3 na 5 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 01.05.2018 przez ania173

-

W poprzedniej chmurce pokazałam Wam jedno z pudełek, które dostałam w ramach niespodzianki w Secret Date, gdzie nie wiedziałam nawet z jakich pudełek będą wybrane moje pudełka. Tak czy siak za jedno zapłaciłam 24,50, więc w razie czego strata nie byłaby zbyt duża, a jednak od czasu do czasu lubię niespodziankę
• Szampon Nature Moments, do włosów suchych i bardzo suchych, Schauma, 400ml - to co mnie od razu dobiło, to to, że czuć w nich kokos. Nie lubię tego zapachu w kosmetykach, a ten dodatkowo przypomina mi zapach spray'ów do opalania Nigdy nie przepadałam za szamponami Schauma, więc bardzo możliwe, że nie zostanie ze mną na dłużej. Według ulotki kosztuje 8,99 i faktycznie za tyle można go dostać. Bez szału jak dla mnie. Szampon, który nie trudno dostać, bez powalającego składu.
• Supreme Lenght, Odżywka do włosów długich, skłonnych do zniszczeń z rozdwajającymi się końcówkami, Gliss Kur, 200ml - znowu nie wzbudza to we mnie żadnego WOW. Odżywki Gliss Kur działają na moje włosy przeciętnie. Jednak, że uwielbiam stosować maski itd. do włosów, to pewnie ją zużyję, mieszając z mocniejszymi odżywkami. Według nich kosztuje 11,99, można ją kupić za 10,99, więc różnica też jest mała.
• 7 days - bardzo mocny lakier do włosów przeciw puszeniu się, Taft, 250ml - lakieru używam raz na ruski rok, najczęściej przy bardzo ciężkiej pogodzie gdy nie mam innego wyjścia, czyli produkt nie dla mnie. Pójdzie dalej w świat. Nawet nie mam co mówić więcej na jego temat, lakier jak lakier. Z tyłu ma napisane "Nadaje 7 dniową objętość, gładki styl i długotrwałe wykończenie" plus oczywiście jest dodana gwiazdka, że dla takiego efektu trzeba go używać z balsamem lub pianką tej firmy. Lakier rzekomo kosztuje 13,99, jednak można go kupić już za 10,99. Może i bym kupiła go sama, ale wątpię.
• Żelowa trwała koloryzacja #purecolor, Schwarzkopf - to chyba była najzabawniejsza część tego pudełka Tak długo szukałam farby, która nie daje zbyt ciepłego refleksu, bez rudych odcieni itp, a oczywiście kolor, który mi się trafił to różowy brąz. Całkiem możliwe, że zużyję farbę, ale na razie mam ombre i musi mi się ono znudzić. Swoją drogą z farbą jest jeszcze trudniej trafić niż z kolorem szminki, więc... Gdy zamówiłam pudełko to weszłam na Fanpage Shiny Box, i była kobieta, która dostała dwie albo trzy ciemne farby, takie same i nie wiedziała co ma z nimi zrobić skoro farbuje włosy tylko na jasny blond. Według ulotki farba kosztuje 26,99, jednak można ją kupić za 18,60 (nawet w Rossmannie jest za 23,99, a w przecenie za 18,99 gdzie jednak Rossek co chwile ma przeceny na farby). Dodatkowo naczytałam się strasznie dużo opinii o tym jak farba źle pokrywa włosy, więc mam lekkie obawy. Najpewniej sama bym po nią nie sięgnęła i na 100% nie po ten kolor. Jeśli jednak jej użyję, na pewno spodziewajcie się recenzji.
• Suchy szampon Fresh It Up Extra Fresh, Got2b, 100ml - najmniejsza i jak dla mnie najbardziej użyteczna rzecz z całego pudełka. Suchego szamponu z tej firmy nie miałam jeszcze, a że jednak suchy szampon od czasu do czasu użyć lubię, to fajnie mieć coś w zapasie. Chętnie wypróbuję i pewnie kupiłabym sama. Według ulotki kosztuje 18,99, i ale można je dostać za 13,95. Jednak zabawne jest to, że cena w ulotce jest podana za 200ml, a jednak dostaje się 100ml, które można kupić za 10,99. Według mnie powinno podawać ceny produktów w opakowaniach, które się dostaje - tak jak było w pierwszym pudełku, że wersja mini zestawu 'Simple' była za 0,95, a nie że podawali cenę większego opakowania. Rozumiem, że w sytuacji szamponu nie jest to jakaś większa różnica cenowa, ale przy innych produktach w innych pudełkach może właśnie takie 'kłamstewko' podbija cenę pudełka. Szczególnie jest to dziwne, że opakowanie 100ml występuje w sklepach, więc dlaczego nie podano jego ceny?
• Live Colour Spray, candy pink, 120ml - lubię mieć kolorowe włosy, więc gdy zobaczyłam ten produkt uznałam, że będzie fajny i w ogóle. Już mogę powiedzieć, że jak dla mnie to totalne dno. Mam obecnie ombre, i włosy na końcach mam jasne na tyle, że nie powinno być żadnego problemu z ich 'pokolorowaniem'. No i tu się robi zabawnie. Żeby pokolorować włosy trzeba wypsikać naprawdę dużo produktu (oczywiście trzeba to zrobić seriami tak jak piszą na opakowaniu XD). Ja testowałam na paśmie włosów, a jakbym chciała pokolorować całe końcówki to pewnie całe opakowanie by mi zeszło. Dodatkowo włosy robią się bardzo tępe i nie miłe w dotyku, posklejane, nie da się ich rozczesać, a gdy to się jednak uda, to cały kolor znika Według nich kosztuje to coś 26,99, ja bym może dała za to 5zł maksymalnie, ale faktycznie można go kupić za 26,99, bo można to znaleźć tylko w Rossku. Ja jednak jestem za sprayami Venity, gdzie za 200ml płacimy od 7zł i jednak coś widać na włosach.
Według nich produkty w pudełku kosztują 107,94zł (z ceną za 200ml szamponu), według tego co znalazłam ja, można za te produkty zapłacić 87,55zł (z ceną za 100ml szamponu).

