2 na 2 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 29.06.2019 przez dastiina

kosmetyki do pielegnacji dloni fa

Zdecydowanie coś dla fanek czekolady, a dokładniej białej czekolady.
Treaclemoon oczarował nas tym razem kosmetykami z limitowanej serii "White Chocolate Fantasy".
W tej chmurce przedstawiam Wam jeden z kosmetyków z tej serii, a jest nim krem do rąk.
Cóż mogę ciekawego wspomnieć o tym produkcie? Przede wszystkim jak zwykle marka zaczarowała nas pięknym opakowaniem.
Grafika zachęca do zakupu i używania tego kosmetyku.
W środku opakowania znajduje się przepięknie pachnący krem.
Krem pachnie niczym innym jak białą czekoladą - jest to niezwykle słodki zapach, który także długo czuć na dłoniach.
Jeśli więc słodyczowe, bardzo przesłodzone zapachy nie są dla Was - omijajcie ten krem szerokim łukiem.
Jednak jeśli jesteś fanką słodkości, aromatów czekoladowych, że aż chciałoby się go zjeść - szybko szukaj dostępu, gdzie można zakupić ten produkt, bo jest idealny dla Ciebie.
Zauważyłam dobrą wchłanialność kremu co dla mnie jest bardzo ważne, nie lubię uczucia lepkości, tym bardziej jeśli trzeba długo czekać, aż krem wchłonie się w dłonie - jednak tutaj nie ma obaw.
Zawsze jestem zadowolona z kosmetyków Treaclemoon, kremy nigdy mnie nie zawiodły i w tym przypadku jest identycznie.
Kosmetyk okazał się świetny, dobrze nawilżył moje dłonie, także zregenerował je.
Nadał też uczucie jakby bardziej miękkich i delikatniejszych dłoni.
Nie wiem jak pogodzę uzależnienie tym zapachem z moim facetem, ponieważ mój chłopak uważa, że krem śmierdzi, jest mdły i mega mu się nie podoba.
Ja jednak nie zrezygnuję z smarowania dłoni tym cudeńkiem - będzie musiał to znieść.
Jestem oczarowana tym produktem i szkoda, że jest on z limitowanej serii.

Zobacz post

denko czerwiec 2019

DENKO CZERWIEC 2019
Zbliża się koniec miesiąca, więc i czas na denko z czerwca.
Wiem, ze w ciągu dzisiejszego jak i jutrzejszego dnia nie zużyję żadnego kosmetyku do końca - dlatego postanowiłam już podsumować moje zużycia kosmetyczne dzisiaj.
Nie liczyłam, że uda mi się do dna wykorzystać sporo kosmetyków pełnowymiarowych - w tym miesiącu najmniej tych saszetkowych- maseczek czy też próbek.
Znalazło się też tutaj coś z kolorówki- dwa kosmetyki - podkład Bielenda Make-up Cover oraz cień do powiek MUA w kolorze Fudge (jemu w wykorzystaniu do końca pomógł upadek- nad czym ubolewam ).
Jak zauważyć można - wykorzystałam sporo dodatków do kąpieli - m.in donuta z Makeup revolution, którego wygrałam w swopie i muszę napisać, że mimo swojej słabej jakości- nawilżania czy zapachowej to cieszył oko.
Z tych wannowych umilaczy także dwa płyny z Avon- guma balonowa chyba wygrywa oraz Beauticology Coconut & Watermelon - u mnie nabił plusa poprzez wygląd opakowania oraz zapach.
Do dna zużyłam też kilka żeli pod prysznic- w butelce po "mleku" - mleczny żel Zoella, który mnie oczarował- był niezwykle delikatny, rozpieszczał swoją pianą ciało, extra okazał się też żel Beauticology z lamą - który słodko i orzeźwiająco zarazem pachniał, a buteleczka- wygląda cudnie- jak z bajki.
Pozostałe żele- także były ok, ale w sumie nie tak extra jak te powyżej - mimo to warte wypróbowania.
Zużyło mi się też trochę produktów do włosów - dwa suche szampony- z Isany mnie mega zauroczył i na pewno sięgnę po niego ponownie, ale też odżywka do włosów Elseve Dream Long - która okazała się wybawieniem podczas rozczesywania włosów - i ten zapach.
Z włosowych rzeczy jeszcze mały bubelek Creightons - Argan Smooth - mały, bo nie był zły, ale jego efekty nie bardzo mi odpowiadały- wykorzystałam do końca, ale nie ma mi go żal.
Moją uwagę w tym denku zwrócić musi też krem do rąk Treaclemoon oz apachu białej zcekolady- który towarzyszył mi dość długo - raz uwielbiałam jego słodki zapach, raz mnie mdlił, ostatecznie jednak uważam, ze był extra i naprawdę fajnie nawilżał dłonie.
Z maseczek -zauroczyła mnie maseczka Nowozelandzkiej marki RATA&CO w wersji z maliną i różą - no coś wspaniałego - zapach, sam miękki płat oraz to jak odżywia i nawilża skórę - chcę więcej i więcej!
Fajną maseczką okazała się też być ta marki IMAGES - z filtratem ślimaka, która nawilżała i przyjemnie chłodziła skórę.
Zużyłam też dwa dezodoranty w sprayu - Sexy Girl Bi-Es- fajny, perfumowany i dość fajnie się sprawdzał, extra okazał się natomiast ten tropikalny z Fa- który chronił oraz przyjemnie pachniał i nie podrażniał skóry.
pozostałe kosmetyki także były całkiem fajne, więc jeśli chcecie poczytać o nich- koniecznie zerknijcie w mój chmurki.
Jak Wasze denka w tym miesiącu?

Zobacz post
1