DZIEWCZYNY HELP!!!!!!!!!!
Odkleił mi się zamek z siódemki lewej gabinet był dzisiaj czynny tylko do 14, mogę iść dopiero w poniedziałek po zajęciach... Czy nic mi nie odleci do tego czasu???
Nie wiem czemu to się stało, siedziałam spokojnie, nic nie jadłam, nie piłam i samo mi odpadło...
Mi się raz odkleił zamek z dwójki jakieś 3 godziny po wizycie. Przechodziłam tak miesiąc do następnej wizyty i nic się nie stało Nic Ci nie będzie
400 zł za wizyty to by było coś baardzo za mało...
Co do 8mek nie trzeba ich ani wyrywać ani nic bo przeważnie aparat nie masz do końca zębów tylko do 6 bodajże.
400 zł to właśnie baaaardzo dużo przecież! Nawet w Warszawie za dwa łuki max. 300 zł się płaci...
Mnie najpierw czeka chirurgiczne usuwanie dolnej czwórku, na którą kompletnie nie ma miejsca i schowała się z boku w dziąśle. Jadę to załatwić w poniedziałek i strasznie się boję
Przez wakacje korzenie zębów mają mi się "prostować" bo niestety nosiłam ruchomy aparat, który nie zdziałał kompletnie nic i do tego teraz trzeba jakby naprawiać to, co zrobił..
Mam nadzieję, że wtedy po wakacjach już będzie ok i będę mogła zakładać aparat. Mój będzie kosztował 5k, bo do mojej wady potrzeba aparatu samoligaturującego, czyli takiego bez gumeczek. Trzy tysiące to było dużo, a to prawie dwa razy tyle, ale cóż. Trzymajcie kciuki, obym za kilka lat mogła się wreszcie chwalić pięknym uśmiechem i wam też życzę powodzenia w leczeniu
O, chyba odpowiedni wątek na pytanie: czy na pierwszą wizytę u orto wziąć ze sobą zdjęcie szczęki? Bo w sumie i tak pewnie mnie na nie wyślą, więc tak się zastanawiam, czy nie najlepiej załatwić to od razu.
Jak masz aktualne to weź Ja akurat chodze do gabinetu gdzie robią zdjęcia na miejscu to problemu nie miałam ze mnie gdzies wyślą
@Lacrimosa jak najbardziej weź, bo z pewnością będzie potrzebne. Bez tego nie zrobią planu leczenia. Ja musiałam mieć dwa zdjęcia.
Mam aparat założony od 7 czerwca na górne zęby, na dolnych póki co mam taką niewidoczną szynę, którą mam nosić 5-6 miesięcy, by nie przesuwały się całe zęby, a potem aparat. Zakładałam aparat szafirowy, czyli ten jak najmniej widoczny, ponieważ za rok biorę ślub, a nie chciałam już czekać z aparatem na po ślubie, ani zakładać metalowy -> ściągać na ślub -> zakładać znowu, bo będę dopiero w połowie leczenia
Zęby mnie w ogóle nie bolały, pierwsze dni z aparatem to był dla mnie pikuś. Dużo bardziej bolały mnie zęby, gdy miałam tydzień przed aparatem zakładane gumki na zęby. Sam aparat - bezproblemowo
już się przyzwyczaiłam, bałam się seplenienia, gryzienia itp, ale już drugiego dnia normalnie gryzłam mięso czekałam na ten ból i czekałam i nic. albo mam wysoką odporność na ból, albo po prostu zęby miałam dość dobrze ustawione, więc nie przeżyły tego szoku