Zobacz post

-

Spray koloryzujący od Schwarzkopf Live, miałam od nich dwa kolorki farby (róż i niebieski), tym razem dostałam ten spray w kolorze czerwonym. Gdy zobaczyłam ten spray w liście od Basi bardzo się ucieszyłam, lubię testować takie rzeczy, jest to prosty sposób na chwilową zmianę koloru i sprawdzenie jakby nam było w tym kolorze.
Opakowanie ma taki dyfuzor dzięki któremu wydaje mi się ,ze produkt leci bardziej prosto i tam gdzie chcemy. Niestety przez tą rurkę bywa ,że płynny produkt potrafi skapnąć więc warto pamiętać by zdjąć ciuchy żeby się nie pochlapać.
Kolor okazał się nie czerwony, ale taki bardziej ceglasty, podchodzący w rudy. Przyznaje ,ze na moich włosach wyglądał bardzo fajnie i pasował mi do twarzy, co prawda chyba długo nie wytrzymałabym w takim kolorze XD. Wygląda według mnie też naturalniej. Unikamy efektu jak Michał Wiśniewski w czasach świetności.
Produktu jest dość by nałożyć na całe włosy do długości mniej więcej ramion. Na związanych włosach wychodzi to bardzo dobrze, nawet gdy nie ma wam kto pomóc. Gorzej wychodzi na rozpuszczonych, ciśnienie które wypuszcza spray trochę rozwiewa włosy. Przy rozpuszczonych sama nie byłabym w stanie ich pokryć. Najtrudniej pokryć miejsce przy przedziałku i uszach. Momentami włosy wyglądają trochę jak sklejone ale po jednym wyczesaniu kolor zostaje i dalej jest całkiem żywy, a wygląda też dużo naturalniej. Mam włosy w kolorze ciemnego blondu i bez problemu je pokrywa.
Jeśli chodzi o trwałość, zmywa się po jednym myciu, trzeba pamiętać by wymyć go też ze skóry głowy. Sam z siebie się nie kruszy czy nie spada jednak przy pocieraniu rękami itp. kolor na nich zostaje.
Ogólnie jestem zadowolona z tego produktu . Myślę ,ze fajna opcja na imprezy, gdyby na jakieś chodziła na pewno często bym go kupowała i co chwila zmieniała kolor włosów XD. A gdybym miała kogoś w domu kto byłby mi w stanie pokrywać całe włosy na pewno i chodziłabym tak na co dzień XD.

