Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 304 / 2892
Specjalnie czekam w domu od rana na przesylkę z dhl, a kurier sobie napisał, że mnie nie było w domu i przekierował ją gdzieś...
napisz skargę , ja kiedyś napisałam na FedEx gościu 3 dni mi paczkę woził i zamiast mi ją do domu do tam gdzie jemu się podobało...
Na tych uczelniach traci się tylko niepotrzebnie pieniądze... U mnie za stronę jest 5 i pół grosza
My bankrutujemy na ksero, tamtego dnia za kserówki na zajęcia z trzech przedmiotów, na jeden tydzień, zapłaciłam łącznie chyba z 15 zł (było trochę zamieszanie, bo kserowaliśmy stadem i płaciłam w ratach) . Ale macie śmieszną tę stawkę .
To tanio macie U mnie bulą prawie 50 groszy za czarne ksero, a za kolorowe ponad złotówkę
Narzekam na obronę w lipcu W sumie już powinnam się uczyć, ale jest tak pięknie na dworze + praca, więc nawet nie mam motywacji.
Nie dość, że sesję mam właściwie w lipcu (studia niestacjonarne), to mamy masę różnych projektów i innych prac do zrobienia i co chwila nam zmieniają terminy (przyspieszają - na naszą niekorzyść) ...
@Sesil95 współczuję, koleżanka mi raz opowiadała że zamówiła coś i kurier z dhl miał jej dostarczyć przesyłkę i wyobraź sobie że kurier podjechał, ona widziała go przez okno a on wysiadł z auta, wsiadł i odjechał i jej paczki nie dostarczył i napisał że też jej w domu nie było
Ostatnio promotor odrzucił mi tema magisterki, poprawiłam to, ale nie do końca mi się podoba sens tej pracy, wiec napisałam jeszcze drugą wersje po swojemu... Boje się, że będzie kazał mi pisać o tym czego nie chce. ;/
Oni sobie nic z ludzi nie robią niestety, nie obchodzi ich to, że ktoś specjalnie czeka na kuriera...
Uch, współczuję, strasznie drogo. Ja przy takiej cenie już chyba dawno temu zostałabym w samych skarpetkach .
Chyba jutro muszę sobie zrobić wagary... znowu. Dobrze, że mam jeszcze nieobecności do wykorzystania, bo byłoby cienko. Nienawidzę takich sytuacji.
I jeszcze jeden post (choć jakbym chciała wypisać wszystko, chyba zajęłabym całą stronę Spokojnie, nie zrobię Wam tego, a i wbrew pozorom nie jestem wielką fanką internetowego emocjonalnego ekshibicjonizmu ): przyszła fala upałów, a ja zostałam w mieście studenckim niemal zupełnie bez ubrań na tę pogodę. Jedyne krótsze spodnie mam od piżamy, buty wszystkie solidnie kryte, mam wyłącznie długie jeansy. W dodatku nie ma opcji, bym wyskoczyła po coś do domu w ciągu najbliższych dwóch-trzech tygodni, chociaż mam blisko. Poprosiłam jedynie siostrę, by coś mi dowiozła, ale jeszcze kilka dni muszę się przemęczyć. Byłam dzisiaj w lumpeksach, lecz wszystko letnie przetrzebione, a nie mogę sobie pozwolić już na żadne wyjście na jakiekolwiek zakupy inne, niż spożywka z Biedry co najmniej do piątku koło trzeciej po południu.
Że już nie wspomnę o tym, że po prostu nienawidzę letnich ubrań i jak tylko mogę, to staram się śmigać chociaż w długich spodniach.