Dresscloud Café
Strona 1171 / 2245
Chyba właśnie uczę się podejmować szybciej decyzję przez te zaliczenia online. Zawsze się zastanawiam długo nad pytaniami, a dziś miałam 20 minut na 16 pytań i brak możliwości powrotu, ledwo zdążyłam wysłać. 😂😂😂
Aż tyle musisz czekać na termin czy tak chciałaś?
Słyszałam, że jak otworzyli salony to na brwi trzeba było czekać po 2-3 tygodnie wszystko zajęte.
Tak chciałam, akurat na urlop, jakbym chciała to bym mogła iść wcześniej, bo są terminy.
Siedzę w domu, więc szkoda mi robić paznokci, jak nigdzie nie wychodzę ☺️
Ja wróciłam do domu rodzinnego, jedyna dziewczyna robiąca paznokcie znajduje się 10 km ode mnie i znam ją z liceum. nie przepadam za tą malomiasteczkowością
dziewczyny, widzę, że znaczna większość z was ma zaplanowane urlopy/wyjazdy. nie boicie się? bo o ile mi koronafobia na co dzień przeszła, to na myśl o wyjeździe panikuję. boję się, że wszędzie będzie pełno, a ludzie nie dbają o maseczki i dystans.
Ja sie w ogóle nie boje i kompletnie o tym nie myślę. tyle się juz nasłuchałam, że już tak szczerze mam to totalnie gdzieś. Oczywiście, trzymam dystans, zakładam maseczki, dezynfekuje ręcę , ale bardziej robię to z myslą o innych osobach niż o sobie
Ja się bardzo boję... Jestem przerażona tym, jak dużo osób założyło, że wirus jest już przeszłością...
Odwołałam swoje plany urlopowe już jakiś czas temu (z ogromnym żalem!). Urlop biorę mimo to, spędzę go w przydomowym basenie.
ja sobie tłumaczę, że po prostu nie znaliśmy wirusa i całkowity lockdown nie był koniecznością, ale w sumie dobrze, że zareagowaliśmy w taki sposób. okazuje się, że nieprzebywanie w losowych zbiorowiskach ludzi, noszenie maseczek i zachowanie dystansu w miarę możliwości nas skutecznie chroni. tylko, że ludzie nie dbają nawet o to... dziś w autobusie 50% ludzi bez maski - osoby zarówno młode jak i starsze, w sklepach nikt nie dezynfekuje rąk lub nie używa rękawiczek.. tak mało się wymaga od ludzi, a oni i tak mają to gdzieś.
Ja się dalej boję o siebie i o bliskich. Wakacje mam dopiero od 7 września, więc myślę, że do tego czasu już będzie lepiej. Ja stosuje dalej środki ostrożności takie jak do tej pory.
Jak siedziałam w domu to się źle czułam, ostatnio zaczęłam wychodzić na dwor i już się lepiej czuje, cera mi się poprawiła i pryszcze w końcu mi zniknęły. ☺️
Skoro ten wirus zostanie z nami na dłużej to trzeba z nim się jakoś nauczyć żyć.
W tv pokazują, że na plażach tłumy. Jeziora, góry, wszystkie szlaki turystyczne przepełnione i kolejki. Z jednej strony nie ma co się dziwić, bo sezon urlopowy trwa, a ludzie zrezygnowali z zagranicznych wakacji na rzecz tych w kraju dlatego tak się dzieje. Z drugiej jest to skrajnie niebezpieczne, bo wystarczy jedna chora osoba która na plaży zarazi kilka osób ze swojego otocznia, a oni kolejne i się poniesie.
Ja jednak się boję i w tym roku nie planuję, żadnych wyjazdów wiadomo, ze jeśli mam zachorować to zachoruję nawet zostając w domu, no ale jednak. Ale w przyszłym roku na pewno nie odpuszczę i gdzieś pojadę, myślę ze do tego czasu wszystko się unormuje
Mnie to osobiscie przeraza... Jak ludzie moga miec tak wirusa gdzies i to ze pojada na drugi koniec polski z mysla ze sie nie zaraza. 🤦♀️ totalnie brak logiki. Osobiscie mi tez jest szkoda siedziec w domu i nie skorzystac z pogody, ale coz takie zycie. Gdyby nie bylo takich tłumów, sama bym pewnie pojechala nad morze, na molo na caly dzien i to tyle. Ale jak widze tyle ludzi to ja dziekuje.
Obrzydza mnie mysl, ze ludzie sie w takim okresie kapia w jeziorach albo morzach. We wodzie taki wirus przenosi sie jeszcze szybciej. Porażka.
Dla ludzi zdjęcie obowiązku noszenia maseczek na otwartej przestrzeni było sygnałem, że epidemia się skończyła, a to nie prawda.
O tak. Myślę że masz 100% racji.
My planujemy weekendowy wypad do Wałbrzycha pod koniec sierpnia. Chcieliśmy jechać w góry ale niestety jest za duży tłok. Na razie dużo jeździmy do lasów i puszczy.
Sama byłam już na wakacjach - Zakopane. Mnóstwo ludzi, w restauracjach, na Krupówkach. Nie przejmowałam się wirusem i jestem zdania, co ma Cię spotkac, to Cię nie minie. Jestem zdrowia, w domu również wszyscy zdrowia, nikogo nie zaraziłam. Myślę, że to siedzi głównie w psychice i trzeba zwalczać, bo potem możesz mieć problem komunikacji z innymi ludźmi. Szczególnie, że 'wirus' ma już nam towarzyszyć całe życie.
No dokładnie, a zniesienie maseczek jest tylko wtedy jak można utrzymać dystans 2 m, a jeśli nie to przecież dalej powinno się chodzić w maseczkach
Dzisiaj byłam na badaniach krwi i niestety nie wszyscy ludzie mieli na sobie maseczki.