Życie z depresją.
Strona 2 / 4
Takich ludzi nam potrzeba. I warto pamiętać, że nie liczy się to co materialne, a to, żeby dać komuś wsparcie i radość drobnymi gestami
a wiecie co jest najgorsze?
to że osoba z która jest świadoma tego co się z nią dzieje i wie że potrzebuje pomocy bo sama sobie nie poradzi .. prosi o to najbliższą osobe a ona to olewa i się śmieje że wymyśla ..
maskę jest dużo łatwiej ubrać niż powiedzieć że ma się problem ..
Najgorsze jest to, że ludzie, którzy nigdy nie mieli styczności z osobą chorą na depresję, myślą, że wystarczy wyjść z domu, do ludzi, na imprezę, zmienić myślenie na pozytywne i wszystko minie jak za pomocą zaczarowanej różdżki... A niestety tak to nie działa...
Dokładnie! Ludzie nie zdają sobie sprawy, że ta osoba mówi poważnie i ma bardzo poważny problem... A najgorsze jest to, kiedy młodzi ludzie zaczynają dawać jasne znaki, że coś jest nie tak, a rodzice myślą, że to tylko kolejna próba zwrócenia na siebie uwagi i mają to w dupie. A potem płacz nad trumną dziecka, które podcięło sobie żyły, czy powiesiło się, bo już nie dawało rady...
a tej osobie jest wstyd sie przyznać czasem że to nie pomoże i robi to dla kogoś a nie dla siebie ..
Ja długo ukrywałam swoje samopoczucie, nawet przed rodziną. Wszystko to trwa już ponad 7 lat Zaczęło się to po śmierci mojej babci, później byłam wyśmiewana, nikt nie rozumiał mojego charakteru, tego, że byłam zamknięta w sobie. Czuję się dokładnie tak samo jak dziewczyna, która przedstawiła swoją sytuację. Trudno się przyznać, ale mam depresję. Kiedyś miałam myśli samobójcze. Teraz biorę tabletki, chodzę na terapie grupowe. Jakoś żyję, bo muszę, nie chcę zostawiać bliskich mi osób. Najgorsze jest dla mnie to, że widzę jak coraz więcej osób żyje z depresją i nie potrafi się do tego przed nikim przyznać lub nie chcą przyjąć pomocy. Chciałabym im wszystkim pomóc, bo to potrafi wyniszczyć człowieka
Już mnie nuży ten temat. A co do filmu: wielki minus za nadmiar makijażu, plus za Orwella.
Myślę, że w filmie ważniejszy jest temat jaki dziewczyna poruszyła, a jest on bardzo ważny, niż jej makijaż...
@Lacrimosa Nadmiar makijażu? Serio? W której minucie? Nie macie czego oceniać na filmiku tylko twarz dziewczyny jaki to ona ma makijaż, mnie nawet przez myśl to nie przeszło Ja noszę więcej i jakoś gorsza się nie czuję od tych co noszą mniej, albo w ogóle się nie malują. Odczepcie się w końcu od dziewczyn lubiących makijaż to nie filmik o naturalnym pięknie. @Malinowa92 Dobrze napisała.
@monawerona teraz jest moda na "naturalne piękno", więc zapanowała również moda na krytykowanie dziewczyn za mocniejszy makijaż A ja uważam, że każdy ma swój styl, jakiś sposób na siebie i nikomu nic do tego, nawet jeżeli dziewczyna ma "kilo tapety". Jeżeli lubi się malować, poprawia jej to nastrój to czemu nie. Wszystko jest dla ludzi A w tym filmiku to naprawdę mało istotne...
Skąd ja to znam. Ja jestem na granicy wybrnięcia z tego, ale co jakiś czas wszystko wraca i niestety ale z większą siłą. I podobnie zaczęło się to w gimnazjum, do technikum poszłam z nowa energią , bez 'starych znajomych' przez pewien czas było super - byłam takim śmieszkiem klasowym, dopóki w 4 klasie nie zaczęłam mieć dużych problemów ze zdrowiem i w ciągu 2 tygodni bardzo łatwo moje miejsce zajmowały inne osoby..
