Mama mi mówiła, że w Belgii kobiety nie zmieniają nazwiska i to jest u nich normalne. Ja często rozmawiam ze swoim chłopakiem na ten temat i jemu jest obojętne czy będę mieć swoje czy jego. Nasze nazwiska są bardzo podobne do siebie, ta sama pierwsza litera i ta sama liczba, u niego jest tylko jedna polska literka- a u mnie nie. Gdyby miał mega paskudne nazwisko to byśmy się nawet nie zastanawiali i wziął by moje. Mój Dawid na szczęście nie jest staroświecki i ma w nosie co ludzie mówią, ale wiadomo nikt by nie chciał mieć na nazwisko Kut*s jak mój kolega, który zmienił po 18 urodzinach, a i tak znajomi śmieją się z niego i dalej mówią na niego jak wcześniej. Nazwisko po ślubie to Twoja indywidualna sprawa i powinnaś się posłuchać tylko siebie. Powodzenia
dzięki kochana!
Dziewczyny poszłyście w niektórych komentarzach ostro po bandzie (w dwie strony) Zacznijmy od tego, że po ślubie nie będziemy "jednością" <ło matko>, bo ja to ja, on to on - tworzymy wspólne życie już od 7 lat, ale każdy z nas nie zatraca w tym własnego siebie Po drugie - tradycja nie ma dla mnie/nas żadnego znaczenia, nie jestem i nie byłam nigdy tradycjonalistką, ślub robimy bardzo specyficzny i wycinamy z niego wiele "tradycyjnych" rzeczy, więc to nie jest dla mnie argumentem.
Brak zmiany nazwiska na partnera nie wydaje mi się też "śmieszne", jak tu ktoś zaznaczył, bo przecież od czegoś jest ten papier, żeby zaznaczyć "zostaję przy swoim; biorę dwuczłonowe; biorę męża" i nie funkcjonuje to od dziś.
Póki co skłaniam się ku zostaniu przy swoim nazwisku, ale tak jak napisała @wenkka obawiam się, że jak już będę podpisywać dokument, to ostatecznie "speniam"
Osobiście mam dwa nazwiska i nie wyobrażalam sobie nigdy inaczej nie chciałam zmieniać nazwiska na męża bo jestem przywiązana do swojego, a z kolei zostac przy swoim to moim zdaniem tak słabo trochę po ślubie
Ja bym zostawiła swoje, jeżeli je lubisz. Ja akurat na pewno będę zmieniać na nazwisko mojego faceta bo jest BOSKIE i po prostu muszę i już
Mimo, że nie mam nawet jeszcze dla kogo zmienić nazwisko to sama się kiedyś nad tym zastanawiałam .
Mam długie nazwisko (Lazarowicz), które mimo wszystko lubię. W połączeniu z imieniem już teraz nie mieszcze się w rubryki jak się trzeba podpisać, a co dopiero przy dwuczłonowym.
Dobrze, że mam jeszcze sporo czasu na takie decyzje
Jeśli miałabyś się źle czuć z jego nazwiskiem lub łączonym to nie ma sensu zmieniać i tyle w temacie. Jeśli chodzi o mnie, nie jestem przywiązana do swojego i wcale mi się nie podoba. Jako, że po Waszych wpisach jestem ciekawa nazwisk, mojego nie będę "kryła" - Dańczak. Takie nijakie, dziwne wręcz. Bardziej podoba mi się wersja Aleksandra Kamińska. Chociaż jeszcze narzeczeństwem nie jesteśmy, spodobało mi się, kiedy chłopak raz w formie żartu powiedział do mnie "Pani Kamińska".
Jak można napisać, że po przejęciu nazwiska męża, kobieta staje się inną osobą? To tylko nazwisko. To sytuacja się staje zupełnie inna, choć chyba mało już na tym świecie par, które nie mieszkają, nie są ze sobą przed ślubem.
