Montagne Jeunesse

7th Heaven, maseczka do twarzy peel-off, Schwarze Tonerde, Aktivkohle.

Rzadko sięgam po maseczki oczyszczające, a te peel-off to juz dosłownie raz na rok.
Ale maski tej firmy dobrze się u mnie sprawdzają, dodatkowo zaciekawiła mnie nowość- czyli połączenie węgla i nasycenie maski glinką (którą lubię) , a także dodatek oczaru wirginijskiego.
Maska ma lejącą konsystencję,dobrze się rozprowadza, ale nieco spływa z palców podczas nakładania, bo na twarzy trzyma się ok. Jest w kruczoczarnym kolorze i ma dość specyficzny zapach, jest znośny, ale pachnie nietypowo jak jakiś syrop na kaszel.

Maskę nałożyłam na newralgiczne miejsca, omijając policzki. Dość szybko zastygła, mimo nałożenia grubszej warstwy, ale chciałam pokryć skórę równomiernie, żeby zeszła w całości.
Maska dała się zdjąć jednym pociągnięciem, nie ciągnąć przy tym skóry i nie podrażniając jej. Pory na nosie zostały widocznie zmniejszone i skóra wygładzona, też nieco zmatowiona i o dziwo nie wysuszona.

Zobacz post