na stronie online są ceny - woda termalna, kremy w piance - 1,45 euro a pianki pod prysznic 1,95 euro @Jednafiga
Znowu mam pytanie o zakupy czy opłaca sie robić zakupy w selgrosie, ale dla osoby prywatnej? hurtowo kupuje tylko nieliczne rzeczy (np wodę- biorę po kilka zgrzewek), a selgrosie nigdy nie byłam i zastanawiam sie czy opłaca się tam wybrać; )
to ja znow odpowiem.. nie wiem jak w selgrosie ale w makro sie juz Malo co oplaca, ceny poszly w gore a trzeba wziąć cala zgrzewke. Tak jak Ty w takich hurtowniach kupuje tylko wode i ostatnio w makro butelka kosztowala 1,15zl a w moim sklepie osiedlowym 1,70zl. przeliczajac na zgrzewke - opłaca sie bardzo myślę że musisz oo prostu pojechać i się zorientować @jednafiga
dziewczyny nie wiem czy selgros nie zniósł kart przypadkiem, wiem ze jakas hurtownia zniosla a w makro nadal sa wiec tylko selgros mi przychodzi do glowy @jednafiga @kamilja
Dziewczyny, zrobiłam coś głupiego Jest sierpień a u mnie opalenizny ani śladu, więc poszłam się wczoraj opalać. Posmarowałam się kremem, ale chyba za słabo, potem leżałam na tym słońcu i lezałam (bo mi się fajnie leżało ), no a dzisiaj jestem w kolorze pomidora Całą twarz mam czerwoną jak burak a jutro do pracy trzeba iść.. najgorsze jest to że na lewym boku mam kilka pieprzyków koło siebie, więc posmarowałam je dodatkową porcją kremu... teraz mam tam wielką białą plamę, wszędzie dookoła wszystko czerwone tylko pieprzyki są na białym tle wyglądam jak ostatni debil a na smarowanie oparzeń zużyłam już pół opakowania żelu aloesowego
Tez tak kiedys lezalam i lezalam... a potem zgiecia w kolanach mialam na tyle opalone (poparzone?), ze nie moglam nawet siedziec
Chyba faktycznie pozostaja Ci tylko zele lagodzace i sporo cierpliwosci.
ja sobie kiedyś spaliłam przedziałek na głowie, to był dopiero problem - przez tydzień się nie mogłam uczesać
To może ja się wypowiem. Jeśli chodzi o selgros, to owszem, niektóre rzeczy są tansze również dla osób prywatnych, a niektóre nie, trzeba patrzeć. Karty nie zostały zniesione, dalej obowiązują a założyć je można tylko na firme
@nazwa001 dziękuję, chyba namówię mamę żeby wyrobiła kartę
a może ktoś wie jakie sa ceny świeżych ryb w makro? i jak mogę je kupić, muszę wziąć ilość "hurtową" czy np. 0,5 kg? Wiem że to dziwne pytanie ale z tego co wiem to w makro mają bardzo dobrą jakość ryb, dodatkowo mają jedną z krótszych dróg od producenta do sklepu, więc chętnie bym tam kupiła jakiegoś łososia a też oczywiście nie mam karty i nie wiem czy warto ją wyrabiać
Według mnie w selgrosie są nieco niższe ceny jak w innych sklepach, jednak różnica nie jest już aż tak duża jak kiedyś....
Owszem, rybki kupujesz ile chcesz, są świeże i bardzo duży wybór, także według mnie opłaca się mieć tam kartę.
Jeżdżę tam na większe zakupy, alkohol czy jakieś sprzęty do domu wychodzi taniej.
Dziewczyny, macie może namiary na jakieś fajne sklepy z puzzlami? Mój chłopak wymyślił sobie kiedyś, że chce puzzle z czołgami, a że zbliża się nam rocznica to byłaby fajna niespodzianka
Jestem zirytowana zachowaniem pewnej kobiety. Otóż niedługo biorę ślub. Umówiliśmy się z kobietą prowadzącą nauki w poradni planowania rodziny na te nauki przedmałżeńskie. Przyszliśmy na spotkanie (narzeczony mieszka 50 km dalej i specjalnie na te spotkanie jechał), a kobieta zapomniała, że się z nami umówiła i była inna para. Nie przyjęła nas tego dnia. Jako że w okolicy nie ma innych tego typu miejsc byliśmy na nią zdani. Odwoływała jeszcze później 3 razy, na szczęście zanim narzeczony przyjechał. Ostatnio zadzwoniła do narzeczonego (nie do mnie, a ja mieszkam 2 ulice od niej), że robi się późno to ona na jednym spotkaniu nam to załatwi (potrzeba trzech takich spotkań). No spoko, dla nas jeszcze lepiej. Nastepnego dnia znowu odwołała po czym zadzwoniła za kilka godzin do niego i stwierdziła żeby narzeczony dał mi swoją kartkę i ona tylko podpisze żebym sama przyszła. Poszłam, dzwoniłam domofonem, ale nikogo nie było. Byłam z 10 minut przed czasem, więc uznałam że poczekam kilka minut. Czekałam jak debil pól godziny. Nic. Wrociłam do domu i zadzwoniłam na telefon. Nie odebrała. To było w środę. W czwartek i piątek znowu dzwoniłam i nic. Dzisiaj narzeczony się wkurzył i mówi że on zadzwoni. Oczywiście odebrała po pierwszym sygnale i kazała dzisiaj przyjechac. Od progu od razu powiedziala ze nie przyszłam w srode. A ja tam bylam i to jej powiedziałam. Stwierdzila ze caly dzien siedziala w domu i nikogo nie bylo. Powiedzialam ze tez dzwonilam. I znowu stwierdzila ze nie. Aż się we mnie zagotowało. Gdybym nie potrzebowała tego podpisu to wszczęłabym awanturę. Ostatecznie powiedziała do nas może z 4-5 formułek, podpisała, skasowała hajs i pożegnała. Nie wiem skąd się biorą tacy ludzie... Aż się we mnie gotuje.