Tak jeszcze odnośnie wyciągania produktów z tyłu - to wcale nie gwarantuje, że produkt jest świeży. Bo mógł być na przodzie, a potem przy dostawie trafił na koniec. Na to też trzeba uważać. A z kolorówką to najlepiej pytać o produkty z szuflady.
Nie no, to jest przesada! O ile rozumiem sprawdzanie zapachu, tak takiego "testowania" nie jestem w stanie pojąć. Pianka to pianka, nie rozumiem, jak można jej próbować w sklepie! A tak w ogóle, żałuję, że nie ma w sklepach testerów żeli i balsamów .
Irytuje mnie to strasznie... Ale w drogerii typu Rossmann, to żadna nowość. Denerwuje mnie szczególnie jak otwierają sobie pomadki, błyszczyki, szminki... Już jestem na to uczulona i sprawdzam wszystko kilkanaście razy.
Popieram! Sama już praktycznie nie kupuję kosmetyków, które nie mają plomby od producenta, a ostatnio dużo kupuję w Yves Rocher, gdzie prawie wszystko ma tester. Ich ranga dzięki temu w moich oczach urosła trzy razy. W Rossmannie kolorówki praktycznie wcale nie kupuję, bo Wibo i Lovely nie lubię, a całą resztę tam omijam z przyzwyczajenia jeszcze z czasów, gdy legalne było testowanie kosmetyków na zwierzętach.
Oj mnie też to strasznie denerwuje ;/ to już nawet nie dotyczy tylko kosmetyków w drogeriach, nawet w marketach połowa rzeczy ma pootwierane opakowania. Ludzie dosłownie jak bydło nie patrzą co robią, otworzą 5 opakowań żeby sprawdzić produkt, a na koniec i tak wybiorą ten zamknięty i zostawią po sobie syf. Totalnie nie rozumiem co nimi kieruje
W Lidlu mnie to uderza. Kurde, rozpakowane 15 koszulek w rozmiarze S... Fajnie, ale nie wystarczyła 1? ;x
Masakra przy promocji -49% w Rossmanie kobiety stoją otwierają sprawdzają,wymazane szafy jak chce wziąć swój kolor patrze,a otwarty albo połowy produktu nie ma.
Popieram temat mam identyczne zdanie
perfumy wiadomo trzeba sprawdzić
ale inne rzeczy no bez przesady i tak nuta zapachowa jest zawsze opisana
czyli wiemy czego sie spodziewać jednak kochana myślę
że to sie prędko nie zmieni a w sumie chyba nigdy zawszę będą osoby którę zrobią po swojemu dla nas rada sprawdzać w sklepie .
Nigdy tego nie robię i też uważam to za okropne... Według mnie nie powinno mieć to w ogóle miejsca, zwłaszcza ,ze od momentu otwarcia często produktowi zaczyna lecieć data ważności i potem nie wiadomo ile tak na prawdę powinniśmy go trzymać. Sama zaczęłam otwierać produkty właśnie tylko po to by się przekonać czy nie są otwarte a jak opakowanie jest czyste to pakuje do koszyka...
Mam takie samo zdanie jak Twoje - testować można to, co ma testery, czyli kolorówkę i perfumy - całej reszty się NIE OTWIERA! Polecam zatem sięgać po sztuki z głębi półek - jest szansa, że żadne babsko jej jeszcze nie przewąchało.
Dlatego warto brać kosmetyki z końca półek. W sumie w spożywczym to samo. Wiadomo, że makaron z brzegu będzie "wymacany" i pognieciony. No cóż. Ciężko z tym walczyć. Mnie się zdarza otwierać właśnie rzeczy w takich opakowaniach jak to na foto, ale nie używam produktu a sprawdzam właśnie, czy ktoś czasem już sobie nie poużywał czy nie zepsuł bo i tak się zdarza.
Czy to wkurzające? Owszem. Tak samo denerwuję się, gdy ludzie w spożywczym jedzą lub piją coś w kolejce do kasy a potem za to płacą. Rozumiem, że dziecko może krzyczeć za lodem czy lizakiem. Chociaż dobrze wychowane nie będzie... Ale żeby dorosły nie mógł poczekać z otworzeniem czipsów czy coli? Przegięcie.
ja tak ostatnio miałam z korektorem pod oczy ....tester był a 4 korektory i tak pociapane i żadnego "czystego"
chyba większość osób tak robi ...ja mam to przyzwyczajenie jeszcze od mamy...zawsze mówiła, żeby "brać te z tyłu" ;P ....mimo wszystko staram się jeszcze dodatkowo sprawdzić, czy wszystko z danym produktem OK....oczywiście w miarę możliwości
Rozumiem wąchać np. żel - kiedy tylko wąchasz, nic nie naciskasz, ale kolorówka cała w palcach, aplikatory uwalone - z korektorami to jest koszmar, bo niestety zawsze są wysmarowane, aż mam ochotę je całe alkoholem wymoczyć, bo to koszmar.
lepiej jak płacą ;P niż jak po półkach można znaleźć "rarytasy" typu nadjedzone batoniki, bułki czy nadpite napoje
Wczoraj w rossmanie chciałam kupić podkład, były testery i w nich całkiem sporo. Kiedy wybrałam już kolor i chciałam wziaść podkład okazało sie ze na 6 podkładów 1 był tylko cały nie otwierany a reszta wyciskana upaćkana. No masakra