2 na 2 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 30.05.2022 przez gilgotka

Denko Kosmetyczne Sierpień 2022

DENKO SIERPIEŃ 2022

Moje skromne denko z sierpnia prezentuje się dokładnie tak i wyjątkowo tym razem trafiłam na naprawdę fajne kosmetyki i nie ma tutaj bubli z czego oczywiście bardzo się cieszę. Mamy tutaj 20 kosmetyków, ale zużyłam jeszcze kulę do kąpieli z Lush i Bubble Bar, więc w zasadzie zużyłam 22 kosmetyki.

Zaczniemy sobie od moich ulubieńców, które w denku pojawiają się już któryś raz i są to aż dwa kosmetyki z kolorówki, czyli tusz do rzęs Curling Pump Up Mascara od Lovely, który kupuję regularnie i mam zawsze w zapasach. Pamiętam, że jak pracowałam w sklepie nie było dnia, żebym nie została zapytana o rzęsy ilekroć miałam go nałożonego. Niezmiennie będę powtarzać, że to najlepszy tani tusz i w wielu przypadkach przewyższa jakością te kilka razy droższe. Mamy tutaj też krem CC upiększający 8 w 1 od Eveline Cosmetics i to również ulubieniec od kilku lat. Świetnie wyrównuje koloryt, sprawia, że buzia wygląda zdrowo, ładnie pachnie i w kilka chwile poprawia wygląd cery, a jego cena na promocjach jest równie przyjemna co tuszu do rzęs. I oczywiście nie mogło zabraknąć mydełek w piance z Bath & Body Works, które były oczywiście znakomite, a swoimi tropikalnymi zapachami idealnie wpisały się w wakacyjny klimat.

W sierpniu zużyłam tylko 5 maseczek i każda z nich była naprawdę fajna. Moim ulubieńcem została jednak ta z HelloSkin Water Splah o działaniu nawilżającym z serii Jumiso. Fantastyczna cienka płachta, cudownie pachnące serum i niesamowite działanie, więc to mój numer jeden. Pozostałe są z Action i Rossmanna i moja buzia również się z nimi polubiła.

Udało mi się w końcu zużyć jakiś peeling do ciała i padło na ten kupiony w Primarku Coconut Crush. Dobrze usuwał martwy naskórek, ładnie pachniał i wygładzał skórę, a do tego miał piękne opakowanie!

O ile bubli kosmetycznych nie było, tak odkryłam parę kosmetycznych hitów. I o nich chciałabym tu trochę więcej napisać. Pierwszy to tusz do rzęs Size Up w wersji miniaturowej z Sephory. O tym tuszu naczytałam się wiele złych opinii, że skleja, że robią się grudki, że szczoteczką nie da się nakładać produktu, a tymczasem u mnie sprawdził się rewelacyjnie. Tworzy efekt prawdziwych, sztucznych rzęs. Ma idealnie czarny kolor, świetnie wydłuża i pogrubia. Dla mnie niesamowity tusz i jestem nim naprawdę oczarowana. Bardzo się cieszę, że miałam okazję go używać i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do niego wrócę. Więcej o nim przeczytacie tutaj: https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/tusze-do-rzes/978989-tusz-do-rzes-size-up-ultra-black-zwiekszajacy-objetosc-black/ .

Kolejny kosmetyk to Krem Ochronny od Manilu, który miałam w formie próbki i przepadłam! Kremik jest lekki i cudownie pachnie. Dawno nie spotkałam tak cudownego kremu do twarzy z którym moja buzia tak się polubiła. Szybko się wchłania, fantastycznie nawilża i w dodatku daje efekt rozjaśnionej buzi. Ta próbka tak mnie oczarowała, że mam go na liście kosmetyków do kupienia. Więcej przeczytacie w tej chmurce: https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/probki/989427-manilu-krem-do-twarzy-ochronny-na-dzien-bioferment-z-aceroli-ekstrakt-z-milorzebu-i-olej-z-nasion-malin/ .

Ostatni mój hit, który zasługuje na wyróżnienie to żel pod prysznic w formie pianki Serendipity od Rituals. Jest to wersja miniaturowa, którą znalazłam w zeszłorocznym kalendarzu adwentowym i jestem nią oczarowana. Słyszałam o tych piankach wiele dobrego, ale nie myślałam, że będzie aż tak cudowna. Idealnie gęsta, otulająca skórę, świetnie myje, a przy tym delikatnie nawilża i pozostawia na skórze swój niesamowity zapach. Jak dla mnie to typ zapachu unisex i idealnie sprawdził nam się na wspólny wyjazd, bo mogliśmy używać go oboje z partnerem. Używałam wiele pianek pod prysznic, ale ta zdecydowanie jest najlepszą jaką do tej pory miałam.

