Mi tak raz sąsiedzi zrobili, że podali zły numer drzwi i przyszedł gość z pizzą. Stwierdziłam, że to dziwne. Zabarykadowała drzwi, wzięłam nóż z kuchni, bo się typ dobijał i odeszłam jak najdalej od drzwi do okna i się położyłam pod tym oknem na ziemi. Po 10 minutach dał sobie spokój i zadzwonił do sąsiadów, okazało się, że to pod 41 dzwonili po pizzę.
A propo radia to mi przypomnialyscie i bede sie teraz bala.... bo u mnie gadalo cos z wylaczonych glosnikow
Moj chlopak powiedzial, ze lapia fale z samolotow. Ale to same glosniki i nawet nie wlaczone (podlaczone jedynie do pradu) i nie podlaczone do niczego... to mozliwe z tymi samolotami?
Ja nienawidzę zostawać sama w domu i unikam to na każdy możliwy sposób. Mimo, że mieszkam w bloku na 4 piętrze to i tak się cholernie boję. U chłopaka w życiu nie zostałabym sama. Ma duży dwupiętrowy dom, a do tego ma dużą piwnice gdzie jest pełno pomieszczeń, a oprócz tego to ma jeszcze strych jak w typowym horrorze (sama w życiu bym nie zauważyła, że ma wgl takie pomieszczenie gdyby mi nie pokazał bo to są takie drzwi na suficie za które trzeba pociągnąć, aby drabinę wyciągnąć nigdy na strychu nie byłam u niego i chyba nigdy nie będę). Wszystko jest ładnie urządzone w domku i nie czuję żadnych obaw, ale gdybym został sama to zwariowałabym.
Ja kiedyś miałam tak, że radio samo włączyło mi się w nocy. Myślałam, że ktoś włączył sobie telewizor czy coś, ale po dłuższym czasie wstałam z łóżka i zobaczyłam, że radio w kuchni jest włączone, a wszyscy domownicy są w swoich pokojach. Podobnie miałam raz tak z telewizorem, że włączył się sam w nocy.
Odbiegnę od tematu na moment. Kiedyś jarały mnie jakieś opuszczone miejsca i mimo, że trzęsły mi się nogi na samą myśl to zawsze chciałam wejść do jakiegoś opuszczonego domu. Raz poszłam do takiego "tunelu" ze znajomymi. Chłopacy mieli z nas ubaw bo uznali, że nas wystraszą i wkręcili nam, że ktoś tam jest i zaczęli specjalnie uciekać, a ja z koleżanką uciekłam ile siły w nogach. Durnie mieli ubaw z nas.
Ale to nie jest śmieszne tylko poważne Ja jak zostawałam sama w domu to zawsze miałam obok siebie najdłuższy nóż jaki był w kuchni i chodziłam z nim po domu, zwłaszcza jak słyszałam jakieś dziwne odgłosy
Też jestem cykor Kiedyś jak zostawałam sama na noc to koniecznie musiałam spać przy świetle.
Ja miałam okazję pracowac w przychodni na wsi. Wychodziłam jako ostatnia późnym wieczorem. Nic przyjemnego pracować samemu po zmroku... Zdarzało mi się słyszeć różne dźwięki, czasem też do drzwi pukali ludzie (o tej porze zamykałam drzwi bo przychodnia nie była czynna tak późno), raz korki 'poszły ' to była masakra... Zimą w ogóle było strasznie, grzejniki trzeszczały. Wszystko to może nie brzmi jakoś bardzo przerażająco, ale jak jest się samemu w dużym budynku a na polu ciemno, a potem trzeba wyjść...to masakra Pamiętam, że wtedy słuchałam muzyki dość głośno żeby tych różnych dźwięków nie słyszeć
@Evett Ja miałam w tym roku jeden wykład na 18:30 do 20:00, wracam zawsze przez taką średnio ciekawą ulicę. Więc mimo dobrego oświetlenia dreszczyk emocji był
Ja raczej do "cykorów" nie należę . Lubię horrory , nie boje się chodzić w ciemnościach czy spać sama w domu . Po prostu znajduję dla każdej dziwnej rzeczy wytłumaczenie Choć czasem wieczorem jak jestem sama w domu zgaszę światła i oglądam jakiś horror ... to fakt mózg robi swoje i czuję pewien niepokój ale poniekąd sama do tego doprowadzam
Prawda taka że właśnie najniebezpieczniej późną porą jest na zewnątrz. Nigdy nie wiadomo na jakiego psychola można trafić...