Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 1442 / 2892
Wynająć mieszkanie na okres 5 miesięcy wraz z 3 kotami graniczy z cudem.😔
Ale w końcu się udało, lecz niestety to 17merowa kawalerka 🙈😒 Będzie ciasno i ciężko, ale remont mieszkania zbliża się wielkimi krokami i nie ma co wybrzydzać. Jedyny plus jest taki że mam do pracy 1,5 minuty 😂✌️ bo ta kawalerka jest na przeciwko mojego biura także dodatkowo mam okna na pracę 😂😂😂🙈 Lipa jest ze sklepami bo w pobliżu tylko żabki 😢 Byle przetrwać do grudnia jakoś💪
Znam ten ból dziś czwartek 3 tygodnie temu dałam wniosek o urlop i nic.
w poniedziałek z samego rana zamówiłam sobie białą eolę i parasolkę na ślub bo raczej będzie chłodno i deszcz w sobotę, w poniedziałek paczka została wysłana, we wtorek miałam status że wydano do doręczenia, myślę super, ale paczka nie przyszła, wczoraj taki sam status, już mi się coś nie spodobało, dziś patrzę znowu wydano do doręczenia, dzwonię do inPostu i dowiedziałam się że nie było miejsca w paczkomacie akurat na moją paczkę przez dwa dni, pytam czy dzisiaj będzie, to pani mówi że jak nie będzie to jutro itd. mówię że ja tą przesyłkę muszę mieć na już bo potem mi nie potrzebna i co mogę w takiej sytuacji zrobić czy mogę się sama skontaktować z kurierem, gdzieś pojechać to nie mam czekać czy może łaskawie znajdzie się miejsce dla mojej paczki która buja się od 3 dni......
ogólnie wszystko mnie już denerwuje, w domu nerwówka, śni mi się tylko wesele że ludzie nie przyszli, że się przewróciłam w tej białej sukience i cały czas się boję że faktycznie coś z tego może się spełnić, na dodatek leje dziś od rana, jak taka pogoda będzie w sobotę to masakra, nie wyobrażam sobie tego
Ostatnio na pobieraniu krwi byłam jak chodziłam do liceum. Zapomniałam, że wtedy byłam z mamą i już sobie przypomniałam dlaczego. W połowie drogi zaczęło mi się robić niedobrze i świat mi zaczął uciekać sprzed oczu 😫 A teraz napierdziela mi ręka i nic nią nie mogę zrobić.
Ale dziwna sytuacja, u mnie jak nie było miejsca w paczkomacie to została paczka dostarczona do najbliższego paczkomatu - tam mogłam ją odebrać, albo poczekać i po chyba 2 dniach została dostarczona już do mojego paczkomatu. W początkach pandemii często kurier stał pod paczkoamtem i wydawał paczki z auta, tacy byli zapchani.
Na temat urlopów ja się nie wypowiadam . Kiedy chce nie dostanę.. więc chyba czas l4
Spokojnie! Wiem, że łatwo się mówi, ale serio, nie ma sensu się stresować i to czymś, na co nie ma się kompletnie wpływu. ♥️
Nie ma się czym przejmować ❤️ tak na prawdę nawet jeżeli coś nie wyjdzie to uwierz, że rodzina albo nie będzie tego pamiętać, albo będzie to po prostu śmieszna anegdota. Po za tym ile byś się nie starała i na denerwowała to i tak będzie osoba która stwierdzi, że jej coś nie pasowało... Inna za to stwierdzi, że dla niej to był najlepszy punkt programu XD.
