dziecko a ślub
Hej, chciałabym poznać Wasze zdanie w tym temacie, a dokładniej czy uważacie, że dziecko ( zazwyczaj nie planowane ) musi od razu oznaczać ślub?
Mieszkam na wsi i tu nadal większość tak twierdzi.
Ja jestem jednak innego zdania, dziecko swoją drogą, a ślub - z miłości i gdy jesteśmy w 100% pewni, że chcemy ze swoim partnerem resztę życia. Wiadomo dziecko może się z tym pokrywać.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat ?
absolutnie nie!
i zawsze tak twierdziłam ja gdybym zaszła w ciążę przed ślubem absolutnie nie brałabym ślubu - bo wiem że życie z dzieckiem jest całkowicie inne niż bez niego .. z resztą nadal twierdze że nawet jako małżeństwo i jak pojawi sie dziecko to moze sie wszystko rozsypać
Moim zdaniem dziecko nie musi od razu oznaczać ślubu wiadomo, że lepiej aby dziecko wychowywało się w normalnej rodzinie ale ślub z poczucia obowiązku może być dla dziecka bardziej szkodliwy niż jego brak
Co innego jeśli dziecko tylko przyspiesza ślub, który i tak w najbliższej przyszłości by nastąpił
Na wsi to nawet do wspólnego mieszkania ślub trzeba, a co dopiero dziecko.
Ja osobiście jestem przeciwna. Sami z Narzeczonym nie wiemy, czy nasze dziecko pojawi się przed ślubem, czy po, a właśnie więcej tych planów przyszłościowych jest na dziecko właśnie, o ślubie nikt nie myśli.
Pół biedy jeszcze jeśli naprawdę planujemy z kimś założenie rodziny, wiemy, że ten ślub będzie a dziecko "trafi się" trochę wcześniej.
Natomiast nie rozumiem kiedy dwie osoby biorą ślub tylko dlatego... Chodzili razem miesiąc, wpadli i ślub... Ja rozumiem, że odpowiedzialność, opieka i niby dobrze że facet się poczuwa, ale z drugiej strony po co dziecko za kilka lat ma usłyszeć przypadkiem, że zniszczyło im życie, bo musieli się związać? Dobrym ojcem facet może być i nie mieszkając z partnerką czy będąc później w innym związku.
Jeżeli para bierze ślub bo pojawiło się dziecko - na 100% wyjdzie z tego więcej kłopotów niż dobrego. Prędzej czy później.
Co za bezsens... Dlaczego dwoje ludzi ma być zmuszonym do ślubu ze względu na dziecko? Przecież to oznacza, że albo wezmą w końcu rozwód, albo do końca życia będą musieli się na wzajem znosić.. Wyobrażacie sobie te wszystkie kłótnie na oczach dziecka? Bardzo przykre.
Ślub bierze para ludzi, która się kocha i chce spędzić resztę życia razem.. A nie ludzie którzy wpadli.
Mam takie samo zdanie - znam kilka przypadków ślubu z powodu dziecka i większość z nich nie była dobrym pomysłem. Jeden po roku skończył się rozwodem. Ale tak się dzieje właśnie wtedy gdy para bierze ślub bo "nie wypada"... Ale jeśli ktoś jest długo ze sobą a i tak planują ślub to warto wziąć go gdy jest siew ciąży
Ja od zawsze jestem zdania, że dziecko nie jest powodem do ślubu. Szczególnie to nieplanowane. Sama mam synka, co prawda jestem w związku z jego5ojcem ale o ślubie, zaręczynach czy czymkolwiek takim nie byli nawet mowy. Chcemy zaczekać, zobaczyć jak to będzie. Wiem, że zdania na ten temat są podzielone, ale według mnie żeby wziąć ślub trzeba dojrzeć di tej decyzji.
U mnie było identycznie. Minęło już prawie 1,5 roku i dalej nie mamy dziecka, a ludzie dalej drążą. Szkoda tylko, że nie zapytają się wprost, a gadają za plecami
Uważam, że nie. Po pierwsze nie chciałabym iść z brzuchem do ołtarza/urzędu. A po drugie wszyscy by gadali, że jak w padłam to trzeba było wziąć ślub. To nie średniowiecze. Wiele też osób decyduje się na ślub ze względu na dziecko, ale to nie oznacza, że para bd razem do końca swoich dni. Więc jestem stanowczo nie....
Mnie zawsze śmieszy gdy np ktoś ze znajomych okazuje się że jest w ciąży, i nagle na galop oświadczyny albo ślub, trochę tego nie rozumiem, jeśli dwoje ludzi się kocha to mogą się pobrać nawet i za rok czy dwa po porodzie, ja sobie nie wyobrażam organizować na galop wszystkiego, wolałabym się skupić na sobie i dziecku, mój chłopak jest tego samego zdania
Tak to już jest: na głupotę nie ma lekarstwa. Pozostaje tylko słuchać jednym uchem, a wypuszczać drugim i się nie przejmować.
Na wsi to zazwyczaj takie poglądy... Nie rozumiem ludzi, którzy biorą ślub, bo dziecko. Ślub powinno brać się z miłości, a nie dlatego "co ludzie powiedzą" Potem same rozwody. Przecież to żaden wstyd wziąć ślub jak już dziecko podrośnie czy coś, takie jest moje zdanie
hahah, mnie tak samo to śmieszy, chociaż u mojej przyjaciółki tak było, ona zaszła w ciąże i nagle bum! oświadczyny, planowanie ślubu, ba! nawet kredyt na ślub. Może sami z siebie nie wzięliby tego ślubu, ale rodzice bardzo napierali..
Jednak według mnie ciąża nie jest wyznacznikiem ślubu.
U mnie to samo jest, odkąd jestem z obecnym chłopakiem Pamiętam jak był u mnie pierwszy raz na urlop to chodziły plotki że pewnie przyjechał ślub omawiać bo wpadliśmy albo jak nie chciałam przyjąć jednej pracy bo dzień w dzień musiałabym dojeżdżać 40km. I tak trzy lata już, sama nie wiem które to już dziecko "mam"
Niestety, a co najgorsze - ksiądz też ma wieczne 'ale' bo albo nie chce ochrzcić dziecka bo rodzice nie maja ślubu , albo nie chce udzielić ślubu bo mają dziecko nie ochrzczone