Mi tam byloby obojętne - moje, jego, dwuczłonowe. W sumie wolę jego, bo jest krótsze, a że mam stosunkowo długie imię, to zawsze lepiej sobie codzienność ułatwić.
Jeśli Ty zaś czułabyś się źle z nazwiskiem po mężu - zrób, jak podpowiada ci serce.
Ja osobiście nie będę zmieniać Niedługo będę mieć pierwszą publikację na moje nazwisko i mam zamiar mieć ich więcej i coś osiągnąć i chciałabym dlatego zachować moje nazwisko Mój partner jest niestety przeciwny więc albo zostanę przy swoim albo zrobie dwu członowe
Jeśli podoba ci się twoje nazwisko zostań przy nim pamiętaj, że zawsze możesz kiedyś zmienić
Przyjełabym nazwisko partnera nie wyobrażam sobie mieć po ślubie swojego nazwiska ,Ale myślę że to też każdego indywidualna sprawa i podejście
Dla mnie zmiana nazwiska będzie bardzo na rękę, chociaż czasem chciałabym zakpić i wziąć nazwisko dwuczłonowe, wtedy brakłoby mi miejsca w każdej rubryce, ale ze względu że narobiłabym sobie problemów przy okazji to wezmę partnera, mimo że jest mniej 'poważne' niż moje
Ale nie widzę nic złego w zostawieniu swojego nazwiska, uważam że to bardzo indywidualna sprawa
( w przypadku nazwiska dwuczłonowego długość mojego podpisu wyglądała by tak : Magdalena Berowska - Zając )
Ja jestem Lipiec, a mój luby Płatek ,także z lata zmieniłabym się... w śnieg?!
A co do Twojego problemu- pozostałabym raczej przy swoim nazwisku. Wiadomo, facet raczej zawsze chciałby 'dać' nazwisko swojej żonie, ale skoro Twój nie robiłby Ci o to pretensji... W końcu liczy się to, co Was łączy.
Ja uważam, że jeśli podoba ci się bardziej twoje nazwisko, to zostań przy nim. Nie sądzę żeby miało to jakikolwiek znaczenie w małżeństwie czy ma się to samo nazwisko czy nie. Przecież to nic między wami nie zmienia, jesteście małżeństwem to jesteście! Sama też już o tym myślałam i nie zmieniłabym swojego nazwiska, bo jest krótkie, nietypowe i po prostu je lubię. Nie rozumiem po co katować się do końca życia jak komuś np. nie podoba się nazwisko partnera ale zmienia bo "wypada" albo "co rodzina powie".
Masz śliczne nazwisko, na Twoim miejscu bym je zostawiła lub wybrała dwuczłonowe. Ja, gdybym miała wybierać (między swoim, a swojego chłopaka), to raczej bym zmieniła. Wiadomo, przez całe życie się z nim zżyłam, myślałam, że nowe nazwisko to jakby "nowa ja". Jednak nazwisko mojego chłopaka jest o połowę krótsze, zaczyna się na tę samą literę co moje (więc inicjały mi się nie zmienią), a poza tym jego nazwisko jest bardzo ciekawe i niespotykane, trochę egzotyczne ;P, podoba mi się jego wydźwięk. Z byłym chłopakiem miałam sytuację, że jego nazwisko było po prostu głupie i śmieszne, nie chciałabym się tak nazywać, sam czasem mówił, że przejąłby moje bez problemu.
Myślę, że nie masz co się przejmować tym, co ktoś powie. Więc jeśli pragniesz zostawić swoje nazwisko (swoją drogą naprawdę piękne) to zostaw, ewentualnie dwuczłonowe, abyś jednak poczuła tę delikatną zmianę jaka zajdzie podczas zawarcia związku małżeńskiego.
Dzięki za wszystkie opinie dziewczyny! Niektóre Wasze połączenia dwuczłonowych faktycznie są mega długie!