Koronawirus - zbiór przemyśleń w świetle ostatnich wydarzeń
Hej dziewczyny poruszając się po forum czytałam w różnych tematach wzmianki i nasze opinie czy zdanie na temat ostatnich doniesień o koronawirusie (m.in. pierwszy potwierdzony przypadek w PL i wstrzymanie przesyłek z chin itd.) pomyślałam że założę ten temat by zapytać was co wy myślicie o temacie ? Czy obawiacie się samego koronowirusa ? Czujecie lek czy niepokój czy zwyczajnie czekacie aż temat ucichnie.
Ja osobiście uważam że temat koronawurisa jest rozdmuchiwany specjalnie by koncerny farmaceutyczne mogły za chwilę zarobić na testach na wirusa i szczepionkach - bo cały naród zwariuje i będzie płacił każdy hajs za szczepionkę (tak im się wydaje).
Poza tym za mało mówi się w prasie i telewizji o tym że wirus nie jest groźny dla ludzi zdrowych czy młodych stanowi większe zagrożenie dla słabych od innych chorób i starszych osób. Umieralność na koronawirusa jest niewiele wyższa od umieralności an grypę a większość osób łagodnie przechodzi ta chorobę. Jednak słyszałam już pierwsze plotki o wykupowaniu towarów w sklepkach w razie ewentualnego zamknięcia się w domu odizolowania w trakcie nasilenia wirusa. Mnie osobiście to narazie bawi - ale nie chcę nikogo urazić. Ciekawa jestem czy wy spotkaliście się już w swojej okolicy z taką paniką i sytuacjami?
EDIT
W związku z dynamicznym rozwojem sytuacji podaję strony z mapkami z potwierdzonymi zarażeniami w Polsce:
https://covid19poland.bss.design/
https://gdziewirus.pl/
Od @jusstinkaa
EDIT 2
Chciałabym zmienić swoje stanowisko wobec rozdmuchiwania tematu koronowirusa. Czasami lepiej powstrzymać się od zdania gdy nie mamy jeszcze wszystkich informacji. Wobec drastycznej zmiany sytuacji i pierwszej ofiary śmiertelnej nie mam już zdania.. jest mi tylko przykro i źle z tym jak to się wszystko rozwija. Nie zamierzam ulegać panice bo niektóre rzeczy za chwilę zaczną nam szkodzić a nie pomagać ale wobec natłoku informacji w telewizji zmieniam zdanie i cieszę się że jesteśmy jednak dobrze informowani o rozwoju problemu. Mam nadzieję że poradzimy sobie z tym wstrętnym wirusem szybciej niż później i wrócimy wszyscy w końcu do normalności.
Najnowsze rozporządzenia dotyczacę aktualnej sytuacji:
http://www.dziennikustaw.gov.pl/DU
Od @wenkka
Ja na razie nie panikuję, bo... mam poważniejsze problemy i zwyczajnie nie mam sił na panikę. Wydaje mi się, iż koronawirus nową dżumą nie będzie, choć dziś właśnie rozmawiałam na jego temat z mamą: ma podobną opinię, aczkolwiek z tego, co udało jej się wyłapać i poskładać, lepiej zachować ostrożność i przede wszystkim nie przemieszczać się na odległość - ona też nieco inaczej na to patrzy jako biolog.
A maseczki i żele antybakteryjne... no cóż, trochę bez sensu .
Nie panikuje bo nie widzę takiej potrzeby,ale widzę coraz więcej zmian. U mnie w ośrodku zdrowia w każdym gabinecie oraz w rejestracji stoją żele antybakteryjne. W niektórych sklepach widać pustki bo ludzie wykupują wszystko jakby miała być wojna. U mojej mamy w pracy ost kierownik wypuścił wszystkich wcześniej żeby każdy mógł iść do sklepu zrobić zapasy.. O.o
Ogólnie myślę podobnie jak Ty że to wszystko specjalnie jest, aby koncerny farmaceutyczne mogły zarobić ale też sklepy. Czytałam że w ciągu tygodnia ludzie więcej wydali na zakupy niż na święta.
Co do maseczek w salonie już słyszałam że ciężko dostać i ceny potrafią już sięgać 800zł tylko że raczej to nic nie da..