Moim zdaniem depresja w większości przypadków spowodowana jest po prostu samotnością. I nie chodzi mi o to, że człowiek musi mieć milion znajomych i chodzić co chwilę na imprezy, bo taka osoba też w gruncie rzeczy może czuć się samotna i to bardziej, niż można sobie to wyobrazić. Ale po prostu trzeba mieć w swoim życiu kogoś, kto nada mu sens. A druga sprawa to jakieś zajęcie, hobby... Jakiś cel w życiu. Wtedy człowiek może cieszyć się nawet z drobnostek. Przynajmniej ja tak to widzę.
Współczuję bardzo takim ludziom i z jednej strony nie potrafię zrozumieć do końca.
Oglądając ten filmik miałam wrażenie że jest w on jakimś stopniu o mnie Doskonale go rozumiem
A jaki temat Cię nie nuży? Depresja to temat jak każdy inny. Tym bardziej warty zainteresowania, bo nie jest płytki. Depresja może dotknąć każdego człowieka w każdej chwili.
Jeśli dziewczyna nie chciała pokazać ciężkiej depresji, to pardon za czepianie się makijażu, wszystko ok. Ale z opisu wynika, iż jednak o taką postać chodziło, a ona z makijażem mija się bardzo, a co dopiero z tak ładnym i dopracowanym. To magia Hollywood.
Kojarzyłam ją wcześniej - poznałam po filmiku z tym jak oprowadzała po swoim domu.
Jak byłam w liceum odbyłam kłótnie z wicedyrektorką nt. depresji - w jej widzeniu depresja to nie choroba i nie można brać na to nieobecności - uparcie się kłóciłam z nią, ponieważ depresja jest wpisana na listę chorób przez WHO. Można przewidzieć koniec - przez 3 lata miałam po 4 literach, ale jak wróciłam rok później zdawać dodatkowy egzamin maturalny to przyjęła mnie z radością.
Co do tematu jeszcze - jest wiele innych chorób i fobii, w których potrzebne jest wsparcie, niestety często się o tym zapomina i bagatelizuje
A co do makijażu - mam ciotkę, kobieta elegancka - włosy zawsze zrobione, makijaż, perfumy i szpilki chociażby ledwo szła musi mieć - gdy siedzi w domu, nie ogarnie się, ale jak już wie, że musi wyjść chociażby do sklepu pod domem to nawet w najgorszym momencie bierze się za siebie, czesze i maluje.
@Lacrimosa a, czy osoba z depresją nie może wyglądać dobrze? Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy jak zadbane, odpicowane na co dzień osoby zmagają się z głęboką depresją... Tacy ludzie zazwyczaj wyglądają normalnie, mają makijaż, zrobione włosy, I ona to pokazała...
Dokładnie. Dodatkowo makijaż, ładne ubrania podnoszą w jakimś stopniu samoocenę. Ja właśnie za pomocą tego staram się ukryć mój nastrój.
Makijaż, jak zdychasz w domu z rozpaczy? Widzę dziewczynę zdychającą w domu z rozpaczy i ten makijaż... taki kontrast.
Myślę ,że lekką depresję każda z nas zaliczyła już lub zaliczy... Gorzej z ciężką... Miałam ... Wygrałam ,ale nie było łatwo. Najgorszy jest moment kiedy człowiek czuje się tak zagoniony w kozi róg ,że nie widzi innej opcji niz pocięcie sobie żył... Każdy ma inną psychikę i inne podejście... Ja poszłam do biblioteki i wypożyczyłam książkę o syndromie presuicydalnym. Po przeczytaniu tego opasłego tomu zrozumiałam co się dzieje i ..wyleczyłam. Niestety nie każdy tak ma