5 na 7 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 15.08.2018 przez szanowna

Denko grudzień 2019

Trochę spóźnione,(ciągle pracowałam i nie było jak zrobić zdjęć) ale jest-denko grudniowe. Jestem z siebie dumna, bo udało mi się zużyć spory zapas maseczek i tym samym wreszcie uszczuplić kolekcję. Niestety w między czasie dokupiłam kilka nowych, ale mimo wszystko wreszcie zaczyna ich ubywać. Udało mi się zdenkować sporo produktów do pielęgnacji włosów, bo po wypłukaniu keratyny musiałam poświęcić im więcej uwagi. Jeśli chodzi o zużycie próbek - wyszło to mizerne, ale zawsze to coś.

Pożegnałam kilka kitów:

*GLISS KUR Ekspresowa odżywka Fiber Therapy- zbyt duże obciążenie włosów, brak naturalnego efektu, szybkie przetłuszczanie
*Kruidvat, Originals, Lotion do masażu- Zapach nie przypadł mi do gustu, miałam duże problemy z wykończeniem opakowania
*Dead Sea Mud (Głęboko oczyszczająca maseczka z minerałami z morza Martwego)-Nie zauważyłam specjalnie jakichś pozytywnych skutków jej działania i jestem trochę rozczarowana, bo potrzebowałam czegoś skutecznie oczyszczającego.

Odkrycia roku:

*Max Factor Facefinity All Day Primer, Baza pod makijaż- Baza ma lekką konsystencję, niezbyt tłustą. Rozprowadza się bardzo szybko i równomiernie, nie jest widoczna. Nie roluje się, nie powstają grudki,nie czuć jej na twarzy. Naprawdę bardzo dobra baza.
*BourjoisAlways Fabulous, Podkład do twarzy- Prawdziwe ciasteczko Dobrze się rozprowadza zarówno palcami jak i gabeczką. Nie roluje się, nie podkreśla suchych skórek, nie tworzy ciastka na twarzy. Jest dość trwały, chociaż nie wytrzymuje całego dnia w pracy, wymaga lekkich poprawek. Ogólnie wrażenia na plus.Kupiłam kolejne opakowania
*GIMME BROW - to tusz do brwi z niewiarygodnie małą szczoteczką, idealną do moich cienkich brwi. Mimo iż jest to miniaturka i szczoteczka jest mikroskopijna, doskonale leży w dłoni. Przy aplikacji tuszu na szczoteczce nie jest ani zbyt dużo ani za mało, idealna ilosć. Bardzo dobrze się rozprowadza, a efekt jest bardzo naturalny, niemal niezauważalny
Hit hitów:
*Garnier Hair Food-Maska ma rewelacyjną konsystencję, jest kremowa, dość zbita i nie spływa z włosów. Największym plusem jest zapach, naprawdę świeży, bardzo intensywny intensywny i naturalny.

Zobacz post

Montagne Jeunesse 7th Heaven, Maseczka do twarzy, Błotna, Dead Sea

Dead Sea Mud (Głęboko oczyszczająca maseczka z minerałami z morza Martwego), dostałam w prezencie od szwagierki. Pierwsze wrażenia po otworzeniu były mieszane, bo kolor maski odbiega od tego na opakowaniu- jest jaśniejszy. Maskę łatwo się rozprowadza, konsystencję ma zbliżoną do pasty. Po upływie odpowiedniego czasu bez problemu zmywa się ją letnią wodą. Maska lekko wyruszyła mi skórę, więc konieczne było użycie kremu nawilżające. Nie zauważyłam specjalnie jakichś pozytywnych skutków jej działania i jestem trochę rozczarowana, bo potrzebowałam czegoś skutecznie oczyszczającego.
Opakowanie bez problemu wystarcza na nałożenie grubej warstwy, więc plus za wydajność.

Zobacz post

Montagne Jeunesse 7th Heaven, Maseczka do twarzy, Błotna, Dead Sea

Druga z moich maseczek Montagne Jeunesse. To głęboko oczyszczająca maseczka z minerałami morza martwego. W saszetce było sporo produktu, dlatego połowę zużył mój chłopak, a drugą połowę ja. Miała przyjemną kremową konsystencję i jasnoniebieski kolor. Po nałożeniu wokół mnie unosił się wyrazisty zapach, ja wyczuwałam w nim głównie lawendę i cynamon. Maseczka zaczęła zastygać bardzo szybko więc miałam ją na twarzy niespełna 15 minut - po tym czasie czułam nieprzyjemne ściąganie. Zmycie zajęło mi dosłownie chwilę ponieważ bardzo ładnie wchodziła pod wpływem ciepłej wody. Twarz wyglądała na zrelaksowaną i uspokojoną oraz była niesamowicie gładka w dotyku. Zauważyłam także, że pory zostały oczyszczone i dobrze zamknięte. Podsumowując sprawdziła się u mnie całkiem nieźle i kupię ją kolejny raz. Nie przemawia do mnie jedynie grafika bo patrząc w oczy modelki czuję dość spory niepokój

Zobacz post

kosmetyki maseczki 7th heaven

Maseczka 7th Heaven Dead Sea Mud Pac. Od bardzo dawna chciałam wypróbować jakąś maseczkę z tej firmy i w końcu nadszedł ten czas. Jako mój pierwszy wybór postanowiłam wziąć maskę oczyszczającą z minerałami z Morza Martwego. Maseczka ma fajną konsystencję, nie zasycha zbyt szybko. Ma bardzo intensywny zapach, przy którym można się całkowicie zrelaksować. Chociaż po dłuższym wdychaniu, miałam wrażenie, że jest on aż nadto perfumowany. Ale ja jestem dość wrażliwa na zapachy, więc może to wynikać z tego. Kolor maseczki nie jest tak intensywnie niebieski, jak na opakowaniu, ale to nie ma w ogóle znaczenia. Maskę bardzo łatwo się zmywa. Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie to, że maseczka oprócz oczyszczenia twarzy, niestety trochę też mi ją wysuszyła. Na pewno akurat tej wersji maseczki wiecej juz nie użyję, ale mam jeszcze w zapasie inne z tej firmy, więc to jeszcze nie koniec odkrywania maseczek 7th Heaven.

