KONKURS: Wygraj kalendarz adwentowy Balea!❄️ (WYNIKI)

Strona 5 / 8

KatyLove
KatyLove
1983 lata temu

Nigdy nie miałam kalendarza adwentowego w wersji kosmetycznej jak już to z czekoladkami
Jakie emocje mi przy nim towarzyszyły przede wszystkim tym niecierpliwośc i chęć otworzenia wszystkich okienek od razu, z trudem się powstrzymuje od tej decyzji. Po każdym otwarciu fascynacja smakiem i kształtem.
❤😍👌

jojoan
jojoan
4.76k3 lata temu

Swój ostatni kalendarz adwentowy miałam jako dziecko. Był to oczywiście kalendarz z czekoladkami. Pamiętam, że rzadko kiedy udało mi się otworzyć tylko jedno okienko za jednym razem. W kolejnych dniach nie miałam czego otwierać, ale za to za jednym razem bardzo i to bardzo się cieszyłam. Wiadomo, że była wtedy już sama radość z otwierania niespodzianki (nawet jeśli znałam zawartość, bo zagadką nie było, że w środku jest czekoladka), ale mnie cieszyły różne kształty czekoladek, dosłownie cieszyłam się wtedy jak dziecko Pamiętam chyba jeden z takich kalendarzy, był tak ładny, że aż nie chciało się go niszczyć otwieraniem - granatowy z wielką zieloną choinką (oczywiście w mojej głowie ten obraz jest bardziej szczegółowy ).
Otwieranie każdego okienka kalendarza to radość, choć teraz to już pewnie nie jest ta dziecięca radość gdy otwieramy niespodziankę, ale jej miła namiastka, która sprawia, że nawet dzień, który jest okropny staje się trochę lepszy, bo wiadomo, że w domu czeka nowe okienko kalendarza z jeszcze nieznaną, ciekawą zawartością (a ze mnie takie ciekawskie jajo, że bym przez cały dzień myślała o tym co się kryje w okienku).
PS. Obiecuję, że tym razem będę otwierać po jednym okienku

Monikaaa
Monikaaa
33 lata temu

A żebym to ja wiedziała! 🙆‍♀️🙆‍♀️ Oprócz kalendarza adwentowego z czekoladkami w dzieciństwie- nie miałam innego, a te czekoladki zjadałam jednego dnia 🤣🤣 Przypuszczam, że czułam wydzielanie endorfin 😁 Marzy mi się kalendarz adwentowy z prawdziwego zdarzenia, bez czekolady, który będę otwierała dzień po dniu 😍

Syll
Syll
17.33k3 lata temu

Otwierając okienka kalendarza adwentowego w każdym dniu czuję się, jakbym otwierała drzwi w nieznane ✨ Cieszę się jak dziecko, które nie wiedząc jeszcze co jest w świątecznej skarpecie, jest zachwycone samym faktem, że odwiedził je Mikołaj 🎅

Ragazza
Ragazza
1343 lata temu

Szczerze to nigdy nie miałam kalendarza adwentowego „dla dorosłych”. Zawsze lubiłam oglądać np na instastory czy yt gdy ktoś otwierał okienka właśnie tego typu kalendarza i nawet jeśli nie był mój, to czułam ekscytację, ciekawość i nie mogłam się doczekać kolejnego dnia i otwierania kolejnego okienka, co tam będzie? Może nie czułam takiej radości, jak gdyby był mój, ale i tak satysfakcja była.
Moje osobiste odczucia mogę tylko opisać odnośnie kalendarza z czekoladkami, bo tylko na taki mogłam sobie pozwolić . Cóż mogę powiedzieć? Czekoladki były dobre, ja byłam szczęśliwa mogąc je sobie zjeść i podobało mi się to, że dzięki takiej formie jedzenia słodkości, każdego dnia mogłam pozwolić sobie na małe co nie co. Jedyne czego mogłam być ciekawa, to tego jaki będzie jutro kształt mojej czekoladki haha.