Byłam na nie jednym ślubie gdzie pogoda nie była idealna, na moim zresztą też padało 😜 a szczerze dla mnie i tak był to piękny i radosny dzień który mega miło wspominam ❤️ po za tym lepiej tak niż jak jest ukrop bo ludzie nie mają siły jeść i się bawić 🥵
Mnie chodzi o to, że nie po to człowiek się męczył na studiach itd., żeby teraz przewracać kartony w Biedronce czy sprzątać. Chcialam iść na też staż nawet za to 1000 zl do ręki to oczywiście nie można, bo nie ma środków. Kazdy wyobrażał sobie chyba inną przyszłość, studiował po to, żeby mieć lepiej w życiu. Ja zresztą też nie wiem, czy bym tak dała radę fizycznie pracować, moze miesiąc, potem powrót nerwicy, leki i koniec zabawy. Zresztą doprecyzuję, że u mnie praca marzeń opiera się na tym, że muszę się dostać na aplikację, gdzie na jedno miejsce jest od 9 do 12 osób, jest to bardzo ciężki egzamin, trzeba mieć ogromną wiedzę, już raz startowałam i nie wyszło dobrze, do tego trzeba się naprawdę uczyć, a pracując fizycznie jak do tego nie jestem nawykła to nie wiem czy też bym miała na to siłę. Doprecyzuję od razu, że mojej wymarzonej pracy nie da się znaleźć. Aplikacje radcowskie, adwokackie itd. mnie nie interesują, za dużo trzeba płacić i głodowe pensje, zresztą nigdy nie chciałam być czyimś pelnomocnikiem, mieć swoją kancelarię itd., do urzędów nawet jakbym chciała iść na jakiś czas to bez znajomości droga skreślona, języków nie znam, żeby iść do korporacji, zresztą nawet w najbliższym mieście wojewódzkim nie ma takich ofert. Co najwyżej można dostać się na asystenta sędziego, to by mi najbardziej pasowało na przechowanie do dnia dostania się na aplikację, bo praca bardzo związana z zawodem, w sądzie, wiedzę się zdobywa cały czas i mozna 2 razy w roku startować w egzaminach raz na zwykłą i raz na uzupełniająca po 2 latach pracy. Ale to moim regionie konkurs na takie coś jest przeciętnie raz w roku. A jak koleżanka jeździ po Polsce po takich konkursach to za każdym razie na rozmowie są pytania, gdzie zamierza mieszkać i traci przez to punkty, bo daleko mieszka od danej miejscowości i chyba uważają, że szybko nic nie wynajmie. Też ta koleżanka siedzi w domu i też ją rodzice utrzymują, nie jestem jedyna. Chłopak od nas z roku też miał taką sytuację, dostał się dopiero bliżej miejsca zamieszkania z miesiąc czy 2 temu. Dlatego piszę, że mam wyrozumiałych rodziców i pozwalają mi jeszcze ten rok być w domu, żeby się jeszcze uczyć, bo sami mówią, że w takiej fizycznej pracy wytrzymam tydzień i się skończy, bo za delikatna jestem. A zależy im jednak, żebym osiągnęła coś w życiu i spełniła marzenie. A do biur nawet u mnie w mieście na jakieś sekretarki nie ma ofert, żeby to była jakaś lżejsza biurowa praca. Są tylko kelnerki, sprzątaczki, markety, raz w roku Rossmann, Hebe i to wszystko, czasami jeszcze KIK i Kaes Sport. Jakby mi nie poszło znowu w tym roku to już bym chciała naprawdę iść gdziekolwiek, może dam radę, bo samej mi jest wstyd, że ciągnę kasę, a dodatkowo opłata za ten egzamin jest co roku wyższa, 1400 zł w tym roku. Nie jestem leniem i nierobem jak może wynika z mojego postu, uczę się naprawdę, ile mogę dziennie, a moja samoocena podobnie jak koleżanki z postu wyżej też znacznie opadła. Może w sumie nie powinnam się tutaj żalić na forum publicznym, ale jestem sfrustrowana, myślałam, że prościej się dostać na tę aplikację, że wystarczy siąść i się uczyć i już będzie. A tu niektórzy jak się dowiedziałam za 8 razem nawet się dostają. Zawsze myślałam, że skoro nie miałam problemów z nauka to od razu się dostanę i nie będę musiała myśleć, gdzie by tu się przechować do następnego egzaminu. No i myślałam, że rynek inaczej wygląda, że do pracy biurowej można się dostać nawet u mnie w mieście. Chcialam też dać do zrozumienia, że w innych branżach nie jest lepiej, teraz wszędzie jest jednakowo, wszędzie jest ciężko i nawet jakoś ofert jest mało w innych miastach. Inna koleżanka pracuje jako sekretarz w sądzie i ma dość, znowu mieszka w pokoju, cały czas ma dramy z obcymi ludźmi z mieszkania. Praca się też jej nie podoba, myslala, że mimo wszystko będzie ciekawsza i jest zresztą sfrustrowana, bo nie potrzeba żadnych studiów do tego, a innej nie ma gdzie znaleźć, bo nawet nie ma ofert. Chciała iść na sekretarkę to znowu po wyższych studiach nie biorą, chcą tylko ze średnim, a myslala, że jak poda wyższe to lepiej się zaprezentuje. Zależy też dużo od miejsca zamieszkania. Nie tracę wiary w to wszystko tylko dlatego, że jeszcze mam do 35 roku życia możliwość podchodzenia do tych egzaminów i szansa na wymarzoną pracę jeszcze jest. I też piszę to w takim kontekście pocieszenia, że teraz nam źle, ale jeszcze wszystkie na prostą kiedyś wyjdziemy i nam się uda wszystko : ] Zabrakło mi równo 39 pkt za 1 podejściem. W porównaniu do tego, że ludziom brakowało po 100 i więcej to chyba jeszcze takim debilem nie jestem.
