Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 1416 / 2893
Ja się męczyłam od 3:30, dopiero późnym wieczorem poczułam się trochę lepiej, ale rano wstałam i było już okej. Niestety, trzeba przeczekać + leki, jak gorączka...
Współczuję serio. Ja teraz na lokacji mam taką babkę, że sam jej widok doprowadza mnie do furii 😤😤. Ogólnie mój gotuję, bo lubi i nigdy nie pozwala mi do kuchni wejść i ostatnio robił obiad, a ta przyszła i z tekstem, że ja to mam dobrze. Nic robić nie muszę. Facet mi ugotuje i jeszcze pod nos podstawi. No tak ja przecież nic nie robię... Ostatnio też pranie ściągnął, to ona do mnie, że jak na dziewczynę, to za dużo nie robię. No myślałam, że ją rozszarpie. Pranie oczywiście robiłam ja, wieszałam i jeszcze całe mieszkanie posprzątałam, ale oczywiście tego nikt nie zauważy. I tak samo jak chodzi gada, że czemu my tak kitramy swoje rzeczy (talerze, miski, widelce, noże co przywiozłam z domu i zawsze tak robię). Mi się jej niczego tłumaczyć nie chce.
Ja miałam to samo po 2 szczepionce. Miałam ją we wtorek a w środę od rana ból wszystkiego, przeplakalam 2 dni bez powodu( 6 lat nie płakałam tak sobie bez powodu), w głowie czułam tak jakby mi ktoś młotkiem walil. Po 4 godzinach dzwonienia do przychodzi dostałam 3 dni L4 a Pani się dziwiła że tak krótko chce :p. Ale jutro wracam do pracy chociaż przyznam, że wyjątkowo mi się nie chce jak pomyślę ile dzieci jest w przedszkolu
Na mnie działa jak płachta na byka takie podejście, że jak kobieta to wszystko musi w domu robić i wstyd jak facet się za coś zabierze 😤 oni też mają ręce i nogi i nic się im nie stanie jak pomogą w domu. Nikt nie jest niczyim niewolnikiem...
O to to! Mój też gotuje, sprząta, robi i wiesza pranie, zawsze, ale to zawsze jak ten temat wychodził w rozmowie ze znajomymi, to jest szok i robienie z niego męczennika To kobieta ma wszystko robić? Tym bardziej, że wracam od niego 2,5 godziny później z pracy. To logiczne, że zanim ja bym zrobiła obiad, to jedlibyśmy go wieczorem. Nie wiem skąd to się bierze, ale na pewno nie z domu, bo u mnie właśnie tak było, że matka usługiwała facetowi, nawet herbatki pod nos przynosiła, latała po tytoń do sklepu i jeszcze chodziła do pracy, a on niby zajmował się domem. Ja uważam, że skoro mieszkamy razem, to razem też dbamy o mieszkanie. Nie trzeba nic wymuszać. Wystarczy pójść na kompromisy i niech każdy robi to, co bardziej lubi. Coś w stylu - Ty nie lubisz sprzątać, no to rób pranie itd. Nie wyobrażam sobie związku, w którym to kobieta ma wszystko robić... tym bardziej jeśli oboje pracują zawodowo. Odkąd jestem opiekunką można powiedzieć, że obserwuję wiele rodzin i przyznam, że w znacznej większości to kobieta właśnie zajmuje się wszystkimi obowiązkami... To jest przykre. Naprawdę. Tym bardziej jeśli do sprzątania, prania i gotowania dochodzi np. 2-3 dzieci...
Często też widzę sytuacje, kiedy mam wrażenie, że facet jest pierwszy raz na zakupach - np. kiedy nie potrafi kupić płynu do płukania i dzwoni do żony czy płyn do płukania to, to samo co płyn do prania... Znam też facetów, którzy nie umieją włączyć pralki.
Ja mam wrażenie, że w Polsce cały czas panuje taki głupi stereotyp, że to kobieta powinna zajmować się domem i jak są dzieci to wychowywać je... Sama znam takie rodziny, gdzie kobieta, pomimo tego, że pracuje, sama zajmuje się domem i ogarnia dzieci, a facet po przyjściu z pracy piwo i pilot w rękę i do wieczora przed tv, bo on jest zmęczony... A kobieta po pracy robi obiad, sprząta i jeszcze w czasie roku szkolnego lekcje z dzieciakami itd...
Grrr... ale prawda jest taka, że dopóki kobieta się na to zgadza, to tak będzie Tylko potem są zdziwione, bo on nie pomaga No a co zrobiła, żeby zaczął?
Kurde dizewczyny nadalam książkę na olx za 20 zł a teraz dostaje maila o anulacji i ze moj czas na nadanie minął … i ze kupujący otrzyma zwrot - miałyście tak? Co robic…
Miałam tak raz, kiedy jeszcze nie wiedziałam, że termin nie jest tak długi jak na vinted. Niestety już nic nie da się z tym zrobić Ewentualnie kupujący musi ponowić zakup.
Miałam tak jak sprzedawałam buty. Babka była ok i po prostu doslala mi te pieniądze poza olx
U nas to samo... Wielkie zdziwienie jak przy znajomych czy przy rodzinie powiem że M powiesił pranie czy posprzątał. Dla mnie to jest normalne bo oboje pracujemy więc powinniśmy się dzielić obowiązkami np u nas M woli odkurzać a ja myć łazienkę i tak dzielimy się obowiązkami. Jak bym miała chłopa co nic nie robi to już dawno bym go pogoniła.
Tak samo teściowa myśli, że ja nic w domu nie robię nie gotuje, nie sprzątam tylko leże i pachnie co mnie strasznie irytuje bo częściej gotuje niż ona...
U mnie jest dokładnie tak samo. Moja matka i babcia też tak myślą... a to, że Krzysiek robi obiady nie oznacza, że ja nie robię nic. To prawda, że czasami robi więcej, bo ja mam też studia w weekendy + czasami nie ma mnie w domu 12 godzin, a on ma taką pracę od 7 do 15, więc po prostu ma więcej czasu i możliwości Ja za to np. przynoszę dodatkową kasę do budżetu, sprzątam czy ogarniam zakupy itd.
Obojgu pasuje taki układ, ale również mnie wkurza, że ktoś się wtrąca i od razu idealizuje faceta, bo nie siedzi na kanapie i nie pije piwa, a z nas robi księżniczki leżące na kanapie. Najlepsze jest to, jak spłycają nasz związek, uczucia do "pomocy" w domu - w sensie, że dobrze trafiłam, że on taki jest, że posprząta, wypierze, ugotuje... Wiecie, tak jakby to była jego jedyna wartość...
Nie wiem czy to przez pogodę, czy to wciąż zmęczenie po weselu, ale okropnie kręci mi się w głowie
Myślałam, że covid dał mi tylko mgłę i zaćmienie umysłu, ale po weselu i tym, co przeżyłam, okazuje się, że straciłam też trochę wyczucie rytmu (o zgrozo, naprawdę dobrze tańczyłam ) i kręci mi się w głowie po 2-3 obrotach... Tańcząc z obcym facetem, który o tym jeszcze nie wiedział, poleciałam na niego po 3 czy 4 obrotach, dobrze że mnie mocno trzymał No więc chorowałam w marcu, ciekawe czy kiedykolwiek będzie lepiej...