francescaa
Nieznany profil
2.12k3 lata temu

Jeśli jako dziecko miałam w rękach kalendarz adwentowy, to na pewno nikt nie wytłumaczył mi na czym polega mnogość okienek i prawdopodobnie wybierałam sobie czekoladki na chybił trafił, po kilka dziennie, bez żadnego porządku i zrozumienia dla idei. Piszę "jeśli" bo szczerze mówiąc nie przypominam sobie, żeby taki kalendarz w ogóle kiedykolwiek gościł u nas w domu. Czuję się przez to przeokropecznie poszkodowana! Czy ktoś ukradł mi część świątecznej magii dzieciństwa?
Choć jeśli myślę o tym teraz, to kalendarz ze słodyczami to niekoniecznie coś, co chciałabym dostać, zwłaszcza teraz. Nie jestem wielką słodyczomaniaczką, nawet jeśli słodkości ograniczają się do pojedynczej czekoladki lub cukierka.
Za to kalendarz z kosmetykami... Mimo że nie dysponuję szafą z której wysypują się zapasy kosmetyków i część nazw produktów kosmetycznych jest mi zupełnie obca (np. ostatnio dokształcałam się w internecie z możliwości zastosowania oleju z awokado, który otrzymałam od DressCloud!), to ostatnio moje podejście nieco się zmienia. Uważniej dobieram produkty do pielęgancji twarzy, nie kupując po prostu kremu, który ma ładne opakowanie i akurat jest na niego promocja... W takiej sytuacji małe okienka z maleńkimi różnymi produktami, które można przetestować to idealne rozwiązanie w tej sytuacji!
Jakie emocje mogą towarzyszyć odkrywaniu takiego kalendarza, mogę się tylko domyślać. Przypuszczalnie jest to związane z mieszanką zniecierpliwienia, ekscytacji i niekłamanej radości. A zatem to coś, co towarzyszy otwieraniu każdego prezentu, przynajmniej w moim przypadku. A gdy emocje te przemnożyć przez 24 okienka, a potem podzielić je przez te wszystkie dni i sytuacje, kiedy odkryte produkty będą używane... Wyobrażacie sobie tę kosmiczną liczbę, która spina cały przedświąteczny czas w bardzo magiczne momenty, które trwają jeszcze długo po świętach? Brzmi to patetycznie, nawet bardzo. Niemniej jednak ten rok jest inny niż wszystkie. Dobrze, że Boże Narodzenie znalazło się w kalendarzu akurat w grudniu. Niech lecznicze właściwości świąt pomogą nam przetrwać 2020 do końca. I czemu w tym nie mogłyby pomóc adwentowe kalendarze?

Ageczii
Ageczii
2.78k3 lata temu

Jakie emocje towarzyszą mi podczas otwierania kalendarza adwentowego? Nie wiem, nigdy nie posiadałam żadnego. Wyjątkiem jest coroczny kalendarz tutaj na DressCloud i do niego mogę się odnieść. Każdego roku odkąd jestem tutaj na tym portalu, gdy zbliża się grudzień jak teraz zastanwiam się czy kalendarz DC będzie ponownie dostępny? Myślę jakie będą okienka i o tym, jak na forum z dziewczynami będziemy się dzielić tym, co udało nam się zdobyć. Gdy nadchodzi 1 grudnia i pojawia się kalendarz nie mogę spać. Codziennie do dnia Wigilii czekam aż wybije północ by móc zdrapać wirtualne, ale jednak- okienko od kalendarza DC. Zawsze w grudniu pojawia się u mnie fluktuacja emocji, począwszy od zniecierpliwienia i ciekawości przed samym otwarciem okienka, po radość czy rozczarowanie w zależności od tego co znajdzie się w okienku, bo i o rozczarowaniu warto napisać, kiedy wyobrażę sobie, że uda mi się zdobyć coś wyjątkowego z kalendarza, tymczasem nie trafiam i muszę poczekać na to coś dłużej... lecz zawsze warto. Kalendarz adwentowy DC, chociaż wirtualny sprawia, że moje życie przez te 24 dni wygląda inaczej niż zwykle, jest ciekawe, ekscytujące i te emocje sprawiają, że świąteczny klimat czuję od pierwszego dnia. A co by było gdybym otwierała jakiś kalendarz fizycznie?! Istne szaleństwo! Czuję ekscytację już teraz.