Jak ja nie cierpię gdy sprzedawcy na Allegro mają coś wystawione (szczególnie gdy jest napisane, że czegoś jest po 400 sztuk), a potem mail, że nie można skompletować zamówienia, bo czegoś nie ma. To w takim razie po co jest wystawione cały czas na sprzedaż skoro nie ma?
no myśłałam że dziś to poprostu wyjdę z siebie i stanę obok.ok ja rozumiem że emeryci nie mają co do roboty,że często chorują i takie tam,ale na litość boską na kawkę to niech po pracy się umówią z lekarzem.kurczę przepuściłam babcię bo ona tylko po papierek,no ok se myślę faktycznie ja mam badania,dłużej zejdzie co se będzie kobiecina tak czekała. przepuściłam,myśląc 10 minut i zaraz wyjdzie. wiecie co była tamgrubo ponad GODZINĘ. no kur.... jego mać really ,to ja sie staram być dobrą s.... a ona takie maniany odwala. dlatego nie lubię chodzic do lekarza rano bo tam same emeryty siedzą. jakby nie mogły po poludniu przyjśc,to nie wstanie ci to o 6 bo spać nie może i z nudów se pojdzie do szpicruta to ją wyleczy samym wzrokiem.
Rozumiem, że się wkurzyłaś, że musiałaś aż tyle czekać po wpuszczeniu babci, ale dwa ostatnie zdania o emerytach są serio zbędne. Nie wiem skąd się to bierze, że ludzie myślą, że starsze osoby tylko siedzą całymi dniami i nic nie robią. Najgorsze jest jednak takie życie w przekonaniu, że Ci starsi powinni się dopasowywać ze wszystkim do młodszych osób, byle tylko im nie przeszkadzać im np. w sklepach, w środkach transportu itp.
Emeryci też mają swoje zajęcia, czy obowiązki. Mogą chodzić gdzie chcą, kiedy chcą, o której chcą, tak samo jak i my. A nawet jakby i siedzieli na tyłkach przed tv całe dnie, to jeśli chcą z rana już sobie załatwić coś, żeby potem mieć spokój, to co w tym dziwnego? Większość ludzi tak robi.
Jak ktoś myśli, że starsze osoby jeżdżą po lekarzach "z nudów", albo "na kawkę", to wiem, że ktoś nie ma pojęcia o czym mówi. Często mam kontakt ze starszymi osobami i wiem, że zdarzają się takie osoby, które faktycznie nie mają większych problemów ze zdrowiem, a jednak jeżdżą często po lekarzach. Powody są różne, a często jest to nieświadomy strach przed tym, że ma się już tyle lat, że chce się jak najlepiej zadbać o zdrowie, by móc żyć jak najdłużej.
Sory, ale tak mnie wkurza takie gadanie o starszych ludziach, jakby przeszkadzali i byli mało ważni. Po rozmowach z wieloma osobami 60+ wiem, że oni często czują się samotni i zwykłe wyjście do sklepu, do lekarza, przejażdżka autobusem, to dla nich jedyny, albo jeden z niewielu kontaktów z innymi ludźmi. Jak ktoś nie siedzi w domu na co dzień, to nie wie co oznacza takie zamknięcie w 4 ścianach i jak ważne wtedy dla psychiki jest wyjście gdziekolwiek. Troche zrozumienia.
Ale często emeryci niestety od młodych wymagają kultury a sami są bardzo niekulturalni 🙄.
I większość napracowała się tak że - 'Czy się stoi czy się leży...'