Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 2163 / 2892
Znam ten ból, co miesiąc teraz zostawiam fortunę u ortodonty.
Zanim założyłam aparat wydałam 2.5 k na usunięcie 4 zębów, które poszły do kosza 🥹🥺
Ja właśnie noszę aparat, ale bujam się 7 miesięcy żeby usunąć wszystkie ósemki na NFZ, bo wyliczyłam sobie, że jak zrobię to prywatnie to tyle zapłacę co za jednen łuk .
Ja poszłam właśnie prywatnie, bo nie chciało mi się czekać na NFZ. Ale prywatnie też bujałam się z podobnie czasowo. Takie terminy. Na szczęście mam to już za osobą, okropne przeżycie to było.
Bez obrazy, ale po się wiązać z takim facetem i jeszcze robić sobie z nim dziecko? Przecież to gówniarz, a nie mężczyzna, skoro nie potrafi zadbać o podstawowe rzeczy. On nie ma POMAGAĆ przy dziecku czy w domu, bo to są również jego obowiązki w takim samym stopniu jak Twoje.
Wiesz, związaliśmy się 10 lat temu, nie mieszkaliśmy ze sobą od początku, jak również nie pracuje od kilku lat, tylko od trzech tygodni. Nowa rzeczywistość, ciężko się przyzwyczaić i to ogarnąć 😩 Wcześniej pracował tylko on, ja siedziałam w domu, więc głównie ja zajmowałam się domem, bo nie wyobrażałam sobie, abym miała siedzieć na dupie i nic nie robić po prostu. Mieliśmy pewnie przyzwyczajenia, zwyczaje itp, co zostało nieco naruszone przez moja obecna pracę i zwyczajnie ciężko jest nam jakoś w tym zgrać... 😩
Również mam takie samo zdanie. Mąż/ojciec nie jest od POMAGANIA. Wy się równomiernie powinniście opiekować dzieckiem i zajmować domek, skoro oboje pracujecie.
Nie chce mu się zrobić spaghetti mimo że ma czas i jest w domu? Następnym razem zrób dla siebie i dziecka obiad bo Tobie też może się nie chcieć gotować dla niego. Nie chce mu się nastawić prania? Nastaw swoje i dziecka rzeczy.
Kompletnie nie rozumiem takiego podejścia mężczyzn do zakładania rodzin i żon, które się na to godzą i płaczą, jak im źle. Nie piszę tego żeby Ciebie, @Malinowa92 w jakikolwiek sposób obrazić. Ale myślę że warto porozmawiać z mężem, bo później bedzie już tylko gorzej.
No to teraz musicie się podzielić tymi obowiązkami (które wcześniej sama wykonywałaś) po równo, skoro oboje pracujecie. A dziecko jest też jego więc... halo.. rozumiem oburzenie @Heylovely. Mój np. jak wynosi śmieci bio, to w połowie przypadków wymiotuje więc ja juz wiem, że nigdy nie zmieni pampersa dziecku. Są pewne rzeczy, które można przyporządkowac sobie, ja gotuję, Ty sprzątasz - tak jest u mnie, ale wiadomo, że jak tylko on pracował, to ja więcej robiłam. Są rzeczy, w których ja się dobrze sprawuję, a i takie są, w których on. Jak mi się żarówka spaliła w aucie (chyba 5 razy w ciągu miesiąca), to ja się do tego nie dotykam, on wsiada, jedzie i załatwia i mam mieć zrobione. Teraz zmieniałam opony na letnie i jak odbieraliśmy, to on zmieniał w swoim koła (to kilka minut). więc ja wzięłam auto i pojechałam, mówiąc do mechanika: "dzięki, G. płaci" XD dla odmiany wczoraj jeździlismy duzo jego autem, on tantkował (ja i tak nie umiem gazu ), ja poszlam zapłacić i zamówić jakieś jedzenie. takie podziały i kompromisy są potrzebne, inaczej nawet po 10 latach moze się okazać, że to jakaś pomyłka
No taki był plan, żeby właśnie podzielić się obowiązkami, ale coś nam nie wychodzi. 🤣 Mam nadzieję, że oboje się ogarniemy z tym wszystkim.
