Też bym chciała tak wyglądać :-( kurcze muszę się wziasc za siebie tym bardziej że za trochę lepiej niż miesiąc mój wielki dzień
ja przy wzroście 162 ważyłam 58kg .....pomyślicie "niedużo, wydziwiasz" tak, ale spodnie nosiłam w rozmiarze 38-40, wszystko szło mi w biodra i pupę zeszłam d 50 kg i noszę spodnie w rozmiarze 34 i duuuużo lepiej się czuję no i moja figura ma jako-takie proporcje bo....mam mały biust
Ja nie rozumiem tego całego szału na ćwiczenia, bieganie i tak dalej, ja się czuję świetnie ze swoim brzuszkiem i według mnie i mojego chłopaka kobieta ma mieć trochę ciałka, a nie mięśnie
sądząc po Twoich zdjęciach nie masz problemu z brzuszkiem jakbyś miała oponkę to byś zrozumiała o co chodzi z tymi całymi ćwiczeniami
Choć nie należę do tych przy kości, a figury też złej nie mam.. obiecałam sobie, że wraz z końcem wakacji wprowadzę w swoje życie pewne zmiany i postanowienia Z pewnością wybiorę się na siłownię. Zacznę zdrowiej się odżywiać. Będę eksperymentowała i próbowała różnych nowości, bo przecież zdrowo to nie znaczy niesmacznie Jeżeli chodzi o pompę.. Chcę mieć delikatnie umięśniony brzuch, dosłownie zarysy mięśni, nie żadne kaloryferki, sześciopaki.. Nie chcę również by był zbyt płaski.. I oczywiście piękna, odstająca, jędrna pupa. Z tym akurat nie będzie większych problemów, ponieważ długo wcześniej ćwiczyłam i efekty zostały do dziś. Może nie tak wyraźne, ale jednak Nie ma co się obżerać, siedzieć w fotelu i oglądać w TV piękne dziewczyny z pięknym ciałem jednocześnie wzdychając i marząc o tym samym... CZAS ZAMIENIĆ MARZENIA W PLANY! DO DZIEŁA!
Dokładnie, gdzie Ty masz "trochę ciałka"?
Jakbyś startowała jak ja, z ponad 70 kg przy wzroście 162 (a sądzę, że wiele dziewczyn wypowiadających się tutaj miało podobnie), do tego z problemami hormonalnymi wspomagającymi odkładanie się tkanki tłuszczowej w pewnych miejscach, to byś cały ten szał na ćwiczenia zrozumiała.
Nikt też nie mówi, że 100% ćwiczących zależy na zarysowanych mięśniach i kaloryferze na brzuchu. Ale ćwiczenia mają plusy nie tylko jeśli chodzi o wygląd, ale również zdrowie i bezpieczeństwo. Poprawia się krążenie krwi, lepiej się dotleniasz, przez co mózg lepiej pracuje i poprawia się zdolność koncentracji, skóra wygląda na zdrowszą, masz przyspieszoną przemianę materii, przez co spada praktycznie do zera efekt ociężałości, nawet tej świątecznej, bo wszystko zaraz jest strawione.
Do tego łatwiej o pracę, choćby sezonową, bo nie ukrywajmy tego, że wielu pracodawców patrzy na to, czy potencjalny pracownik będzie tylko siedział za biurkiem, czy da radę przytachać sobie na to biurko stos ciężkich segregatorów.
Poza tym ćwiczenia idą przeważnie w parze ze zdrowszym odżywianiem, nie dostarczasz do organizmu świństw.
No i przede wszystkim Twoje (i nie tylko Twoje oczywiście) cycki i tyłek to również mięśnie, tzn to drugie w prawie stu procentach, natomiast pierwsze są przez mięśnie podtrzymywane, i jeśli te mięśnie ćwiczone nie będą, to w końcu zacznie wisieć i się marszczyć. Lepiej zapobiegać, bo jak się teraz nie wyrobi w sobie nawyku, to przy mężu, dzieciach i pracy na pewno nie znajdzie się czasu i motywacji na kilka minut ćwiczeń, a nawet morze kremów i innej chemii tego nie naprawią.
Jejku, jak ja Wam zazdroszcze silnej woli...
Obecnie nosze rozmiar 48... zrzucilam troszke z rozmiary 50- chociaz moj biust sprawia, ze czasem musze nosic ubrania (sukienki glownie) w rozmiarze 50... chcialabym zejsc do 44! lub 42! ach...
Nawet zdjecia mnie nie motywuja.
Chyba jestem leń poziom hard, a sklepy ze slodyczami musieliby zamknac.