jak używa się 3-4 kropli, ale jest moim zdaniem wyjątkowo nieprzyjemny. Nie nn tyle że nie da się wytrzymać, ale śmierdzi. Korzystałam z różnych produktów kwasowych i nie pachniały jakoś obłędnie, ale ten pachnie najgorzej ze wszystkich jakie miałam. Ale to efekt ma dla mnie znaczenie, a po dwóch użyciach widzę, lekkie poprawy, mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.

Zobacz post