Zobacz post

-

Koniec miesiąca zwiastuje denko , tak więc zgłaszam się punktualnie. Ze zużycia jestem zadowolona, zwolniło mi się sporo miejsca, jednak z samych produktów już mniej, nie było tu chyba nic z czym jakoś szczególnie ciężko było mi się rozstać, no może 1-2 rzeczy.
Kallos Chocolate, Full Repair Hair Mask - Według producenta ma intensywnie regenerować włosy suche i łamliwe. ja jestem z niej średnio zadowolona. Lubię Kallosy ( mój faworyt to nadal wersja mleczna ) jednak tu mam mieszane uczucia i nie powiem że było inaczej - męczyło mnie zużycie jej do końca. Pachnie ładnie, zapach kojarzy mi się z budyniem czekoladowym, jednak stosunkowo szybko mi się znudził i przestał zachwycać. Coś tam działa, ale to też nie jest to, czemu się spodziewałam.
Schwarzkopf 'Live' Colour Spray, Silver - nie wiem co mnie podkusiło, uważam, ze to kompletna klapa. W zasadzie coś w mojej głowie podpowiedziało że spray będzie szary, jednak był srebrny, w zasadzie okazał się nie tyle srebrną 'farbą' co srebrnym brokatem. Włosy wyglądały bardziej jak z wysypem łupieżu..
Venita 1-Night UV Colour, 5 pomarańczowy
Venita 1-Day Metallic Colour, M4 Metallic Jeans
W zasadzie o sprayach pisałam nie raz, dlatego więcej o nich nie będę mówić, moja opinia się nie zmieniła - w każdym przypadku jest to fajna zabawa i świetna alternatywa dla osób, które nie mogą sobie pozwolić na kolorowe włosy na dłużej niż 1 mycie, bo po nim nie ma już ani śladu koloru. Różnica jest taka, że Venita zachowuje się bardziej jak lakier, a Schwarzkopf nie skleja włosów. no i oczywiście w cenie, Schwarzkopf jest prawie 3x droższy, moim zdaniem nie warto wydawać tyle na jednodniową ( jednowieczorową ) zabawkę, szczególnie że ani jedne ani drugie nie są wydajne.
Organic Shop, Mint & lamongrass, Refreshing Shower Gel - tak jak początkowo się zachwycałam, tak na koniec mam mieszane uczucia. Zapach jest piękny, orzeźwiający, opakowanie wygodne, ale moja skóra chyba nie do końca się z nim zaprzyjaźniła.
Garnier, Płyn Micelarny 3w1, Skóra wrażliwa - mój bezwzględny ulubieniec, można go znaleźć w kilku denkach w roku. jak do tej pory nie znalazłam dobrego zamiennika i chyba nawet nie chce szukać.
Oriflame essenials, Face Scrub Coconut Water - jednocześnie moje przekleństwo i wybawienie. Nie cierpię kokosa, więc ciężko było mi znieść ten zapach, ale się opłacało, bo działanie jest rewelacyjne. Kosmetyk idealny dla osób, które czują potrzebę posiadania w swojej kosmetyczce mocnego zdzieraka. Jeśli mieliście do czynienia z pastą z Ziai - on jest gorszy. Ale przy tym bardzo skuteczny. Drobiny, które zawiera to łupiny migdałów i krzemionka, tak więc zdziera mocno i moja twarz raz na jakiś czas tego potrzebowała.
Maybelline Super Stay 24, Longwer Foundation, 05 Light Beige - podkład z którym dosyć dlugo się lubiłam i był to jeden z jaśniejszych podkładów drogeryjnych. Podczas jego używania nie raz miałam skrajne uczucia, typowo - hate and love, ale ostatecznie jestem z niego zadowolona. Jak widać trochę go zostało, nie dałam rady wydłubać już końcówki, która zebrała się na ściankach i nie chciała spłynąć w żadną stronę, jednak fajnie krył, nie ciemniał jakoś bardzo, czasem lubił wchodzić w załamania, ale wszystko było do opanowania.
Under Twenty, matujący fluid antybakteryjny - myślałam że będę mieć coś lżejszego, antybakteryjnego, ale jednak nie różnił się zbyt wiele od podkładów i dosyć mocno oksydował, tak wiec częściej używała go moja siostra niż ja. Matuje, całkiem fajnie kryje, ale też lubi się ciastko. Co do działania antybakteryjnego nie zauważyłam żeby działał na niedoskonałości, ale lubił wysuszyć skórę.
Eveline Art Scenic, Korektor krojąco-rozświetlający - bardzo się lubimy i już mam kolejne opakowanie - lekki, ale jednocześnie nieźle kryje i ładnie rozświetla, więc jest to coś, czego szukam. Nie wchodzi w załamania, nie ściera się, obecnie mój bezwzględny faworyt wśród korektorów pod oczy.
Hi Hybrid Acetone, preparat do usuwania manicure hybrydowego -nie widzę tu zbytnio róznicy między czystym acetonem - śmierdzi, wysusza i daje rade z odmoczeniem hybryd. Czas w jakim to robi jest podobny do czystego acetonu. Wyróżnia się jedynie całkiem ładną buteleczką.
NeoNail Acetone UV Gel Polish Remover - odczucia podobne jak do poprzednika, z tym ze ten pachniał jakby trochę czymś podobnym do truskawki? Jeśli chodzi o ściąganie hybryd to dopóki nie skusze się na frezarkę to moim numerem 1 będzie acetonowy zmywacz z Delia, raczej nic tego już nie zmieni.

