Dwa tygodnie wzięłam ślub i zostałam przy swoim nazwisku Po pierwsze nie wyobrażałam sobie z dnia na dzień zostać kimś innym, nazwisko przez dwadzieścia pare lat stanowiło moją tożsamości, po drugie pracowałam na nie wiele lat (mam na nie założoną firmę, zdobyłam na nie tytuły naukowe itp.), po trzecie zmiana nazwiska to relikt przeszłości, jest XXI wiek świat poszedł na przód, nikogo już nie dziwi że kobieta zostaje przy swoim nazwisku, po czwarte mój mąż dał mi wolny wybór i nie robił żadnych problemów z tego powodu. Myślę, że najlepiej kierować się swoi głosem rozsądku w tej sprawie. Ja nie czułabym się dobrze zmieniając nazwisko, jestem zadowolona ze swojej decyzji.
Ja bym chyba została przy swoim ;p Zwłaszcza jeśli mocno się z nim identyfikujesz i Ci się podoba.
Sama w sumie też pragnę zostać przy swoim bo jednak jest to część mnie i już 22 lata życia mam tak na nazwisko i nie potrafiłabym się przestawić... Jednak chyba osobiście zdecydowałabym się na dwuczłonowe...
Jestem dokładnie takiego samego zdania co Ty! Cieszę się, że są jeszcze takie osoby, które myślą w sposób nowoczesny. Kiedyś kobiety po ślubie stawały się osobami zależnymi od męża, myślę, że stąd i zmiana nazwiska. Teraz kiedy przez lata pracujemy na swoje nazwiska, żal je zmieniać by stawać się kimś zupełnie innym. Wiele razy myślałam o tym co i ja zrobię gdy ta chwila nadejdzie, ale jestem przywiązana do swojego nazwiska i nie wyobrażam sobie zmiany go, a wg. nazwiska dwuczłonowe to dodatkowy problem z długością i w sumie to nie wiadomo jak się do tej drugiej osoby zwracać.
Wyszłam za mąż w maju i chociaż byłam przywiązana do swojego to zdecydowałam się na zmianę. Jeśli nawet narzeczony Ci o tym nie powie, to prawdopodobnie ma to dla niego znaczenie a w końcu to tylko nazwisko Dwuczłonowe miałabym komiczne (kolor + zwierze).
Ja z kolei nie zmienię nazwiska i nie wiem, jak można tego nie rozumieć, jak tutaj czytam... Jakby to była jakaś zbrodnia . Mi się bardziej podoba moje, a mojego chłopaka nie. Mimo, że moje pełne imię wraz z nazwiskiem są dość długie, ostatecznie przyjmę dodatkowo nazwisko mojego partnera. Samo jego nazwisko mi się zwyczajnie nie podoba i źle bym się z nim czuła, a w połączeniu ze zdrobnieniem mojego imienia (Zuzia ku* każdy tak do mnie mówi a nienawidzę tego) całość brzmiałaby po prostu żałośnie.
Co do odwrotnej sytuacji, czyli zmiana nazwiska na nazwisko żony, znam taką sytuację. Dodatkowo dziewczyna ma bardzo nietypowe nazwisko, które ludzie często przekręcali, dlatgo dziwi mnie takie ich postanowienie, ale fajny gest ze strony tego chłopaka .
Mimo wszystko na Twoim miejscu wzięłabym nazwisko partnera. Ja swoje mam bardzo długie, mój chłopak ma jeszcze dłuższe... Moje ma 10 liter, jego 11.
Moja mama miała nazwisko szlacheckie a wzięła taty nazwisko. Tak już jest w tradycji. Poza tym to też jest piękne - być panią Kowalską dla Pana Kowalskiego.
Podpisuje się rękami i nogami . Również moje nazwisko jest moją wizytówką, widnieje na wszystkich dyplomach, na których zdobycie bardzo ciężko pracowałam i jest częścią mnie. Cudowny komentarz
Ja mogę wypowiedzieć się czysto teoretycznie, bo pewnie nigdy już nie będę miała okazji do zmiany nazwiska 😹 Jeszcze parę lat temu wydawało mi się, że nie chce się pozbywać swojego nazwiska bo w sumie krótko ze mną było i nie zdążyłam się nim nacieszyć (😼) a nie jest moim zdaniem jakieś brzydkie. Później jednak trochę wydoroślałam i zmieniłam też spojrzenie na tę kwestię-zmiana nazwiska na nazwisko męża jest trochę symbolem rozpoczęcia tego nowego życia po ślubie-to całkiem nowy rozdział więc czemu nie zacząć go z nowym nazwiskiem? Tylko ja akurat jestem z tych osób, dla których ślub coś powinien znaczyć a nie być tylko formalnością bo łatwiej po nim o kredyt.
