O proszę jaki zbieg okoliczności
No niestety, ona wyjechała do Warszawy bo tylko tutaj można coś sensownego znaleźć...
Mama tej mojej koleżanki pracuje właśnie na Powiślu i potrafi wyciągnąć teraz w sezonie nawet ponad 2000 zł za miesiąc... Ale ile się na zapierdziela to głowa mała
Dokładnie tak. Moja babcia też tam jeździ z tego co wiem i też wyciąga sporo.
Moja przyjaciółka byla przedwczoraj, ale z niej to takie chucherko... I zrezygnowala po 1 dniu
O Matko... Niestety taka płaca w naszym kraju i tyle. Pracodawcy najchętniej chcieliby pracownika na czarno i jeszcze za marne pieniądze. Sama pracowałam kiedyś w jednym znanym supermarkecie i zarabiałam 4zł na godz za naprawdę ciężką harówkę, na szczęście szybko znalazłam inną pracę
Za 4 złote na godzinę to J bym na pewno nie robiła... Ja mam 8,51 euro na godzinę , a w mojej pracy bo tak niektórzy Polacy na to narzekają . Zamiast siedzieć i zarabiać 32 złote na dzień (licząc po 8 godizn pracy dziennie), zainwestowalabym ten czas w rozwijanie jakichś umiejętności żeby stać się ekspertem w danej dziedzinie i później moc na tej aieddzy i umiejętnościach zarabiać
ja niestety miałam taką sytuacje gdzie po odbytym 6 miesięcznym stażu otrzymałam umowe o prace na okres 3 miesięcy . Pózniej pracodawca sklepu nie przedluzyl mi umowy i pracowałam u niego pol roku na czarno... i dostawałam 1200 zł więc nawet to nie jest kwota srednio krajowa pozniej kiedy 3 razy podejmowałam z nim rozmowe na temat umowy podziękował mi i zalatwil sobie inne pracownice z urzędu pracy. Teraz obecnie nie mam pracy i na szczescie udalo mi sie jechać do Włoch do pracy na 2 miesiące gdzie o wiele więcej zarobie .... a pozniej poszukam czegoś ale tak abym miała umowę o prace.
Pracuję w pizzerii po 10 h dziennie, pracujących dni w miesiącu mam średnio 19-20. Dostaję 8,5 na rękę. Grafik jest dość elastyczny i te dni, które potrzebuję mieć wolne - to mam.
Nie narzekam na swoją pracę, więcej lubię to, co robię. Mam świetną szefową z którą można pogadać chyba na każdy temat, na zmianie jestem zwykle z własnym chłopakiem (o tak, w pracy się poznaliśmy ), bywają ciężkie dni, bywają nudne, wiadomo - jak to w gastronomii - trzeba dbać o porządek i ciągle się uśmiechać do klientów, ale naprawdę to polubiłam.
Moja stawka w ciągu trzech/czterech miesięcy skoczyła z 7 do 8,5 na godzinę. Chyba nie najgorzej. Jednak to praca tylko na czas studiów. Chociaż gdybym dostała przynajmniej 9/h i umowę o pracę to mogłabym zostać.
A ja pracuję obecnie jako kelnerka w małym mieście. Stawka to 8 zł/h + napiwki, czyli średnio wychodzi mi ok. 10 zł/h (ponieważ napiwkami dzielimy się z kuchnią). Nie posiadam żadnej umowy. Gdyby nie fajna atmosfera w pracy to pewnie bym zrezygnowała. Jednak brak jakichkolwiek innych możliwości skutecznie mnie przed tym odstrasza. Ofert pracy jest bowiem jak na lekarstwo.
Jeszcze trochę i pracodawca który zatrudnia na umowę nie będzie mógł zapłacić mniej niż 12zł / h bo to będzie minimalna stawka na godzinę a jeśli nie zapłaci tyle to są kary od 3 tyś - 30 tyś tak ostatnio w wiadomościach słyszałam. 800zł i tyle godzin pracy to szok jak można tak traktować ludzi , ale są tacy co jeszcze więcej godzin robią i za 800zł niestety takich przypadków nie brakuje ...
W mojej pierwszej pracy mialam 5 zl za godziny, pracowalam 2 tygodnie. Pozniej pojechalam do Nl, jak ze tam jest wiekowka to moja pierwsza stawka to bylo bodajze 5,75 €. Teraz mam ok. 10-11 €. Boje sie isc w Pl do pracy, bo Mimo wszystko czlowiek przyzwyczaja sie do pieniedzy
tylko to nie jest tak - siedzieć w domu albo pracować za 4zł za godz.
zgadzając się na taką stawkę w pewien sposób obniża się rynek - "hej zawsze się znajdzie ktoś, kto może pracować jeszcze za 4 brutto" - pomyśli kolejny Janusz biznesu.
Aż mi się słabo robi bo pod Poznaniem są magazyny amazona - ogromna firma światowa i co? opłaca im się Polska, bo tu na magazyn znajdą ludzi, którzy na zleceniu i dziele, zatrudnieni przez agencje (pożalsięboże agencyjki) będą harować na dzikie zmiany po 12-16h dziennie
- w końcu nie PRACUJĄ tylko wykonują zlecenie, więc prawo pracy ich nieobowiązuje
To jest naprawdę śmieszne... człowiek się napracuje, cały dzień się wysila za tak marne pieniądze. Wiadomo, że zawsze lepsze coś niż nic, ale nie za taką stawkę, gdzie człowiek naprawdę musi dawać z siebie wszystko, a dostaje za te godziny pełne roboty tak mało.
Niektórzy ze swoimi stawkami są po prostu śmieszni. Moim zdaniem Ty np masz lepiej niż koleżanka która ma te 2 zł więcej bo chociaż nie zacharowujesz się. Pracowałam w sklepie spożywczym miałam 10 zł do ręki - ale to przez to że juz jakiś czas pracowałam z kierownikiem sklepu bo normalnie było 8, ale stałam 8 godzin, nie było kiedy usiąść, musialam nosić naprawdę ciężkie rzeczy typu skrzynki z piwem itp. Czasem lepiej mieć te 2 zł mniej, ale mieć wszystko wporzadku z kręgosłupem czy nogami. Takie jest moje zdanie. Jeśli chodzi o prace za 4 czy 5 zł na godzinę to śmieszne i tyle, powinni porządek w koncu z tym zrobić.
Aktualnie pracuję na akord w fabryce . Praca do najlżejszych nie należy- umieściłabym ją pomiędzy zbiorem owoców a mc donaldem Ile zrobię sztuk, które są z góry wycenione tyle mam kasy za dzień. Jeśli trafia się coś fajnego to za 7h pracy mam 100 zł, ale są i dni w których nie dostanę więcej niż 50 zł za dniówkę, bo akurat ciężki towar do robienia. Niestety gdyby nie znajomości to nie miałabym tej pracy
ja rok temu pracowałam w sklepiku z drobiazgami za 5zł/h... okropny wyzysk, za miesiąc wychodziło mi około 1000zł, ale szukałam pracy na już i wzięłam pierwsze, co się nawinęło. z tego co słyszałam, to do takiej pracy szły głównie Ukrainki albo osoby które po prostu chciały dorabiać na czarno. ja na szczęście popracowałam tam 2 miesiące i uciekłam do UK, gdzie zarabiałam normalnie. po powrocie do Warszawy pracuję w galerii handlowej na stoisku z kosmetykami, gdzie zarabiam 9.50zł/h, do tego mam obiecaną podwyżkę. praca jest naprawdę super, mam zniżkę na kosmetyki, a i klientek jest niedużo