Moje zdanie:
-nie wierzę w teorię, że wirus został wypuszczony specjalnie
-nie wierzę w teorię, że zataja się u nas przypadki potwierdzone i manipulują informacją
-nie wierzę w teorię że koncerny farmaceutyczne mają z tym coś wspólnego, wirus dawno wymknął się spod kontroli, a leku ani szczepionki nadal nie ma
Wierzę, że panika jest nieuzasadniona, ale należy zwrócić na to uwagę. Trzeba dbać o higienę, dobrze myć ręce, unikać podróży i dużych skupisk ludzi. Jeżeli nie jesteś w grupie ryzyka z obniżoną odpornością to wirus nie jest bardzo groźny, ale na pewno potrafi sparaliżować miasta i państwa. Nie dziwię się, że ludzie robią zapasy, skoro zamykane są miasta (ja nie robię, bo produktów suchych jest u mnie w domu zawsze w zapasie). Za to dziwie sie ludziom którzy na co dzień w ogóle nie dbają o takie rzeczy i o zapasach żywności przypomina im się jak już sytuacja jest poważna. Dziwię się, że ludzie są tak niedoinformowani i nawet nie szukają informacji, że kupują maseczki chirurgiczne, których używać powinni tylko nosiciele wirusa, a dla pozostałych jako ochrona, nic one nie dają. Dziwię się też, że ludzie wierzą w ciemno we wszystko co czytają w internecie.
Moim zdaniem u nas też szybko wzrośnie liczba zakażonych. Mam nadzieję, że sytuacja będzie do opanowania. Dbajmy o siebie, a nie szukajmy dziury w całym i nie siejmy paniki. Najbardziej narażeni są ludzie z grupy ryzyka, jeżeli jesteś młodym i silnym organizmem to bardziej możesz się obawiać paraliżu miasta. No i z tego co wiem to śmiertelność jest jednak dużo wyższa niż w przypadku grypy, ale nadal są to ludzie głównie starsi, lub chorzy ze słabą odpornością.
p.s. jestem z dużego miasta, odwiedzam dużo spożywczych sklepów dziennie w różnych dzielnicach i jeszcze nigdzie nie spotkałam pustych półek ani w rosku, ani w Lidlu, ani w biedrze
Ja też jakoś nie panikuje. Wirus jak każdy inny tylko z tego co widziałam po prostu dłużej się go przechodzi no i zdarzają się przypadki zgonów, ale to nie powód do paniki. Takie moje zdanie. A te pustki w sklepach, wyprzedawanie maseczek i żeli za grube pieniądze to przeginka. Zwłaszcza, że zwykle maseczki niezarażonym nic nie dają.
Każdy znajdzie jakiś sposób na zarobienie w ciul kasy zwłaszcza na głupocie ludzkiej.
Poza tym dzisiaj się śmiałam do mamy, po co siać panikę i wszystko wykupować - jak zdechniemy przez tego wirusa to po co nam te zapasy?
A ja mam i koronę i wirusa - koronę w zębie, a wirus odpuszcza, jeszcze lekki latarek mam.
No i widziałyśmy dziś Azjatów na rynku, czy mam już panikować i poddać się kwarantannie? (Żarcik)
Masz sporo racji.
Co do pustek w sklepach, jestem pod Warszawą u rodziców - w Dino, w Biedronkach są pustki (w innych większych nie byłam). No w Lidlu byliśmy też, ale z tydzień temu i było ok. A w Tesco zawsze są pustki i nigdy nic nie ma więc norma.
Co do zapasów. Ja u siebie ich nie robię choćbym bardzo chciała - mi po prostu wilgoć w domu na to nie pozwala. Jak mam jakąś mąkę która rzadko używam, to jak przychodzi co do czego to jest do wyrzucenia, więc mi się nie opłaca robić zapasów.
Co do mycia jestem raczej zwolenniczką szorowania się (dzięki mojemu A. w sumie, bo u rodziców było różnie - "nie kąp się codziennie, bo zaraz szambo będzie pełne " i różne takie, także ten... Może i mój nie jest ideałem, ale przejęłam od niego naprawdę sporo dobrych nawyków.
Po części się zgadzam, ale nie uważam że to chodzi tylko o zarobek firm farmaceutycznych itd. Po prostu doczekaliśmy się takich czasów gdzie ludzie informują nawet że ktoś się zesrał za przeproszeniem,więc wiemy o każdym przypadku, media też nie próżnują, dlatego jest to tak rozdmuchane. Mimo że jestem w grupie potencjalnego ryzyka ( mam chore serce i inne problemy zdrowotne ) to nie panikuje, bo jedynie mogę sobie takim zachowaniem dołożyć nerwicę na listę. Widzę pozytywne skutki - może w końcu w szkołach i innych miejscach zaczną dbać o dezynfekcje, będzie się pojawiało regularnie mydło i papier toaletowy, a ludzie zaczną dbać o higienę jak należy, tym bardziej że klimat się ociepla i latem w miejscach publicznych nie jest zbyt pachnąco.
Dodam tylko że informacje o szczepionce słyszałam w telewizji przerzucając kanały - mówiono że specjaliści już opracowują szczepionkę na koronawurisa ale zajmie im to kilka miesięcy. Ale w sklepach pustych półek też nie widziałam podobnie jak Ty a też jestem z dużego miasta więc to pewnie jakieś pojedyncze sytuację lub plotki.
