Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 2186 / 2892
Mieliśmy robić jutro grilla, a nagle pogoda się schrzaniła, dzisiaj i jutro 10 stopni i deszcz
Kurczę, pada od rana, a miałam dzisiaj zanieść paczki do paczkomatu Poczekam aż będzie słabiej padało i może w końcu wyjdę
Przemarzłam dzisiaj i mimo, że siedzę pod kocem i ciepło w domu, to mi zimno nadal🙄
Czeka mnie w przyszłym tygodniu jeszcze więcej stresu niż ostatnio Dodatkowo znów muszę próbować się umówić na wyrywanie ósemek, bo ostatnio się nie doczekałam na rozmowę.
Wysyłaj CV i podejdź do tego na luzie, znajdzie się, to super. Zawalcz o siebie ❤️ Nie ma co marnować zdrowia na takie miejsca.
Póki nie zaczęłam stażu, śmiałam się gdy szwagierka mówiła, że praca z ludźmi to jest katorga... Noo nie wierzyłam jej. Teraz się o tym przekonuję. 😌
Zdążyłam dostać opierdziel już w pierwszym dniu. Dosłownie po dwóch godzinach przyszła jakaś stara prukwa, która wydarla się na mnie, że nie umiem korzystać z kasy fiskalnej a tylko towar podaję! No jak to?! Pracuję w cukierni i nie umiem wbić na kasę?! Nosz kur... Ona też umiała wszystko od razu?
Następna babka z ryjem, że naciągam ją i sprzedaję pudełko na ciasto. A przecież pytałam, mówiłam w jakiej jest ono cenie i sama mówiła, że będzie jej wygodniej wziąć ciasto w pudełku a nie w papierze. I jeszcze się sapie, że 2,50 zł sobie życzę i że chyba nas poje*ało z cenami. 🤨 'Ja tu tylko sprzątam', nie ustalam cen.
Kolejna chce kawałek sernika. Zważyłam, powiedziałam cenę. A przy wybijaniu paragonu słyszę: "ile?! W życiu tyle nie zapłacę! To jest zdzierstwo!" Odpowiedziałam, że przecież sernik jest ciężki a i ser do tanich nie należy.
"No tak, ale ceny to macie zajebiste". 😆😆
A na koniec hit:
Kobieta chce pączka. Zapakowalam, nabijam na kasę. Chciała kawałek ciasta i zaczęłam pakowac a ona nagle z ryjem, że ruchy, że ona chce tylko pączka, że na zakazie stoi i ją zaraz strąbią. Darła się jak psychiczna, a sklep pełen ludzi... Czy moja wina, że stanęła na zakazie?! Dorosła, niby odpowiedzialna...
Takie przykłady można mnożyć. Po miesiącu jestem wręcz przerażona tym, jacy potrafią być ludzie! Chamstwo, prostactwo.
Uważam, ze każdy choć przez chwilę powinien pracować w sklepie - zobaczyłby z drugiej strony niektóre zachowania i może nabrałaby trochę pokory i wyrozumienia. Ja tez pracując na studiach w sklepie z biżuterią byłam po prostu przerażona niektórymi zachowaniami 🫣 nigdy nie zachowałabym się tak w stosunku do innej osoby…
To nie zależy od tego czy ktoś pracował kiedyś w sklepie czy nie. Ja nigdy nie pracowałam w żadnym sklepie, handlu czy typowo w obsłudze klienta, a w sklepie zawsze jestem wyrozumiała i miła dla sprzedawczyń - no chyba, że one są niemiłe, bo takie też się zdarzają. Raz mi sprzedająca rzuciła pieniędzmi... To kwestia wychowania i tego, jakie zachowania obserwowaliśmy.
z jednej strony mam ochotę na mega produktywny dzień - sprzątanie, siłownia i ogarnianie spraw, a z drugiej strony na leżenie w łóżku z książką cały dzień. wewnętrzna walka od rana
zamówiłam sobie wymarzoną torebkę od paulinaschaedel, wczoraj ją odpakowałam i jest piękna, ale okropnie śmierdzi mam wrażenie jakby papierosami........ albo farbą, nie wiem.. myślicie że powinnam do nich napisać? czy po prostu jestem przewrażliwiona i olać sytuację.. torebki nie są tanie, mega się na nią cieszyłam, a jakoś entuzjazm opadł
Nabierzesz wprawy to będą wracać i Cię przepraszać dodatkowo jak ogarniesz co i jak to kulturalnie zamkniesz wszystkim krzyczącym i narzekającym mordy . Handel jest bardzo ciężki. Ludzie w szczególności właśnie starsi zapomnieli o kulturze. Mimo to ja sama bardzo lubię pracować w handlu. Po tylu latach już się tak ogarnęłam, że nie ma problemu. Potrafię tak inteligentnie i kulturalnie dopiec, że człowiek się poprostu zamyka i robi mu się głupio. Ostatnio klient przyszedł, naburczal na mnie za nic - i tak sobie zaczął systematycznie przychodzić. Sytuacja dosyć długa ale końcowo chyba na 4 raz zaczął mnie przepraszać za swoje zachowanie.
Każdy w swoim życiu powinien popracować zarówno w handlu jak i przy sprzątaniu. Ludzie mieli by więcej szacunku do siebie jak i innych.
A z drugiej strony największy syf dosłowny jak i słowny w każdym miejscu zazwyczaj robią osoby, które również pracują/ pracowały na tych samych stanowiskach 🤣
Ja pamiętam, że jak pracowałam w restauracji to wiadomo, czasami niemili klienci się zdarzali, ale w większości lubiłam ich obsługiwać. Z drugiej strony, większy problem miałam z innymi pracownikami, którzy robili awantury o nic i oczekiwali że wszyscy będą robić wszystko perfekcyjnie, a oni nie dawali z siebie nic. Pamiętam, że jak kiedyś zadzwoniłam na kuchnie to na mnie kucharz nakrzyczał zanim nawet zdążyłam się odezwać. Oczywiście jak udało mi się dojść do słowa to okazało się że jednak niepotrzebnie ☺️ I tak prawie codziennie, awantury o nic...
Dobry zespół to druga strona medalu tego harmideru. Na kuchni trochę byłam ale trafiłam na fajną ekipę. W handlu... No cóż. Różnie to bywało, jednak wolę się publicznie nad tym nie rozwodzić 😅