Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 1269 / 2892
Udało mi sie dzisiaj chwile szybciej wyjść z pracy i miałam sie brać za pieczenie biszkopta i sprzątanie kuchni, ale jak weszłam do domu to okazało sie, że jeden prosiek zasikał cały kocyk we krwi. Czekam u wety i mega sie denerwuje
Zobaczyłam dzisiaj, ile jedzenia wyrzucają w Biedronce obok nas... Chciałam iść po pracy na szaber, ale zamknięte na klucz
Super się wam było już pożalić? Zacznę że nie tylko ja tu byłam tzw. niespokojna.
Wiesz, myślę że DC miało konkretny powód by do Ciebie napisać. Najpierw zaczynasz wymianę zdań, a kiedy nasze opinie są inne od Twojej to wypisujesz do nas na pw. Nie chodzi o to byś przestała pisać. Tylko musisz zrozumieć że każdy ma prawo do własnego zdania i trzeba to uszanować. Tak samo jeśli 10 czy 20 osób mówi Ci że coś robisz źle, to może warto się zastanowić czy faktycznie jest coś na rzeczy.
Także wrzuć na luz i miłego dnia
No to wyraziłam te zdania. Nie pownnam dalej pisać, nie zgadzacie się, no cóż. Nie ciągnijmy już tego .
Zamówiłam sobie książkę o makramach na stronie empika, już się cieszyłam, że dzisiaj u mnie będzie, po czym wczoraj zobaczyłam, że to nie 26 luty tylko marzec 🤦 muszę czekać cały miesiąc na nią 😞
Ona chyba dopiero co miała premierę! Daj mi znac jak sie sprawdza i jak wyglada 💚
Słuchacie jestem w czterech literach, dosłownie.
Jakiś czas temu podwyższyli renty (całkiem ciekawie) to moje miasto stwierdziło, że z tego powodu nie zasługuję na mieszkanie socjalne i mam płacić normalny czynsz. Wcześniej płaciłam 180zł, teraz będę bulić 620zł za miesiąc. A wczoraj dowalili mi z prądem 480zł. Bo jest boiler na prąd i skubany je jak... nie będę klnąć.
No słuchajcie ręce mi opadły. Zawsze oszczędzam sobie i odkładam pieniądze na swoją pielęgnację czy to na właśnie Atenę czy jakieś tam papierowe craftowe rzeczy. Teraz to ja nie wiem..
Pracy znaleźć nie mogę bo wszyscy się dziwią że osoba na wózku nie ma za bardzo doświadczenia i że naprawdę porusza się o kółkach..
Rano zapowiadała się ładna pogoda, a teraz pada. Najlepsze, że przed 18 z domu wychodzę
A może musisz zmienić krysteria wyszukiwania pracy i spróbować w innym kierunku? będę mocno trzymać kciuki i wierzę, że jak chcesz naprawdę znaleźć pracę to się uda
To teraz moje pięć minut żalów.
Mój dwuletni prosiek miał 3 tygodnie temu rutynową kontrolę, za badania krwi, pobranie materiału pod mikroskop, itp, itd - pełne spa dla prośka i komplet badań dałam 200 zł. Nie wykryto NICZEGO. Wczoraj wracam z pracy, całe posłanie we krwi, żaden lekarz w okolicy nie chciał nas przyjąć, bo nie zajmuje się zwierzętami egzotycznymi i gryzoniami. Pojechałam 100km do Wrocka, ubłagałam wizytę bez wcześniejszej rejestracji, ale musiałam czekać na wolne 5 minut u któregoś z doktorów. Czekałam 5h. Okazało się, że Leon ma kamienie w nerkach, zabieg musi być natychmiastowy. Dostaliśmy termin na dzisiaj, na 14. Ja i K w pracy, nadal tylko na moim samochodzie, bo jego jest conajmniej do środy u mechanika. On zwolnił się szybciej i pojechał moim autem najpierw do domu po prośka, potem na Wrocław. Ja ze względu na szkolenie miałam zmianę grafiku z nocek na dniówki - z tej zmiany nie znam nikogo, nie wiedziałam jak wrócić do domu, ale udało mi się ogarnąć znajomą twarz z mojego miasta. Mało tego - szkolenie trwało dwa dni, zostałam postawiona przed faktem dokonanym, że przełożony zmienił mi grafik i w środku tygodnia przechodzę z nocki na dniówkę. Moja normalna zmiana trwa 10h, do 17:30, szkolenie trwało do 14, a żeby było śmiesznie, jest zkaaz "mieszania się zmian", przez covid. Zadzwoniłam do przełożonego i zapytałam co mam robić przez 3.5h, a on do mnie "jedź do domuz ale wypisz wniosek o potrącenie tych godzin z wypłaty". Rozumiecie? Wykłóciłam się z nim, że zostaje do 17:30 i ten czas spędzę na ławce przed pracą bo to on mi nie zorganizował zajęcia, a nie ja sama sobie. Ale i tak dzisiaj musiałam wyjść szybciej, bo nie miałabym czym wrócić, gdyby ten znajomy mnie nie podwiózł. Wracając do zwierzaka... K zostawił go o 14, o 20 prosiek był dopiero do zabrania. Cały zabieg i pozabiegowe sprawy miały trwać maks 4h, zrobiło się z tego 6. Nagle znikąd się okazało, że Leon ma bardzo słabe i niewydolne nerki, kamień był w moczowodzie i w moczowodzie ma dosłownie piasek, który go rani... dwa tyfodnie co drugi dzień mamy jeździć na kroplówki, codziennie ma dostawać do pyska tonę leków, a cały brzuszek ma zaszyty 😭 a i dzisiaj w moim aucie przestały działaś światła stopu, K kupił nowe żarówki, ale to nie zużycie lampek, bo nowe też nie zaświeciły. Na dobrą sprawę jesteśmy teraz bez żadnego auta, jeśli wyjdzie, że moje auto bedzie musiało też zostać na warsztacie. ten tydzień mnie tak wymęczył psychicznie, że mam dosyć.
Bezpieczniki sprawdzone? Może któryś padł od stopu?
Współczuję przejść z maluchem. Zdrowia dla niego. 💜
Od tygodnia chodzę cała w nerwach, bo chce kupić ze swoim w końcu mieszkanie i niestety przez moją umowę w pracy musimy się spieszyć, a jak na złość każde mieszkanie które widzieliśmy do tej pory ma w sobie ukryte koszty w ktore nie chcemy się ładować. Mam nadzieję że w końcu nam się uda coś znaleźć, bo już oboje nie wytrzymujemy z jego rodzicami
Praca mnie wykancza nerwowo i psychicznie. Nie mam totalnie ochoty iść w poniedziałek. Chciałabym ją zmienić, ale nie mam nic innego na oku.