vivix
vivix
2.41k3 lata temu

Niestety u mnie wygląda to tak, że gdy byłam dzieckiem i dostawałam czekoladowy kalendarz adwentowy, zamiast jeść po jednej czekoladce dziennie, byłam tak niecierpliwa, że zawsze zjadałam wszystkie okienka jednego dnia. Dziś nie wiele się zmieniło, każdy kalendarz jestem w stanie rozbroić jednego dnia! Inaczej jest jednak z kalendarzem adwentowym na DC, ale to tylko dlatego, że okienka pojawiają się dopiero następnego dnia, gdyby nie to z pewnością odsłoniłabym wszystkie na raz. Codziennie rano jeszcze przed pracą z ogromnym zniecierpliwieniem i wielką ciekawością sprawdzam co kryje się dziś w kalendarzu.

kngslk
kngslk
9.54k3 lata temu

Co roku otwieraniu kalendarza adwentowego towarzyszą mi te same, skrajne emocje! Nie ważne czy to czekoladki, czy kosmetyki . Najpierw moment, kiedy już w listopadzie zaczyna się wysyp kalendarzy w sklepach.. wybieranie, oglądanie, szukanie recenzji które nie zdradzają co jest w środku! Wtedy sobie myślę - kurczę, poszaleli! Dopiero listopad! Rozejrzę się później! Rozczarowana i zniesmaczona odkładam temat na bok. Kiedy w końcu mam swój kalendarz i przychodzi grudzień myślę sobie "chyba jestem stara, w ogóle nie czuję świąt". Pierwsze dni grudnia wiążą się ze smętnym otwieraniem okienek, gdzieś pod koniec dnia. W głowie jeszcze nie mam Świąt, nie czuję tej magii. Rozkręcam się po Mikołajkach! To wtedy znajduję magię prezentów, przygotowań, wyszukiwania świątecznych przepisów, a może i nawet śniegu. Codziennie okropnie się cieszę i otwieram okienka z samego rana. Każdy drobiazg, który znajduję przynosi mi uśmiech na buzi. Święta coraz bliżej! Codziennie wyczekuję nowości! Potem połowa grudnia, wszystko nabiera tempa! W okolicach 20 już nie wiem jak się nazywam! Kalendarze idą w odstawkę - na głowie mam teraz makowce, bombki i pierogi! Dopiero gdy wszyscy goście po Wigilii już pójdą, późnym wieczorem, po sprzątaniu i dniu pełnym wrażeń nadrabiam zaległości. Wtedy już z pełną ulgą, przeglądam ostatnie okienka. Chociaż przynoszą uśmiech, to nie cieszą tak bardzo jak ten piękny dzień spędzony w rodzinnym gronie.

Kaamaa
Nieznany profil
2.66k3 lata temu

Pierwszy raz kupiłam kalendarz adwentowy z kosmetykami, zawsze królowały u mnie tylko te z czekoladkami, więc w tym roku czeka mnie dużo emocji. Po pierwsze cierpliwość bo dziennie mogę otworzyć tylko 1 okienko, ciekawość bo mój kalendarz to śliczne pudełko naszpikowane cudownymi kosmetykami i akcesoriami oraz radość kiedy dowiem się co jest w środku. Do pełni szczęścia zostało już tylko 11 dni❤.