Oczywiście w mojej teorii nazwiska dwuczlonowe jak najbardziej wchodzą w grę Wyjątkiem byłoby tylko gdyby potencjalny dawca nazwiska nazywał się jakoś brzydko-no raczej bym się nie skusiła 😹
Ja nie rozumiem jak można myśleć, że zmiana nazwiska to stanie się innym człowiekiem. Czytając niektóre komentarze dziewczyn, które chcą pozostać przy własnym nazwisku mam wrażenie jakby uważały, że jak ktoś chce zmienić nazwisko na faceta to znaczy, że albo kobieta porzuca swoje dotychczasowe życie, albo musi być mu w 100% podporządkowana. Przecież tak nie jest i dziwi mnie takie podejście do tego. Wiadomo każdy ma swój wybór i zdanie, ale zmiana nazwiska to nie uwięzienie w obcym ciele i utracenie całego swojego dotychczasowego życia. Sama nie wiem jeszcze czy zmienię,bo jednak moje mi się bardziej podoba niż narzeczonego, ale nie miałabym problemu ze zmianą na jego, chociaż też zapracowałam na moje nazwisko. Świetnym przykładem w tej sytuacji jest dla mnie moja mama, która wzięła ślub kilka lat temu. Miała wtedy na siebie 2 firmy, w tym jedna miała nazwę, w której jest jej nazwisko panieńskie, oprócz tego miała też tytuł naukowy. Wyszła za mąż i zmieniła nazwisko na męza bez zastanowienia. To co mogła pozmieniała w dokumentach, a to czego nie zostało. Jesli chodzi o pracę i inne tego typu sprawy nic się nie zmieniło przez nowe nazwisko, nie ucierpiała w żaden sposób na tym jej duma. Spytałam przed chwilą specjalnie czy nie chciała zostawić to odpisała " a po co, przecież wszystko z przeszłości zostało ze mna, teraz to nasze wspólne życie, a nie tylko nasze na papierku, a ja swoją droga i on swoją." Także nie ma sensu odbierac przyjęcia nazwiska partnera jako karę, zmianę tożsamości, nowe życie czy utratę tego co się osiągnęło, bo to błędne myślenie.
Nic dodać, nic ująć! Zgadzam się!
Ja zmieniłam nazwisko na dłuższe i trudniejsze - wcale mi to nie przeszkadza.
Ja gdybym wychodziła za mąż to bardzo możliwe, że zostałabym przy swoim nazwisku. Jest wyjątkowe i drugiej osoby nazywającej się tak jak ja w Polsce nie znajdziecie Mam do niego sentyment plus bardzo mi ono pasuje. Wiem, że lepszego bym nie znalazła Dodatkowo nie chciałoby mi się zmieniać wszystkiego ze względu na zmianę nazwiska.
Moje nazwisko to część mnie i nie czuję potrzeby jego zmieniania
PS. Nazwisko można zmienić także już jakiś czas po ślubie, co prawda jest wtedy trochę latania i trzeba to uargumentować, ale jest to możliwe, że po zostaniu przy swoim, jeśli zdecydujesz się na jego, to możesz zmienić.
Nie jestem narzeczoną ale podoba mi się i moje nazwisko i chłopaka czyli moje Olech i Haraj. Nie wyobrażam sobie nie mieć jego nazwiska w przyszłości.
Przyjęłabym nazwisko męża, nie przywiązuję do tego jakiejś ogromnej wagi a wiem, że mój facet owszem. Aczkolwiek przezwiska, które przylgnęły do mnie w związku z nazwiskiem bardzo lubię i mam nadzieję, że mimo zmiany nazwiska moi znajomi się z nimi nie rozstaną.
Dla mnie śmieszne byłoby nie mieć nazwiska faceta.
Do swojego nie przywiązuje większej wagi, nawet mi się nie podoba, dużo bardziej faceta.
Dwuczłonowe odpada, bo ja i facet mamy długie , po za tym moja matka ma dwuczłonowe jedno krótkie drugie długie i ma bardzo często problem przy wpisywaniu w dokumentach bo brakuje miejsca w rubrykach, udręka okropna.
Strasznie mnie rozwalaja te argumenty że facetowi może być przykro albo że teraz to bdz wasze wspólne życie ale nazwisko tylko jego...
Nie przejmuj się i idź za głosem serca
Nie wychodzę za mąż póki co, ale zmiana nazwiska to indywidualna sprawa. Jestem zdania, że jeśli zostać chcesz przy swoim i jak pisałaś w poście, że nie lubisz za bardzo swoich teściów to ja bym zostawiła Anioł. Dla mnie to nazwisko jest świetne i myślę, że śmiało możesz zostać przy swoim.
Ja mam długie nazwisko i narzeczony również. Ale mimo, że bardzo lubię swoje nazwisko, jego też nie jest złe i myślę, że w przypadku ślubu zmienię nazwisko na jego. Nasz syn ma jego nazwisko, więc myślę, że najlepiej będzie jak wszyscy będziemy mieli to samo