zjem ile dam radę ćwiczę, wracam do skakanki/biegania jak tylko świat trochę przeschnie, więc na dniach, dlatego nie mam zamiaru sobie odmawiać - w końcu tylko jeden taki dzień w roku, a na co dzień nie jem słodkiego
pewnie jednego - ulubionego z toffi. Ale! babcia piecze rogaliki no i nie obejdzie się bez faworków. już czuję oponkę na brzuchu
ile zmieszczę, ale pewnie 4 max za to faworków nie jem, bo nie lubię. Tłusty Czwartek u mnie to tylko pączki. Zastanawiam się czy jest sens brac obiad do pracy
Kilka zjem, zależy jaka będzie ochota, ale te z Biedronki napowietrzone to potrafię jeść i jeść
Myślę że zjem jednego, maksymalnie dwa, bardziej symbolicznie, bo nie przepadam jakoś wybitnie za pączkami. Ale w piątek mama przywiezie faworki, więc będzie gorzej
Mi koleżanka z pracy powiedziała że mam nie kupować bo ona przyniesie także zjem tyle ile da hahaha