Monoo
Monoo
1.04k3 lata temu

Kalendarz adwentowy niby jeden prezent a tak naprawdę 24 małe prezenty, które powodują uśmiech każdego dnia. Przed otwarciem okienka czuje ekscytacje i zaciekawienie. W czasie otwierania okienka czuje obawe o złamany paznokieć bo często trudno je otworzyć. Kiedy zobaczę co kryje się w okienku zazwyczaj czuje radość bo mogę testować nowe produkty, niestety zdarza się również rozczarowanie gdy znajdę tak zwany zapychacz, jakieś małe lustereczko, pilniczek, naklejki. Ale kiedy spotka mnie rozczarowanie to wiem, że następnego dnia czeka mnie nowa mała niespodzianka. Kiedy nie mogę wyjąć produktu z kalendarza czuje zirytowanie, ale gdy uda mi się wyjąć kosmetyk czuje ukojenie wąchając piękny świąteczny zapach kosmetyku. Kalendarz adwentowy powoduje u mnie bardzo dużo, czasem skrajnych emocji, ale bez niego grudniowe oczekiwanie na święte nie byłoby tak magiczne.

Izzyka
Nieznany profil
23 lata temu

Jako dziecko uwielbiałam otwierać kalendarze adwentowe i zjadać słodkości, które były w nich ukryte Teraz jako dorosła kobieta nie ucieszyłabym się z kalendarza adwentowego ze słodyczami, w końcu trzeba liczyć kalorie Ale kosmetyki to coś co uwielbiam, każdego dnia wstawałabym z myślą że czeka mnie kolejna kosmetykowa niespodzianka i to zdecydowanie by umiliło czas oczekiwania na święta

kosmaniapl
kosmaniapl
7253 lata temu

Zawsze jestem niecierpliwa, ciężko mi się powstrzymać. Niedawno, gdy przyszedł do mnie mój kalendarz adwentowy z kosmetykami, tego samego dnia został odpakowany. Przeze mnie? Nie nie, moja siostra zauważyła, że mam kalendarz i nie mogła się powstrzymać by go otworzyć, wchodzę do pokoju, a ona z maseczką na twarzy z kalendarza adwentowego. Więc jak widać, wrażenia są świetne, nie tylko podekscytowanie, ale także wielkie zdziwienie i szok totalny. Oczywiście, gdy ją zauważyłam, dołączyłam się do maseczkowania i tak potoczyła się nasza przygoda z kalendarzem adwentowym.

Fifrok
Fifrok
163 lata temu

Nie miałam jeszcze kalendarza adwentowego wiec nie wiem jakie emocje by mi towarzyszyły ale... Co miesiąc otwieram pudełka kosmetyczne gdzie też nie do końca znam jego zawartość. Przed otwarciem jestem pełna ciekawości i ekscytacja rośnie z każdą minutą. Gdy kolejno wyciągam produkty cieszę się jak małe dziecko by odkryć co też ciekawego tam znajdę. Jeśli trafi mi się produkt, który idealnie dopasowuje się do mojego typu cery, gustu itp. moja ekscytacja sięga zenitu i uśmiech nie zschodzi z buzi. Myślę, ze podczas otwierania kalendarza towarzyszyły by mi podobne emocje, a czekanie na kolejny dzień by otworzyć okienko ta fascynacja by rosła. Takie codzienne niespodzianki chyba każdy lubi i cieszy się na swój sposób