Nawet jak mój facet pracował, a ja nie to i tak normalnie sprzątał w domu swoją część i gotował w weekendy. Na tym polega związek. Mam nadzieję, że uda Wam się jakoś podzielić obowiązkami. Wszystko da się ogarnąć i ja jestem tego najlepszym przykładem, bo to w związku na początku ja byłam tą co mało robiła (bo tak wyniosłam z domu). A teraz mamy fajny podział, wszyscy zadowoleni, a w domu zawsze czysto i jest co jeść.
Bo kiedyś tak było i tak matki nauczyły swoje córki. A one chyba myślą, że tak ma być. Na szczęście to się w końcu zmienia i kobiety coraz częściej przestają być drugą matką dla faceta.
Jezu, tak! Moj tata zawsze wychodził z założenia, ze ma cztery baby w domu i nie będzie gotował albo sprzątał… dlatego bardzo doceniam, ze moj chłop jest normalny 😂
Pojechałam dzisiaj obejrzeć samochody i tylko jeden był w miarę,ale droższy o 5 tysięcy...Jutro jadę do skarbówki,to obejrzę jeszcze kilka samochodów,a jak nic ciekawego nie znajdę,to muszę zwiększyć cenę ehhh...
Wiesz, to też nie jest tak, że on wraca z pracy, siada z piwem na kanapie przed tv i ma wywalone na resztę, a ja skacze wokół niego. Ma gospodarstwo, którym na co dzień zajmują się jego rodzice, a on sam często też tam jeździ, ogarnia sprawy podwórkowe (drzewo na opał, kosi trawnik, itd). Tylko po prostu myślałam, że skoro ja zaczęłam te cholerna pracę, to nie będzie problemu, żeby czasem załadował zmywarkę i ogarną zlew, czy właśnie zrobił tak prostą rzecz jak spaghetti (on ogólnie ma dwie lewe ręce do gotowania). Nie chcę na niego zwalić wszytskich domowych obowiązków, bo wiem że nie ma lekkiej pracy plus właśnie to gospodarstwo, ale chodzi nawet o takie drobne rzeczy po prostu...
Moja mama sama ostatnio przyznała, że źle zrobiła, że nie dzieliła obowiązków z tatą, tylko od początku wzięła wszytsko na siebie zaczynając od robienia opłat, zakupów, po po prostu wychowanie nas itd. Tato nawet nigdy nie był na wywiadówce, a zrobienie nam posiłku było dla niego nie lada wyzwaniem. Ale, jak sama powiedziała było jej go zwyczajnie szkoda, zwłaszcza jak miał 12-godzinne służby, albo wezwania noce jak było przekroczenie granicy (tata to emerytowany funkcjonariusz SG) i chciała go odciążyć, bo wiedziała, że jego praca jest ciężka i fizycznie i psychicznie (długoletni mobbing). Ale cóż...
Nie no, to co mój K. teraz od*ebal to głowa mała. Zatankował benzyny do diesla.......
Moja tak samo robiła. Pracowała na etat, ogarniała kilkoro dzieci, sprzątała itp. Dla mnie to obecnie niewyobrażalne. Nie można myśleć wiecznie o tym, żeby innym było dobrze, trzeba też umieć myśleć o sobie.
@frambuesa @Heylovely nie wiem, zamyślił się. Musiał dolac do pelna oleju napędowego i wlac jakiś "uszlachetniacz"... Dobrze że się skapl wczas i nie wlał benzyny do pelna, bo wtedy chyba trzeba by było ta benzynę wypompować w jakiś sposób... 🤦♀️🤦♀️🤦♀️