Mascot Europe

Maseczkowy koszmarek .

Próbowałam sobie przypomnieć skąd mam tę maskę i na 99% jestem pewna, że kupiłam ją w sklepie Action. Często kupuję tam maseczki i zazwyczaj są rewelacyjne, ale tym razem trafiłam na potworka .

Maseczka ma za zadanie oczyszczać skórę i wydaje mi się, że jest czymś na wzór tych słynnych, czarnych masek Pilaten.

Kosmetyk ma gęstą konsystencję, przez co dość długo zasycha, ale muszę przyznać, że rzeczywiście zdejmuje z buzi wszelkie zanieczyszczenia i zatkane pory. Szkoda tylko, że robi to razem z naskórkiem... .

Nigdy w życiu nie miałam maski, której zdejmowanie byłoby tak bolesne. Jeżeli przypadkiem pobrudzę nią włosy czy brwi, mogę się z nimi pożegnać - ta maska działa lepiej niż niejeden wosk czy pasta cukrowa .

Co do samego działania widzę sens w nakładaniu jej tylko na nos. Wtedy rzeczywiście usunie wszelkie zaskórniki, chociaż szczerze mówiąc u mnie stoi nieużywana, bo bardzo zraziło mnie to zrywanie... Dodatkowo koszmarnie śmierdzi alkoholem, co jest dla mnie wystarczającym powodem, żeby przestać jej używać.

Nie była droga, więc nie będę nad nią płakać, ale mam nauczkę, żeby nie kupować dużych pojemności kosmetyków, których nie znam,

A Wy jakie macie doświadczenia z czarnymi maskami?

Zobacz post