Ale to jest też dlatego że każdy po rodzinie dzwoni i namawia żeby robić zapasy oraz tak jak u mojej mamy w pracy kierownik panikuje a przez to i pracownicy zaczynają ;/
Tak to prawda z tym przebiegiem informacji. Media szukają teraz sensacji wszędzie byleby mieć temat a że przynudzają ciągle tymi samymi newsami to taka "epidemia" to dla nich okazja nie do odrzucenia.
u mnie też półki pełne, dla odmiany - jestem z wioski i to malutkiej, mam kilka sklepów typu delikatesy czy lewiatan.
nie wiem na ile to pewne info ale sama w sobie szczepionka już jest z tym że musi zostać potwierdzona, na leki musimy poczekać długo
W mojej osiedlowej biedronce nie ma już ryżu ani makaronu .
No i oczywiście nie zgadzam się z tym, co napisałaś o koncernach farmaceutycznych. Procent zarobków takich firm na szczepionkach to jakoś 3% z całej puli, tego co zarabiają. Fakt, że teraz mogą więcej zarobić na lekach przeciwwirusowych itd, ale na pewno nie zgodzę się z tym, że temat jest rozdmuchiwany po to, żeby te firmy mogły na tym zarobić.
A ja uważam że każda człowiek ma swój rozum i powinien go używać.
Chyba oczywiste jest to że głównie strony internetowe muszą przyciągnąć osoby aby czytały ich artykuły żeby wyświetlenia się zgadzały, a nic tak nie działa jak drastyczny nagłówek.
Ja jako osoba inteligenta potrafię sobie rozdzielić informację, które są prawdą, które mogą być ewentualnie prawdą, a takie które napewno są kłamstwem więc kilka stron informacyjnych odlajkowałam na Facebooku bo już drażniły mnie pewne artykuły w których w kółko było to samo.
Każdy z nas po to dostał rozum aby go używać i decydować jakie środki ostrożności wdrążyć do swojego życia w takich sytuacjach, a nie słuchać ludzi, którzy mają powody do sensacji i triumfu nad głupotą ludzką. Niestety sama nie raz widzę że ludzie nie potrafią czytać ze zrozumieniem i odróżnić pewnych spraw i sytuacji.
Ostatnio pod jednym z artykułów jedna pani napisała chyba z 10 razy że Polska kłamie bo wcale nie ma żadnych testów na koronawirusa i co ? Oczywiście znaleźli się tacy, którzy zapewne w to uwierzyli, a ona miała sensację bo miała chwile sztucznej sławy. Zresztą teraz tak jest z innymi ludzi i reporterami, wykorzystują ludzką głupotę i naiwność i nakręcają wszytko aby się wybić.
Co do plotek o znikającą żywność ze sklepów to widziałam na własne oczy puste półki i myślę że raczej jest to kwestia tego że ludzie się boją i wolą mieć ewentualne zapasy żywności w domu aby wrazie większej ilości zarażeń bez potrzeby nie wychodzić z domu i pchać się w duże skupiska ludzi.
Myśle że nikt odrazu kartonami nie kupuje, a teraz była promka w biedrze na cukier i makaron więc to też napewno wpłynęło na ilość znikającego towaru.
Co do ewentualnej zarazy ja się nie boję o siebie bo jestem młodą, zdrową kobietą wiec mam duże szanse że to pokonam, ale martwię się np o moją mamę czy babcię, które jak wiadome swoje lata mają i też słabszą odporność.
Na szczęście nie panikuje jeszcze, ale unikam dużych skupisk ludzi bo w sumie skoro nie mam potrzeby takiej to po co ewentualnie się narażać.
To tyle z mojej strony, trochę się rozpisałam, ale tak właśnie to widzę cała sytuacja jest do przejścia w końcu to nie pierwszy zaraźliwy wirus na świecie . 🙂
Właśnie Wawa chyba panikuje i okolice, choć mieszkam na codzien 130 km od niej to tam mój mówi, że wszystko w sklepach normalnie jest (Biedronki, Lidl, czy mniejsze sklepy).
Bo pod Warszawą gdzie aktualnie jestem u rodziców (ok 40km od Wawki) to masakra. Tak było rano w Biedronce.
Może jeszcze nie tragedia, ale jednak pusto. Choć tak sobie teraz myślę, że zdarzało mi się normalnie widywac takie pustki - nasunęło mi się że może wcześniej nie zwracaliśmy tak uwagi na te pustki, a teraz po prostu tłumaczymy je paniką wirusową? 🤔
Może zależy jeszcze które sklepy, np w tym tyg w centrum w Biedronce były pustki ..Zdarzały się ale raczej nie aż tak duże.
Ja nie panikuje . Uważam , ze trzeba zachować zdrowy rozsądek . A takie zakupy , zapasy nic nie dadzą . Ludzie sami się nakręcają i tworzą jakaś chora atmosferę . W sklepach pustki , mydeł nie ma jakby wcześniej rak nie myli tylko teraz się obudzili , ze trzeba je myć ..