suplementacja witaminą D3, K2MK7, A, E (ale oczywiście po badaniach laboratoryjnych na ewentualne niedobory)... latem DUUUUUUUUŻO słońca (nie stosować żadnych filtrów).... najlepiej naświetlać się (nie opalać! ;P) w godzinach miedzy 10 a 15 (tak, nie pomyliłam się ;P ...chodzi o to, żeby natężenie promieni UVB było jak najsilniejsze)...w okresie niesłonecznym mogłabyś spróbować lampy UVB, jeżeli nie jesteś za suplementacją...tutaj nie da rady przedawkować z wit. D ;P
bo żaden lekarz medycyny akademickiej (taki klasyczny... który osiadł na tronie wiedzy i uważa, że jej poszerzanie jest niegodne jego osoby ;P) nie traktuje pacjenta holistycznie....idziesz do dermatologa - leczy Ci skórę, idziesz do kardiologa - leczy serce....itd.....człowiek to jedność wszystkich organów, połączone są ze sobą i na siebie oddziałują, więc lekarz powinien traktować człowieka jak jedność...
...problemy skórne to nic innego jak efekt nazbieranych w organizmie toksyn ...mogą to być np. białka, których żołądek nie może strawić, bo brakuje mu odpowiedniego zakwaszenia.....lub co gorsza - są nadtrawione i trafiają do krwi....no dużo by pisać....polecam wgłębić się w medycynę naturalną
ciężko stwierdzić co Ci dolega bez wywiadu i obejrzenia zmian skórnych, poza tym jeszcze nie jestem kompetentna hahaha (czyt. nie mam papierka) żeby się za coś takiego brać....zapytaj swojego dermatologa co o tym sądzi, jeżeli powie że brednie i dieta nic tu nie ma...to zmień lekarza ;P
a mogłabyś o tym coś więcej napisać co to za choroba? też mam na całym ciele, ale najbardziej właśnie na nogach i brzuchu...
ja miałam na całym ciele tragiczne zmiany skórne, potem dostałam drugi raz ospę (na szczęście obyło się bez półpaśca).....więc blizny z ospy + ciągłe krostki, ranki, małe wrzody wręcz (często takie czerwone, bolące podskórne) ...no co kto by chciał...jak biedronka (( ...basen, ubrania dużo odsłaniające to była dla mnie tragedia ...teraz mam już w sumie tylko blizny, które sobie leczę ....ale jak się zapomnę (tzn. zjem czego nie powinnam) to od razu wysyp leci ...wyleczyłam się SAMA, dietą, suplementacją, wizualizacjami ...ajurweda
pisałaś, że nie masz żadnych alergii...gluten i laktozę też sprawdzałaś?
jakoś za stosowaniem lamp nie jestem, słońce mnie nie lubi od brzucha w dół - zawsze mogłam siedzieć godzinami i nic (bez stosowania filtrów), ramiona zjarane na skwarkę, i plecy a buzia i od brzucha w dół bladość ;x nie wiem w czym tu jest problem.
medycyna naturalna? raz mi próbowano wcisnąć jak miałam guzek na tarczycy - wolałam ją usunąć niż czekać aż rozwinie się z tego nowotwór.
tylko jak oczyścić porządnie i bezkosztowo najlepiej organizm? próbowałam herbatek, ziółek i różnych takich - widać nie pomogło ;x
Ostatnia, kosmetyczna, deska ratunku: Noscar. Z tym, że raczej nie wpłynie na pojawianie się nowych ranek, ale na bank załagodzi już powstałe blizny.
https://dresscloud.pl/p/509117/u03.0417.rena442.58ee8d302cafc.jpg?v=1492028720
może nie będę nic "wciskać" ...bo odczuwam, że jesteś negatywnie nastawiona to alternatywnych metod leczenia....ja akurat przeciwnie, bo doświadczyłam WIELE dobrego z jej udziałem (w sumie to uratowała mi życie...)
próbowałam, ale nie potrafię do końca się tego wyzbyć.
czasami naprawdę już myślę, że mam to gdzieś - jestem jaka jestem, a za chwilę totalny dół i jest jeszcze gorzej.
Może ja najpierw psychiatrę powinnam odwiedzić, bo psycholog to i tak już nic nie wskóra - psycha za bardzo mi podupada od wszystkich niepowodzeń, na samą myśl zaraz wyleję fontannę łez... ech
ogólnie nie należę do grona pesymistów, staram się - mając problemy z tarczycą obleciałam wiele forów co zrobić żeby uniknąć operacji, ale gdy przypomniałam sobie że jakiś czas temu teściowa odeszła właśnie z tego świata przez nieleczoną tarczycę to wolałam się tego pozbyć i tak prawdopodobnie kiedyś odrośnie a problem może wrócić, ale cóż - przynajmniej nowotwór nie dopadnie mnie, chyba, że znów jakaś torbiel mi się zrobi, albo nie wiadomo co... Jeszcze trochę i wszystko mi wytną i zostanę warzywkiem...
nie no tak serio to ciekawią mnie takie metody, ale nie lubię monotonii i nawet branie głupich hormonów na tarczycę mnie czasami przerasta - dzień w dzień to samo. Poza tym mam malusieńkie mieszkanko i gdybym tak chciała się porządnie wziąć za siebie to czuję że potrzebuję jednak więcej tego miejsca, choćby na głupie notatki i rozpiski, co brać, czego nie brać - nie mam gdzie takich rzeczy trzymać, a jeszcze jak mój facet handluje sprzętem to w ogóle nie ma gdzie się ruszyć i odechciewa się głupiego pilnowania siebie...