Zobacz post


Montagne Jeunesse 7th Heaven, Maseczka do twarzy, Błotna, Dead Sea

Maseczka do twarzy Montagne Jeunesse 7th Heaven - Dead sea mud. Jest to maseczka błotna mająca za zadanie oczyścić nasze pory. Maseczka ma gęstą konsystencję, ale dobrze rozprowadziła się po twarzy. Było jej dość sporo, więc warstwa produktu wyszła naprawdę gruba. Miała bardzo ładny, orzeźwiający zapach. Po jej zmyciu, miałam wrażenie gładkości i miękkości skóry, które mi się bardzo spodobało. Do tego też uregulowała poziom sebum, bo skóra na czole nie świeciła się, a była zmatowiona. Poza tym cera wyglądała zdrowo i promiennie. Ja na pewno jestem zadowolona z tego produktu i myślę, że spokojnie skusiłabym się na kolejne opakowanie.

Zobacz post

kosmetyki maseczki

Maseczka, którą dostałam w kosmetycznej paczuszce. Uwielbiam testować nowe maseczki do twarzy i z wielką przyjemnością testowało mi się tę, bo powiem szczerze, jakoś nigdy wcześniej nie widziałam jej w sklepach ani tym bardziej nie miałam jej. Maseczka jest w płachcie. Jest ona z firmy 7Th, jeśli dobrze myślę. Maseczka jest świetna! Pierwszy raz od razu po użyciu maseczki, zauważyłam takie fajne efekty. Bardzo fajnie nawilża skórę oraz sprawia, że jest miękka, gładka a nawet i rozświetlona. Trzymałam ją dość długo na twarzy, aż prawie wyschnęła Nie podrażnia w ogóle skóry.

Zobacz post

-

7th Heaven - Dead Sea Mud - Głęboko oczyszczająca maseczka z minerałami z morza Martwego
Na pierwszy ogień z moich nowości poszła ta maseczka.
Zamknięta w kolorowym, ciekawym, nietuzinkowym opakowaniu w formie saszetki.
W środku opakowania lekko-niebieska maseczka o dość kremowej, gęstej konsystencji.
Z łatwością nakłada się ją na twarz.
Maseczki użyłam na jeden raz, ale śmiało wystarczy aż na dwa użycia.
Ja wysmarowałam dość grubą warstwę na całą twarz i szyję.
Maseczka ma przyjemny zapach - kojarzy mi się z pianką do golenia dla mężczyzn - taki bardzo orzeźwiający - raczej wg mnie męski, ale lekko morski zapach.
Po nałożeniu na twarz maseczka daje nam uczucie chłodzenia na całej twarzy.
Nie podrażnia skóry, ale za to daje ukojenie.
Na twarzy trzymałam ją około 30 minut- aż zastygła i stworzyła łatwą do usunięcia wodą i ręczniczkiem skorupkę.
Dziewczyny! Efekt jaki uzyskałam po zdjęciu maseczki- pozytywnie mnie zaskoczył.
Przede wszystkim odświeżona skóra, wygładzona i miękka w dotyku.
Pory zostały odblokowane, a skóra została lekko zmatowiona, a nadmiar sebum zostało usunięte.
Ogólnie oczyszczenie w 100%, które po prostu chciałabym mieć na twarzy wiecznie.
Maseczka naprawdę pozytywnie wpłynęła na moją skórę i to było najlepiej wydane 6zł na maseczkę ever!
Przy okazji zakupów w Biedronce w sobotę sprawdzę, czy ta maseczka jeszcze została na półkach- warto ją zakupić dla tak powalającego efektu. Zakochałam się.

Zobacz post

-

Maseczka głęboko oczyszczająca z minerałami z Morza Martwego marki 7th Heaven miała za zadanie odblokować pory i pozostawić skórę czystą i miękką. Miała gęstą konsystencję w jasnoniebieskim kolorze, dzięki czemu po nałożeniu jej na twarz wyglądało się trochę jak Smerf. Pachniała dość specyficznie, mi to przypominało jakąś męską wodę kolońską albo coś w tym rodzaju, ale każdy może mieć inne odczucia. Najważniejsze, że zapach nie był dla mnie w żaden sposób drażniący czy nieprzyjemny. Maseczkę bezproblemowo się nakładało na twarz i pozostawiało się ją na niej przez 15 minut. Zmywanie, mimo zaschnięcia kremu, również okazało się nie być trudne. Maska pozostawiła po sobie skórę czystą, miękką i miłą w dotyku, i był to efekt widoczny gołym okiem. Jedna z lepszych maseczek z 7th Heaven, do której z przyjemnością wrócę.

A o aż 12 rodzajach masek w kremie marki 7th Heaven przeczytacie w najnowszym poście na moim blogu https://talarkowa-pisze.blogspot.com/, gdzie serdecznie Was zapraszam

Zobacz post
1