4 na 4 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 30.04.2019 przez TheDream

Schwarzkopf Gliss Kur, Hair Repair, Szampon do włosów, Odbudowa i ochrona

Szampon Gliss Kur. Kosmetyk zamknięty jest w plastikowej czarnej butelce z zamykaniem na klik. Konsystencja gęsta, ale dobrze rozprowadza się po włosach. Kosmetyk dobrze się pieni. Zapach jest prześliczny, czuć coś na wzór olejka arganowego do włosów. Włosy po umyciu są świeże, ale jednak odżywkę bądź maskę trzeba użyć. Włosy utrzymują długo swoją świeżość i nie przetłuszczają się za szybko.

Zobacz post

Schwarzkopf Gliss Kur, Hair Repair, Szampon do włosów, Odbudowa i ochrona

Gliss Kur, szampon do włosów, regeneracja ekstremalnych zniszczeń, odporność i blask.
_______________________________
Stosując razem z odżywka z tej serii, podobnie tak jak w przypadku odżywki nie zauważyłam specjalnych efektów. Zaletą szamponu jest jedynie dobre oczyszczanie włosów. Przy samym stosowaniu dobrze się pieni i tu też szampon ma plus. Nawet w połączeniu z odżywka niestety nie dają rady.

Zobacz post

Schwarzkopf Gliss Kur, Hair Repair, Szampon do włosów, Odbudowa i ochrona

Schwarzkopf. Gliss Kur. Hair Repair. Szampon odbudowa i ochrona.

Szampon kupiłam jakiś czas temu w Rossmannie, udało mi się załapać na promocję i pani mi go poleciła więc się skusiłam. Szampon zamknięty jest w czarnym, plastikowym opakowaniu o 400ml pojemności, który jest poręczny gdy trzyma się go w ręce. Szampon ma perłowy kolor, ma intensywny zapach jednak jet bardzo przyjemny. Szampon jest bardzo wydajny, wystarczy go naprawdę niewiele a pieni się super. Włosy po jego użyciu są mięciutkie, fajnie się rozczesują i nie puszą się. Świetny szampon i na pewno będę do niego wracać.

Zobacz post

BeGlossy

Kolejnym pudełkiem które kupiłam na promocji od BeGlossy jest Coffe Time. Jest to chyba listopadowa edycja. W środku znalazło się kilka rzeczy które lubię.
Szampon i odżywka od Schwarzkopf z serii Gliss Kur, uwielbiam je,
Lakier do paznokci z Neess, raczej nie będę miał okazji go wykorzystać, nie mój kolor,
Matowa pomadka w płynie od Pierre Rene, w dosyć ciekawym kolorze, nie miałam jeszcze żadnych kosmetyków od nich prócz utrwalacza do makijażu,
Kawowa maska od Lbiotica, bardzo polubiłam węglową, wiec mam co do niej wielką nadzieje,
Kawa ziarnista MC Cafe, niestety nawet młynka do kawy nie mam, może komuś ją oddam,
Masło do ciała, w pudełku można było znaleść 1 z 7 produktów i przyznał się ze po cichu liczyłam na peeling kawowy. Ale masełko tez może być.

Zobacz post

Beglossy

To mój drugi i ostatni box Beglossy. Nie to, że nie jestem z nich zadowolona, ale jakoś nie wszystkie prodkty mi pasują, a kupować po to żeby leżały to nie ma sensu. Tym razem jest to edycja "kawowa" i fajnie, że są produkty związane z kawą, ale kawa w ziarnkach to była pomyłka ponieważ nie każdy posiada w domu młynek do kawy czy ekspres z młynkiem. W sumie zabrakło mi tu jednego dodatku, bo jak kawa to powinny być też ciasteczka. 🍰 W sumie z tego boxu zostawie sobie krem i maskę, a reszta pewnie pójdzie dalej.

Zobacz post

denko

Kolejny miesiąc i kolejne puste opakowania, tym razem nadrobiłam poprzedni miesiąc, który był dosyć słaby. Może nie jest to mój rekord jeśli chodzi o ilość sztuk, ale jeśli chodzi o pojemności produktów to już chyba tak.
Włosy:
W tej kategorii mam aż 5 produktów - 2 maski, odzywkę, szampon suchy i szampon klasyczny. Maski i odzywka sprawdziły mi się super, do nich chętnie bym wróciła. Szampon klasyczny tez był fajny, urzekł mnie swoim zapachem i też będę do niego wracać. Mniej podobał mi się suchy szampon. Był dziwny i w sumie sama nie potrafię powiedzieć czy mi się podobał czy niekoniecznie, ale już do niego nie wrócę.
Twarz :
2 produkty, woda termalna oraz peeling enzymatyczny. Woda termalna była w sumie taka nijaka, nie zauważyłam w niej nic fajnego, fajnie było przetestować, ale nie czuje potrzeby powrotu do niej. Peeling za to bardzo lubiłam i przy najbliższym zamówieniu z kosmetyki z ameryki na pewno dorzucę go do koszyka. świetnie usuwał martwy naskórek i pokazywał jak dużo go było.
Pielęgnacja ciała:
tutaj pojawiło się też sporo, bo 5 produktów. W sumie byłam zadowolona tylko z żelu i love cosmetics, reszta była średnia. Żel balea miał galaretkową konsystencję i niewygodne opakowanie, dosyć ciekawy, ale się nie polubiliśmy. Emulsja z AA była dziwna, miałam tez problemy z opakowaniem, oryginalnie miała pompkę, która nie działała, zmieniłam ją na inną która tez przestała działaś, sama emulsja była bardzo gęsta. Mydełko z Isany było średnie, nie podszedł mi zapach, ale jego plusem było opakowanie - służyło mi przez jakiś czas na inne warianty zapachowe i wystarczyło, ze kupowałam zapasy zamiast nowych opakowań.
Kolorówka:
2 rzeczy, z obiema już trochę się męczyłam. Korektor nie był do końca dla mnie, mocno wchodził mi w załamania. Eyeliner przeżył już swoje i na końcu tez nie używało mi się go zbyt przyjemnie.
Perfumy, a właściwie perfumetki:
Obi z nich były inspirowane droższymi zapachami i wniosek mam jeden - nigdy więcej inspiracji, na obu się zawiodłam. Były mało trwałe a zapachy miały się nijak do oryginałów.
Paznokcie:
Cleaner z claresa był spoko, mam do niego tylko 1 zastrzeżenie - mocno średnie opakowanie, które ani trochę nie było wygodne.

Myślę, ze po takim denku mogę sobie pozwolić na małe szaleństwo zakupowe!

Zobacz post
1

Pozostałe posty z tym produktem