Liczę na to że to wszystko się zmieni jak się wyprowadzimy, choć jak na razie to tylko marzenie od 3 lat...
nie będę się rozpisywać, bo już w sumie i tak na DC ostatnio za dużo się udzielam odnośnie zdrowia hahaha...
...napomknę tylko, że choroba tarczycy nie jest mi obca, a każdego endokrynologa który próbowałby mi ZNOWU wciskać, że choroba Hashimoto jest nieuleczalna wyśmiałabym i zasypała swoimi wynikami
z tego co napisałaś widać, że u Ciebie raczej w głowie więcej się dzieje ...straszny pesymizm, negatywne myśli, spadek mocy...nie wiem co się dzieje w Twoim życiu prywatnym, ale jak najszybciej powinnaś to uporządkować, bo jeszcze się wpędzisz w jakąś tragiczną chorobę ...każdy problem idzie rozwiązać (i nie są to puste frazesy....na prawdę DUŻO w życiu przeszłam i nadal przechodzę...)
wszystkiego dobrego
jeżeli chodzi o blizny po rankach, to aż takiego problem z nimi nie mam, blizny po operacjach też ładnie wygoiłam Iwostinem, co prawda drogie ustrojstwo, ale w dwa miesiące bodajże pozbyłam się świeżej blizny i starej sprzed 10lat - ślad po tych niestety zostaje.
jestem tylko ciekawa czy też po tym zniknęły moje blizny z dzieciństwa, ale tak też mi się wydaje bo już prawie śladu po nich nie ma.
jednak co z tego że z bliznami sobie radzę jak ciągle pojawiają się nowe
ale dzięki za link, niby tańsza wersja więc zastanowię się i rozważę zakup
no mi akurat nie wciskał, że to nieuleczalne, za to poprzednia endokrynolog stwierdziła że mi nic nie jest mimo - już będąc u niej kilka lat wcześniej miałam powiększony płat i zmiany na nim. a ja uwierzyłam że to nic poważnego - jednak odkąd teściowa zmarła, a mi coraz bardziej puchła szyja postanowiłam odwiedzić innego lekarza i myślę to nie było złe rozwiązanie.
A jakbyś miała jakieś naturalne sposoby na deprechę i skłonności samobójcze to chętnie posłucham, bo życie w ciągłym dole jednak nie jest przyjemne ;x
no niestety masz rację, w mojej głowie, aż za dużo się dzieje i już sama nie umiem sobie z tym poradzić, facet nie potrafi mi pomóc, nic w życiu nie idzie - brakuje mi tej energii
czuję że potrzebuję pomocy (i to pilnie, zwłaszcza po tym co o mało się nie stało 2 dni temu), ale nie wiem gdzie i do kogo się zgłosić
dieta!!!!!!!! ruch!!!! na serio dieta...oczyszczająca....aż mi się serce kraja jak czytam o ludziach łykających antydepresanty itp...mam też wśród znajomych 3 osoby...ech...zaniedbane jelita....tak mało ludzi zdaje sobie z tego sprawę (((((
jest też wiele ziół wspomagających (ale prawdziwych ziół, a nie jakichś pseudo-herbatek.....praca nad sobą...WIARA, że to co robisz dla swojego zdrowia pomoże Ci...
...widać, że jesteś w rozsypce ...organizm krzyczy o pomoc....niestety muszę stwierdzić, że takie forumowe rady raczej na Twoim etapie nie pomogą (((((....dobrze jakbyś trafiłam na lekarza, który podszedłby do Ciebie holistycznie, bo chyba wymknęło Ci się wszystko spod kontroli...
P.S. Poczytaj o teorii dr Abrama Hoffera ....podpisuję się pod nią "memi wszystkiemi" kończynami ..taki psychiatra to skarb ...szkoda, że u nas tylko "tabsują" ludzi syfem
Całkowicie zgadzam się z kalinus i nie ma sensu bym się rozpisywala bo ona już napisałam wszystko co wiedziałam. Życzę Ci dużo zdrówka i trzymam kciuki żeby się wszystko ułożyło i żebyś czuła się dobrze 😽♥
Na przyczynach się nie znam, zresztą widzę, że dziewczyny już się dosyć rozpisały, ale na 100% mogę polecić długie spódnice/sukienki na lato Są o wiele wygodniejsze i bardziej przewiewne niż np szorty. A do chodzenia w spódnicach można się przyzwyczaić, serio
tylko właśnie nie wiem gdzie do tego lekarza, nie wiem nawet od czego miała bym zacząć i w ogóle
macie rację że jestem w rozsypce i coraz mniej nad sobą panuję, na dodatek mam faceta z takim charakterem jaki ma no i przez to wcale mi nie jest łatwiej - choć nie powiem ostatnio zaczął się bardziej przejmować mną, ale najgorsze jest to że jesteśmy podobni i często mamy takie same myśli. zero znajomych, zero wiary, zero czegokolwiek - myślałam nawet żebyśmy oboje poszli do lekarza z tym ale on nie chce
wiem, że pewnie pomyślicie, że użalam się nad sobą, albo nie wiadomo co - przechodziłam to wiele razy, ale ja po prostu nie mam z kim o tym porozmawiać
poza tym szczerość to u mnie podstawa i nie umiem udawać że jest pięknie i wspaniale, tylko chyba nie umiem w odpowiednie miejsce trafić
no właśnie w długich nie najlepiej się czuję, zwłaszcza, że do szczupłych nie należę, więc czuję się w spódnicach 2x taka