Mimo, że nie zużyłam wielu kosmetyków, to jestem bardzo zadowolona, że chociaż trochę udało mi się uszczuplić zapasy, które cały czas z drugiej strony powiększam. Dla mnie to świetna motywacja do kolejnych testów i większego zużycia, a także możliwość odkrywania nowych perełek kosmetycznych.

Zobacz post

Bath & Body Works Mydło w piance, Pink Pineapple Sunrise

Mydło w piance Bath & Body Works o zapachy Pink Pineapple Sunrise. Mydełko kupiłam jakiś czas temu na promocji i zamawiałam zapach w ciemno przez stronę internetową. To był jeden z najbardziej słodkich zapachów jakie miałam i był absolutnie cudowny i wakacyjny. Zacznę od tego, że mydełko ma specjalną formułę i atomizer, który daje nam gotową do mycia piankę. Uwielbiam tę formę mydeł i regularnie uzupełniam zapasy, kiedy tylko pojawi się promocja. Zarówno nazwa, jak i etykieta nawiązuje do ananasowego zapachu i jak dla mnie to typowy, przesłodki ananas, a nawet powiedziałabym, że taka wakacyjna pinacolada. Mi osobiście bardzo przypadł do gustu i jestem z niego bardzo zadowolona. Mydełko świetnie myje dłonie i daje przyjemny efekt odświeżenia i czystości. Nie wysusza skóry i nie powoduje podrażnień, a po umyciu na dłoniach pozostawia swój zapach. Opakowanie jest nie tylko praktyczne, ale pełni też funkcję ozdobną w łazience. Ma pojemność 259 ml i jego regularna cena to 39 zł, a ja kupiłam je na promocji za 19 zł. To był naprawdę świetny kosmetyk, który nie dość że spełniał swoją funkcję, to jeszcze wprowadzał wakacyjny klimat. Po raz kolejny jestem zachwycona mydełkiem tej marki i bardzo polecam!

Zobacz post

Zakupy z Bath & Body Works

Moje ostatnie zamówienie z Bath & Body Works i uzupełniony zapas mydełek w piance. Tym razem zdecydowałam się na zamówienie online, bo akurat była fajna promocja na mydełka, a ja nie miałam jak w tych dniach jechać do sklepu stacjonarnego. Wszystkie mydła kosztowały 18 zł zamiast 39 zł, więc naprawdę się opłacało. Wybrałam zapachy z nowej, wakacyjnej kolekcji i przyznam, że każdy z nich mnie zachwycił! Wszystkie mają cudowne letnie grafiki i pięknie się prezentują, aż ciężko wybrać mi ten ulubiony. Mamy tutaj zapach Pink Pineapple Sunrise i to dla mnie taki typowy słodki ananasek. Pachnie tak soczyście, a jednocześnie bardzo orzeźwiająco i ma piękny różowy kolor. Kolejny to Fiji White Sands i tutaj już mamy bardzo ciekawą mieszankę nut zapachowych jak biały piasek, waniliowa orchidea i bursztyn. W tym wypadku zapach również jest słodki, ale już bardziej w stronę świeżego, wręcz roślinnego z ciepłą otoczką. A mydełko ma śliczny, energetyczny zielony kolor. W niebieskiej buteleczce kryje się zapach Turquoise Waters z nutami bergamotki, lili i morskiej bryzy. Mi to przypomina zapach pysznego drinka pitego na plaży pod palemką z widokiem na morze. Zapach mnie naprawdę zaskoczył, bo mimo wyczuwalnej na początku słodyczy, ma fajną głębię z takim słonym, morskim powiewem. Ostatni zapach w brzoskwiniowej oprawie kolorystycznej tu Guava Colada i mamy tutaj głównie nuty guawy i kokosa, a dla mnie to idealny tropikalny zapach. Już niebawem, któreś z nich powędruje do użycia, a wszystkie mnie tak zachwycają, że ciężko mi się zdecydować, które mydełko w pierwszej kolejności wziąć do testowania. Specjalna formuła i pompka tworzą nam gotową piankę, co wprost uwielbiam. Do zakupów dorzuciłam jeszcze żel antybakteryjny również o wakacyjnym zapachu Raspberry Tangerine. On kosztował 12 zł i tutaj mamy cudowną mieszankę malin i tangerynek Uwielbiam żele do dezynfekcji tej marki. Są malutkie, ale przy tym bardzo wydajne i nie wysuszają dłoni, a świetnie odświeżają skórę. Zakupy przyszły dobrze zabezpieczone, więc na szczęście wszystko dotarło w całości.

Zobacz post
1