Ja mieszkam niedaleko rodziców rapera Miuosha i często go widuje w okolicy. Jednak pierwszy raz gdy go zobaczyłam idącego samotnie ulicą prosto w naszą stronę (byłam z koleżanką na rowerze, przy sklepiku bardzo blisko ich domu) dostałam takiego ataku paniki, że stojąc tam wyglądam jak jakaś psychofanka (a był to zupełny przypadek, wtedy jeszcze nie wiedziałam, że on tam bywa) że zamiast zagadać, poprosić o autograf czy coś zrobiłam się czerwona jak burak i zaczęłam udawać, że rozmawiam z kimś przez telefon A koleżanka jeszcze próbowała do niego zagadać 'ej, ja Ciebie skądś znam' hahahahaha. Wiocha na amen, czułam się wtedy jakbym miała z 15 lat
a poza tym to raczej rzadko zdarza mi się spotykać kogoś sławnego. Fokus często bywa w knajpce, do której chadzam i zna się z moimi znajomymi, jednak nigdy nie zamieniłam z nim słowa. O, i jeszcze Jakob Kosel z top model to znajomy z mojej uczelni, mieliśmy razem obronę na licencjacie, ale też jakoś super go nie znam
też mam czasem taką reakcję, jak za pierwszym razem, drugim kogoś spotkałam hahah a juz myślałam że jestem sama
Po dwóch latach podbijam !
Może nie jest to jakaś rażąca wtopa dla mnie, więc lekki offtop, a bardziej chodzi o zmianę zdania o 180 stopni po spotkaniu z "gwiazdą". Pracuję w takiej branży (hotelarstwo), że spotykam dużo sław z różnych środowisk - polskich aktorów, muzyków, a dziś trochę o raperach.
Miałam dokładnie miesiąc temu nieprzyjemną sytuację z raperami. Pracuję w nocy na recepcji, mieli koncert w moim mieście. Trzech raperów z bardziej młodego pokolenia, ale ksywki znane. Zrobili sobie po koncertach taki after w hotelu, że sprowadzili sobie kilkanaście zupełnie obcych osób o 4 nad ranem, do czego nie mieli prawa. W hotelu byli inni goście... Niestety wszystko skończyło się interwencją policji i uwaga - nawet pogotowia, bo jedna z fanek zemdlała przed hotelem.
Dziś również grał u nas raper i również spał w naszym hotelu i znów niestety padło na mnie. Z tym, że teraz okazali się być kulturalni. Właśnie wrócili z koncertu bez żadnego ogona fanek/fanów, jeszcze raz kulturalnie poprosiłam, żeby byli spokojni i okazało się, że on wie o akcji swoich kolegów sprzed miesiąca i pyta jak to było. Mówię, że właśnie dlatego proszę o spokój, bo nie chcę powtórki tamtej sytuacji. A on najechał na mnie, że mierzę wszystkich jedną miarą, że z góry zakładam że oni wszyscy tacy sami Denerwuje mnie cos takiego, przyjdzie celebryta, wyżej sra niż dupe ma, że tak powiem przysłowiowo i jeszcze ma czelność mi coś wrzucać.
Wcześniej szanowałam, teraz poszły unliki na fejsach. Straszną hipokryzją mi zawiało, dramat jakiś. Inne wartosci przekazują w utworach, innymi się kierują jak widać
Ja pamiętam jak w gimnazjum byliśmy na szkolnej wycieczce do Warszawy i wiadomo, mnóstwo sławnych osób spotkaliśmy. W kinie na jednym seansie byliśmy z Cypriańskim (wtedy był bardzo polularny ze względu na swój udzial w M jak miłość) i każda z dziewczyn, zamiast oglądać film, patrzyła na niego
Wtedy też, w Złotych Tarasach, spotkaliśmy w kawiarni Artura Dziurmana, były zdjęcia i autografy i nie wiem jak to dokładnie było, ale on coś do mnie wtedy "ślicznotko" powiedział . Strzeliłam buraka i tyle . Aha no i do zdjęcia posadził mnie sobie na kolanie...
Gdy jeszcze śp. Lech Kaczyński i jego żona Maria żyli, byli u nas w miescie przed wyborami prezydenckimi. Dali nam autografy, uscisnęli rękę itd byli bardzo mili, szczególnie Pani Maria .
Blizszego kontaktu z nikim sławnym nie miałam, dla mnie to w sumie normalni ludzie.
Zaczne może od tego, że w ogóle nie kojarzę polskich gwiazd. Pracuję w hotelu i niby często przewijają się u nas jakieś bardziej lub mniej znane osoby, ale nigdy ich nie rozpoznaje szczególnie gdy to aktorzy czy jacyś mniej znani wokaliści. Raz jednak pamiętam byłam w galerii i spotkałam Łobuzów z youtuba. Mimo, że nie szczególnie oglądam ich kanał to nie wiem czemu szybko weszłam do byle jakiego sklepu byle tylko koło nich nie przechodzić. Tak jestem głupia, ale jakoś spanikowałam.
Jadłam obiad z Mietkiem Szcześniakiem do dzisiaj pamiętam, że jadł golonke a ja pomidorówkę. Gadałam z nim o dopalaczach, bo razem siedzieliśmy przy stoliku, wykładał u mnie na uczelni a ręka mi się tak trzęsła jakby nie wiem co się działo . Podjechała kiedyś do mnie Aldona Orman i pytała o drogę a ja głupia tak się na nią gapiłam, że zamiast powiedzieć prosto w lewo pokazałam palcem i powiedziałam jak muł "taaaaaam"
W Wielką Sobotę tego roku spotkaliśmy w Kościele Anię Guzik. Tak się składa,że mieszka w Bielsku-Białej, niedaleko moich teściów no i chodzi do tego samego Kościoła
Była z mężem i córkami. Jedna z nich tak zaczęła kręcić koszyczkiem,że wszystko z niego wypadło na podłogę i tatusia w tym jajka
Nikt się nie mógł powstrzymać od śmiechu w tym ksiądz oraz Ania Anię znam również osobiście. Miałam przyjemność ją poznać na Festiwalu Kabaretów w Bielsku, które co roku współorganizuję. Bardzo przyjemna babeczka Znam również osobiście Braci Golec. Edyta jest kuzynką przyjaciela mojego brata.
Jak byłam w Warszawie, to się czaiłam, żeby spotkać kogoś sławnego. Niestety nie widziałam nikogo. I nawet śmiałam się do mojego chłopaka, że co do za wyjazd do Warszawy, skoro nikogo nie spotkałam.
Ze sławnych osób, to kiedyś wpadłam na Kubę Kochanowskiego, tego siatkarza, oczywiście nie wiedząc, że on to on.