Jak obiecałam, tak robię. Dostałam ostatnio kilka wiadomości, z prośba o test właśnie tej kuli w pierwszej kolejności. (Na Święta, dostałam 2 kule LUSH, od mojej przyjaciółki). Czemu ta zainteresowała Was bardziej? Dlatego właśnie, że w środku miała kryć się niespodzianka i dzisiaj uchylam Wam rąbka tajemnicy, a właściwie otwieram z Wami prezent.
Kula złota LUSH - Golden Wonder. Koktajlowa mieszanka koniaku, olejków limonkowych i słodkiej pomarańczy. Super kształt, ale co jeszcze? Kula ma po rozpuszczeniu się złotej warstwy, wypuścić ze środka turkusową eksplozję - specjalnie dla Was nagrałam kilka filmików, ukazujacych ten piękny moment. Moment rozpuszczenia się pierwszej warstwy i wydobycia niebieskiej tafli, z maleńkimi, kolorowymi kuleczkami. Nie to jednak zachwyciło mnie najbardziej, a nawet nie lazurowy kolor wody, a sposób, w jaki błyszczała. To tez jak najlepiej starałam się uchwycić na zdjęciu i mam nadzieje, że widzicie to co ja wtedy. Wyglądało to przepięknie. Do tego ciało, przez masę olejków eterycznych, stało się niesamowicie nawilżone i przyznam, ze nigdy wcześniej nie widziałam tego nawilżenia, w aż tak ogromnym stopniu. Jestem zachwycona „prezentem” i polecam Wam wszystkim.
Podobne produkty