szanowna
szanowna
3263 lata temu

Z kalendarzem adwentowym mam tak, że zawsze wydawało mi się, że nie będę w stanie wytrzymać te 24 dni i regularnie, dzień po dniu, okienko po okienku, otwierać go. W dzieciństwie miewałam tylko kalendarze z czekoladkami i popadałam wtedy ze skrajności w skrajność - albo otwierałam wszystkie okienka (i zżerałam wszystkie czekoladki ) pierwszego dnia, albo zostawiałam go na później, starając się podejść do tego "poważnie", po czym... zapominałam o kalendarzu i otwierałam go długo po adwencie! Teraz sama nie wiem, jak do tego dochodziło Od tego czasu jednak minęło sporo lat, w których nie miałam kalendarza adwentowego - często obiecywałam sobie zakup, ale zawsze jakoś ostatecznie nie dochodził on do skutku. Aż w zeszłym roku zrobiłam sama sobie prezent w postaci kalendarza Nuxe i byłam przeszczęśliwa, że codziennie rano czeka na mnie niespodzianka, która odpowiednio nastraja mnie na nowy dzień. I że dzięki temu będę mogła poznać nową, do tej pory bliżej mi nieznaną markę - nowe kosmetyki zawsze wywołują u mnie same pozytywne emocje i ekscytację W ostatnich latach bowiem mam coraz większy problem z poczuciem świątecznej atmosfery, a ten kalendarz pomógł mi w odnalezieniu odrobiny świątecznej magii, którą pamiętam z dzieciństwa. W tym roku jednak jeszcze nie mam żadnego kalendarza, bowiem 2020 rządzi się swoimi prawami, jednak te miłe, zeszłoroczne wspomnienia z otwierania kolejnych okienek sprawiają, że taki kalendarz zdecydowanie pomógłby w zadbaniu o odpowiedni klimat

Olcia0911
Olcia0911
13 lata temu

Pytasz jakie emocje towarzyszą mi podczas otwierania okienek w kalendarzu adwentowym?
Niestety nie znam tego uczucia, ponieważ nigdy takowego kalendarza nie otwierałam . Aczkolwiek z tego co mogę zaobserwować na różnych mediach oglądają różne filmy z otwieraniem kalendarzy czuję ekscytację- mimo, że to nie ja je otwieram- więc co to by było gdybym to ja je otwierała . Kalendarz, który jest do wygrania byłby moim pierwszym kalendarzem i na pewno nie ostatnim w moim życiu.
Pozdrawiam cieplutko

maktao
maktao
6.71k3 lata temu

Nie wiem, jakie emocje towarzyszą przy otwieraniu kalendarza, bo takiego nigdy nie miałam. Raz miałam taki ze słodyczami. Był pyszny. Ten z pewnością tez będzie "pyszny".

domii
domii
2713 lata temu

Pozwala mi to przede wszystkim wrócić myślami i emocjami do dzieciństwa, kiedy rodzice kupowali mi kalendarz z czekoladkami. Nie mogłam się wręcz doczekać kolejnego dnia i kolejnej czekoladki. Teraz myślę sobie, że jest to wręcz nieprawdopodobne jak kiedyś wszystko wydawało się łatwe i proste i do szczęścia wystarczyło tylko otwieranie kolejnego okienka z kalendarza. Fajnie wrócić do tych emocji

BlackWitch
BlackWitch
3513 lata temu

Z dzieciństwa pamiętam otwieranie okienek kalendarza czekoladowego. Zawsze towarzyszyła temu ogromna ekscytacja. W dorosłym życiu nie miałam okazji otwierać kalendarza ,ale obstawiam na to ,ze radosc jest ta sama ^^ Może w tym roku spotka mnie to szczęście i dostane w swoje ręce kalendarz dla dużych dziewczynek ^^

Dell
Dell
4.77k3 lata temu

Podczas otwierania kalendarza adwentowego najczęściej towarzyszy mi... obawa! Zawsze, przed samym otworzeniem okienka zamiast podekscytowania i ciekawości opanowuje mnie strach, że produkt, który znajdę w środku w ogóle mi się nie spodoba i oczekiwanie na święta stanie się trochę mniej przyjemne. Zawsze boję się, że na koniec stwierdzę, że nie było warto

1 2 3 4 5 6 7 8
albo dołącz do nas i udzielaj się na forum.