Zobacz post

-

Dwa pudełeczka z shinybox, które zamówiłam na promocji. Pierwsze pudełeczko - Love - jest to standardowa wersja pudełeczka. Natomiast drugie, tylko z produktami do włosów firmy Schwarzkopf z edycji limitowanej można było kupić za 19 zł , ponieważ ta firma obchodzi 120-lecie. Z pierwszego pudełeczka jestem w miarę zadowolona, z 9 produktów tak nie do końca pasują mi tabletki Terma Line Fast na odchudzanie, bo uważam, że zakup takiego produktu, powinien być świadomy a nie przypadkowo w pudełeczku - wiadomo, nie musimy używać, ale jednak.. Pomijając ten produkt jestem zadowolona, maseczka kolagenowa o zapachu malinowym Purederm to strzał w 10! Uwielbiam zapach oraz smak malin, a maseczki w płachcie są bardzo wygodne w użyciu. Regenerująca maska do włosów Flos-Lek również trafiła w moje gusta, uwielbiam dbać o moje długie włosy. Ochronny krem do rąk CleanHands - Z tej firmy miałam już żel antybakteryjny i byłam zadowolona, i proszę - tutaj dwa w jednym - i nawilżanie i działanie antybakteryjne. Matowa pomadka Smart Girls Get More - obawiałam się, że trafi mi się jakiś neonowy różowy, lub krwista czerwień, ale na szczęście trafił mi się kolor bordowy więc myślę, że możemy się polubić. W pudełeczku znalazłam również zestaw "Simple" do cety normalnej i mieszanej z firmy I Want - W zestawie znajduję się tonik nawilżający oraz emulsja nawilżająca. Każde z tych produktów ma 5 ml, i będzie super na jakiś wyjazd, lub by wypróbować. Częścią pudełeczka były również malutkie saszetki: Regenerująca maska na naczynka z firmy Tołpa, Ampułka serum ze śluzem ślimaka oraz Krem do twarzy DNA Wrinkle - firmy Bergami. W drugim pudełeczku znajduję się tylko produkty marki Schwarzkopf. Najbardziej ucieszyłam się, że farba jest w ciemnym kolorze, więc użyje ją sobie moja mamcia. Znajduję się tutaj również szampon oraz odzywka, które idą u mnie w bardzo szybko, ponieważ mam długie włosy. Oprócz tego znajduję się również lakier, oraz dwa mini produkty: suchy szampon, który jest bestseller marki - jest malutki, więc będzie go można wrzucić do torebki, lub do walizki podczas podróży i nie będzie zajmował dużo miejsca. Ostatnim już produktem jest jednodniowy spray koloryzujący - mi trafiła się wersja silver. Na oba pudełeczka wraz z przesyłką wydałam 48 zł, i w takiej cenie jestem bardzo zadowolona z otrzymanych produktów.

Zobacz post

-

Schwarzkopf, Live Color, spray koloryzujący do włosów, Silver Splash - zło wcielone.. Dostałam go z wymiany od @ania173 , początkowo myślałam, ze on jest szary, okazał się srebrny - czemu nie. No i przetestowałam - to był błąd. Jedyne co ten badziew robi to brudzenie wszystkiego wokół.. Za plus mogę uznać jedynie to, ze nie skleja włosów tak jak robią to spraye z Venity, ale nic więcej. Efektów praktycznie brak, brokat jest wszędzie. Ma taki smieszny, wąski aplikator, co też uważam za minus - produkt rozpyla się w jeden punkt i jak już widać kolor to są to kropki, ciężko równomiernie pokryć nawet końcówki włosów.
To coś w cenie regularnej kosztuje 26 zł - jak dla mnie nope, włosy wyglądały jakby była na nich tona mieniącego się łupieżu.

Zobacz post
1

Pozostałe posty z tym produktem